Reprezentacja Polski siatkarzy oficjalnie rozpoczęła misję Paryż 2024. Podopieczni Nikoli Grbicia do stolicy Francji pojechali z ogromnymi nadziejami i oczekiwaniami, gdyż są jednymi z głównych faworytów do walki o medale. Rywalizację na olimpijskich parkietach Biało-Czerwoni zainaugurowali meczem z .
Siatkarze z Afryki byli na papierze najsłabszym zespołem w grupie B, gdzie obok Polski znalazły się jeszcze Włochy i Brazylia. Po meczu z reprezentantami Egiptu oczekiwaliśmy więc pokazu siły Biało-Czerwonych i pewnej wygranej. Polacy te wymogi spełnili, zwyciężając spotkanie 3:0 (25:21, 25:19, 25:13).
Polscy siatkarze zrobili swoje na boisku i swoje zrobili także kibice, którzy zadbali o klimat w hali w Paryżu. Pod wrażeniem klimatu panującego w hali był Jakub Kochanowski, który smak igrzysk miał okazję poznać już w 2021 roku. - Takich igrzysk olimpijskich ja osobiście nie znam. W Tokio była zupełnie inna atmosfera, puste trybuny, a tutaj podejrzewam, że ktokolwiek przeciwko komukolwiek, by nie grał, to trybuny będą wypełnione. Atmosferę kibice robią fantastyczną - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: U polskiego kolarza wykryto insulinę. "Nie dotrzymał terminu"
Mimo stosunkowo łatwego triumfu, pierwszy mecz na igrzyskach olimpijskich miał swoją wagę, co środkowy reprezentacji Polski potwierdził w pomeczowym wywiadzie. - Kosztowało nas to trochę stresu. Jakkolwiek człowiek nie byłby doświadczony i ograny pierwszy mecz turnieju, szczególnie na takim turnieju, to zawsze jest niespodzianka i mentalnie duże obciążenie, bo mecz trzeba wygrać, mecz trzeba wygrać trzy zero, najlepiej by było przysłowiowo wygrać mecz trzy razy do piętnastu - przyznał przed kamerami Eurosportu.
- Nie jest łatwo od razu, będąc w roli takiego murowanego faworyta, wskoczyć od razu na swój najwyższy poziom i chwilę nam to zajęło. Praktycznie w każdym secie początki były takie jak równy z równym, ale potem końcówki już zdecydowanie nasze - podsumował mecz Jakub Kochanowski. Największe wrażenie mógł zrobić trzeci set, w którym Polacy ograli rywali 25:13.
Mimo różnych momentów podczas gry plan został wykonany w stu procentach. - Wiedzieliśmy co mamy robić. Wiadomo, że nie zawsze mecze wychodzą. Czasem zagra się świetny mecz, czasem średni, ale na pewno takie spotkanie, takie przetarcie będzie dobrą zaliczką na dalszą część turnieju - dodał środkowy. A w kolejnych meczach poprzeczka wędruje w górę, gdyż w środę (31 lipca) Polacy zmierzą się z Brazylią, z kolei kilka dni później (3 sierpnia) czeka ich mecz z Włochami.
Zobacz także:
Paryż 2024: Można odetchnąć. Udana inauguracja polskich siatkarzy
Paryż 2024: ogromny pech reprezentanta Polski! Słowa Śliwki napawają optymizmem
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)