Polscy siatkarze zakończyli turniej przygotowawczy w Gdańsku. W niedzielę rozegrali mecz z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Dla obu drużyn był to ostatni sprawdzian formy przed rozpoczynającymi się niebawem igrzyskami olimpijskimi w Paryżu.
Podopieczni Nikoli Grbicia przystąpili do tego spotkania po porażce z Japonią. Zawodnicy szkoleni przez Philippe Blaina wygrali z liderami światowego rankingu 3:2. Po pierwszym przegranym secie reprezentanci Kraju Kwitnącej Wiśni podnieśli poziom gry i wyglądali lepiej w niejednym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Dzięki temu odnieśli zasłużony triumf.
Z kolei dla ekipy z USA był to pierwszy mecz w Ergo Arenie. Siatkarze z tego kraju mieli pierwotnie grać w sobotę z Serbią, która jednak ostatecznie nie dotarła do Polski ze względu na paraliż lotniska spowodowany awarią systemów informatycznych.
ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę
Świetnie w mecz z Amerykanami wszedł Bartosz Kurek. 36-latek zdobył trzy pierwsze punkty w spotkaniu skutecznym atakiem. Polacy dołożyli na początek również blok i zagrywkę, dzięki czemu szybko uzyskali przewagę czterech „oczek” (6:2). Amerykanie jednak błyskawicznie odrobili straty poprzez skuteczne kontry oraz błędy naszych zawodników.
W kolejnej fazie premierowej partii Biało-Czerwoni ponownie zbudowali sobie przewagę, którą szybko stracili. Po naszej stronie pojawiły się duże problemy z przyjęciem oraz wyprowadzeniem pierwszej akcji, co przeciwnicy doskonale wykorzystali. Po kolejnej kontrze z lewego skrzydła Toreya Defalco Amerykanie prowadzili 16:14.
W trakcie seta reprezentanci Stanów Zjednoczonych wyraźnie poprawili swoją grę - w przeciwieństwie do Polaków, którzy mocno falowali w każdym elemencie. W pewnym momencie Biało-Czerwoni byli absolutnie bezradni. Aaron Russell szalał na zagrywce, amerykańscy atakujący pewnie kończyli swoje akcje. Po naszej stronie przestało działać wszystko. Nie pomogło wejście Łukasza Kaczmarka, Grzegorza Łomacza czy Kamila Semeniuka.
Amerykanie zdobyli… 10 punktów z rzędu od stanu 11:14. Pewnie dokończyli dzieła, triumfując w pierwszym secie 25:18.
Początek drugiej partii także należał do podopiecznych Johna Sperawa, którzy w pierwszych pięciu akcjach zdobyli cztery punkty. Polacy tym razem szybko odpowiedzieli i doprowadzili do remisu 7:7 po bloku Tomasza Fornala.
Gdy nasi siatkarze próbowali nawiązać walkę punkt za punkt, zawodnicy z USA znów zbudowali przewagę po dobrej grze w bloku oraz słabym przyjęciu rywali z Polski (8:11). Amerykanie kontynuowali znakomitą grę z pola serwisowego. My próbowaliśmy im dorównać w tym elemencie, ale jednocześnie popełnialiśmy błędy w akcjach na siatce.
W końcowej części seta goście, a konkretnie Defalco oraz Micah Christenson, popisali się świetnymi blokami. Amerykanie prowadzili już 22:18. Biało-Czerwoni się nie poddawali i zmniejszyli straty do jednego punktu po bloku Kaczmarka. Niestety, to nie wystarczyło na lepszych siatkarzy z USA, którzy wygrali drugą partię 25:23.
Polacy nieźle otworzyli kolejnego seta. Solidną grę prezentował Bartosz Kurek, który najpierw skutecznie zaatakował, a potem dołożył blok na Taylorze Averillu (7:4). Radość z prowadzenia gospodarzy nie trwała długo. Averill odpowiedział w ofensywie oraz na zagrywce. Po bloku Maxwella Holta na prowadzenie wyszli Amerykanie (10:9).
Mimo że goście w krótkim fragmencie gry aż czterokrotnie dotknęli siatki, to nie byli mocno stratni. Kadra Nikoli Grbicia tylko na kilka akcji odskoczyła na dwa „oczka”. Po skutecznym bloku oraz kontach skończonych przez Matthewa Andersona i Defalco ponownie prowadzili nasi przeciwnicy (17:15).
Końcówka tego seta była niezwykle równa i zacięta. Obie drużyny nie chciały odpuścić na choćby jeden punkt. W decydującym momencie najpierw atak skończył Mateusz Bieniek. Potem Kamil Semeniuk popisał się blokiem, podobnie jak Jakub Kochanowski, który zatrzymał Defalco z drugiej linii. Partię asem serwisowym na 28:26 zakończył Kurek. Polacy doprowadzili do czwartego seta.
W nim oglądaliśmy reprezentację Polski, która dzięki lepszej grze była w stanie kontrolować losy meczu – przynajmniej na tym etapie spotkania. Błyskawicznie Biało-Czerwoni uzyskali czteropunktowe prowadzenie (6:2).
Pozytywny sygnał wysłał Kurek. Nasz atakujący wyglądał coraz dynamiczniej i mocniej pod względem fizycznym. Po jego kolejnym skończonym ataku prowadziliśmy 10:6. W kolejnych akcjach utrzymywaliśmy pewne prowadzenie.
Drużynie prowadzonej przez serbskiego trenera wyraźnie udało się rozregulować przeciwników, którzy popełniali coraz więcej błędów i wyglądali coraz mniej pewnie – zarówno w grze na siatce, jak i przyjęciu. Prezentowali pojedyncze dobre akcje, co jednak nie przekładało się na większe serie zdobytych punktów.
Bardzo dobry fragment gry w drugiej połowie partii mieli lewoskrzydłowi – zarówno Tomasz Fornal, jak i Kamil Semeniuk. Do tego Marcin Janusz dorzucił akcje ze środkiem. Nasz rozgrywający również zdecydowanie poprawił poziom swojej gry. Ostatnią piłkę seta skończył Bartosz Kurek. Polacy - podobnie jak w sobotę - wywalczyli tie-breaka.
Decydującą partię rozegraliśmy w znakomitym stylu. Szybko odskoczyliśmy rywalom i nie daliśmy się dogonić do końca meczu. Na uwagę zasługuje postawa Semeniuka, który był bardzo skuteczny. Końcówka należała właśnie do tego zawodnika.
Biało-Czerwoni zakończyli mecz zwycięstwem. Mimo że na przestrzeni całego spotkania mieli wiele problemów do rozwiązania, podnieśli się i triumfowali. To naprawdę ważne w kontekście zbliżających się igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Więcej informacji o piątym secie wkrótce.
Polska - USA 3:2 (18:25, 23:25, 28:26, 25:22, 15:8)
Polska: Janusz, Kurek, Kochanowski, Huber, Leon, Fornal, Zatorski (libero) oraz Łomacz, Kaczmarek, Semeniuk, Bieniek
Czytaj także:
Zrobili to! Polscy siatkarze z medalem mistrzostw Europy po wielkiej batalii
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)