Rywalizacja w turnieju siatkarskim pań na igrzyskach olimpijskich 2024 obfituje w ogromne emocje. Nie inaczej było w spotkaniu Amerykanek z Serbkami. Pierwsza z drużyn, czyli obrończynie tytułu z Tokio, walczyły o pierwsze zwycięstwo w Paryżu. Serbki chciały z kolei zapewnić sobie przepustkę do ćwierćfinału.
Początek spotkania był znacznie lepszy w wykonaniu siatkarek zza oceanu, które w dwóch partiach górowały nad rywalkami. Później role się odwróciły i kontrolę na korcie przejęły mistrzynie świata, które tie-breaka zapewniły sobie dzięki pewnemu zwycięstwu do 14 w czwartej odsłonie. Finalnie lepsze w tym starciu okazały się obrończynie tytułu, wygrywając 3:2 i notując bezcenny triumf.
Serbkom nie pomógł świetny mecz Tijany Bosković, która zdobyła aż 31 punktów. Po drugiej stronie siła ofensywy rozłożyła się z kolei na kilka ogniw. Bardzo ważnym elementem był blok, który w tie-breaku wyjątkowo pomógł Amerykankom. Zawodniczki Karcha Kiraly'ego zdobyły w tym elemencie aż 19 punktów (przy 14 rywalek).
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kontuzja Fornala problemem dla polskiej kadry? "Ma kto go zastąpić"
W grze na siatce szczególnie wyróżniała się środkowa Chiaka Ogbogu. Doświadczona 29-latka świetnie czytała grę rywalek. To pozwoliło jej zanotować aż 8 punktowych "czap". Amerykanka wyrównała tym samym historyczne osiągnięcie czterech innych siatkarek, które wykręciły w meczu na igrzyskach taki sam wynik.
Mowa między innymi o Agnieszce Korneluk, która królowała na siatce w meczu otwarcia z Japonkami. Reprezentantka Polski popisała się wówczas ośmioma blokami, do których dołożyła 12 punktowych akcji w ataku. Wcześniej taki wynik jeżeli chodzi o liczbę "czap" zanotowały Rosjanka Jekaterina Gamowa (Ateny 2004), Chinka Feng Kun (Ateny 2024) oraz Kamerunka Stephanie Fotso Mogoung (Rio de Janeiro 2016).
Zobacz także:
"Wstydźcie się". Burza na igrzyskach, Argentyńczyk oskarża Polaka
Kurek śmiechem zareagował na pytanie dziennikarza. "Przecież widzieliście wszystko"