Reprezentacja Polski ma za sobą ostatnie spotkanie przed startem igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu. Rozegrała je podczas Memoriału Agaty Mróz-Olszewskiej, w którym Biało-Czerwone po ograniu bez straty seta Dominikany i Francji walczyły o końcowy triumf z Serbią.
Nasze siatkarki znakomicie zainaugurowały mecz, ale w kolejnych setach radziły sobie zdecydowanie słabiej. Serbki po nieudanej inauguracji spisały się znakomicie i ostatecznie udało im się zwyciężyć 3:1, dzięki czemu triumfowały w turnieju.
- Po świetnym secie wydaje mi się, że po prostu przestałyśmy grać. Myślałyśmy, że się samo wygra, a musimy pamiętać, że nie jesteśmy takim zespołem jak Serbia, że możemy przestać grać - powiedziała po tej porażce Joanna Wołosz w pomeczowej rozmowie z Polsatem Sport.
ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę
- Musimy utrzymywać koncentrację i takie mecze wykorzystywać, bo moim zdaniem Serbki były do ugryzienia, co pokazałyśmy w pierwszym secie i gdybyśmy kontynuowali tę grę, wynik mógł być inny - dodała z przekonaniem.
Nasza podstawowa rozgrywająca wskazała również bohaterkę po serbskiej stronie, która miała ogromny wpływ na to, że spotkanie padło łupem naszych rywalek. - Nakręciły się i grały coraz lepiej z Tijaną Bosković. W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że była sama na boisku - podsumowała z uśmiechem na twarzy.
Wołosz podkreśliła jednak, że mają teraz sporo materiału pod przygotowania do startu walki o medal olimpijski. - Musimy utrzymywać koncentrację, jedziemy naładowane pozytywną energią i chcemy coś zwojować - zakończyła rozmowę.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)