Wszyscy jesteśmy bardzo pewni siebie - ACH Bled przed meczem z Resovią

W środę w Rzeszowie rozgrywki Ligi Mistrzów zainaugurują siatkarze Asseco Resovii. Ich przeciwnikiem będzie ACH Volley Bled. Słoweńcy są pewni siebie i z pewnością nie stoją na straconej pozycji. - Nasza drużyna nie ma jednego zdecydowanego lidera, uważam, że lepiej jest grać dobrze jako zespół, niż aby jeden zawodnik stanowił o obliczu całej drużyny - tak przed meczem mówi o swoim zespole trener drużyny ACH Volley Bled - Glenn Hoag.

Wszyscy zawodnicy słoweńskiej drużyny grali w przeszłości w europejskich pucharach, co prawda na różnym poziomie, jednak powinni oni poradzić sobie z presją. - Wszyscy jesteśmy bardzo pewni siebie, gramy razem od kilku miesięcy i nasza gra wygląda coraz lepiej. Każdy jest bardzo podekscytowany, Liga Mistrzów jest bardzo ważna i jesteśmy na nią gotowi - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marcelo Barreto, brazylijski środkowy ACH Bled.

W drużynie z Radovljicy grają zawodnicy młodzi, oraz doświadczeni. Pochodzą oni z wielu krajów takich jak Kuba, Kanada oraz Estonia. Dla Brazylijczyka nie jest to pierwszy sezon spędzony w Słowenii. - Na razie jako drużyna nie mamy wielkiego doświadczenia, jednak jest ona budowana z głową, co przynosi efekty. Nie wiem, jakie są plany działaczy, na razie koncentrujemy się na obecnym sezonie, choć z pewnością dla kraju takiego jak Słowenia osiągnięcie sukcesu w siatkówce może być trudne i skomplikowane. To drugi raz, kiedy gram w Słowenii. Francuska liga jest oczywiście silniejsza jednak moja była drużyna nie grała w Lidze Mistrzów. Drużyna z Bled zdobyła parę lat temu puchar Top Teams i po wygaśnięciu mojego kontraktu we Francji doszliśmy do porozumienia - dodał środkowy.

O szansach na awans wypowiada się on jednak spokojnie, pomimo tego, że grupa, w której znajdują się oba zespoły nie jest grupą śmierci, to poszczególne spotkania powinny być ciekawe. - Wydaje mi się, że wszystkie drużyny mają podobne szanse na awans. We wszystkich zespołach oprócz tureckiej doszło do wielu zmian w składach. Osobiście nie wiem zbyt wiele na temat tych drużyn, znam trochę styl gry Paris Volley, jednak wszystkie mecze w tej grupie powinny być bardzo wyrównane i emocjonujące - zakończył zawodnik.

Trener słoweńskiej drużyny przyznaje, że Resovia to dobry zespół, jednak Volley Bled to ekipa którą stać na awans, co potwierdziła w zeszłorocznych rozgrywkach. - Z pewnością nie znam wszystkich szczegółów dotyczących drużyny z Rzeszowa, jednak posiadam pewne informacje. Wiem, że należy obawiać się Redwitza, Akhreama oraz Oivanena. Drużyna Resovii jest mieszanką doświadczenia i młodości, co daje dobre efekty. Jest to drużyna, która bardzo dobrze gra blokiem i wydaje mi się, że to będzie dla nas bardzo ciężki mecz. Nasza drużyna nie ma jednego zdecydowanego lidera, uważam, że lepiej jest grać dobrze jako zespół, niż aby jeden zawodnik stanowił o obliczu całej drużyny. Dan Lewis opowiadał nam o atmosferze, jaka panuje na hali w Rzeszowie i zdecydowanie będzie ona atutem gospodarzy - powiedział Glenn Hoag.

- W Lidze Mistrzów grają tylko dobre zespoły, choć w naszej grupie najbardziej doświadczoną drużyną jest Paris Volley. Będzie trudno osiągnąć lepszy rezultat niż rok temu, mamy młodą drużynę i na razie koncentrujemy się na fazie grupowej, nie wybiegamy myślami w przyszłość - zakończył trener.

Dan Lewis miał już okazję grać w Rzeszowie jako zawodnik ZAKSY Kędzierzyn Koźle. Wtedy jego drużyna przegrała co prawda mecz decydujący o awansie do finału, jednak nie można porównywać do siebie obu tych spotkań. - To dla mnie to szczególne wydarzenie być znowu w Polsce. Bardzo lubię tutaj grać i jestem bardzo podekscytowany przed jutrzejszym spotkaniem zwłaszcza, że odbędzie się ono w Rzeszowie, gdzie kibice są znani z głośnego dopingu. Teraz mam zupełnie inną drużynę, innych zawodników. Nie zastanawiam się czy jutro wygram czy przegram. Jestem gotowy do gry - powiedział libero.

Jak już było wspomniane, w drużynie ACH Bled grają zawodnicy z wielu krajów. Czasami może to prowadzić do wielu konfliktów, jednak Słoweńcy nie mają z tym problemu. - Mamy prawdziwie międzynarodowy zespół. Jest to bardzo fajna sytuacja i często dochodzi do zabawnych sytuacji, co widać na treningach. Jesteśmy dobrą mieszanką zawodników młodych z doświadczonymi. Mamy agresywnych młodych atakujących i graczy doświadczonych i ogranych na międzynarodowej arenie - dodał zawodnik.

W drużynie ZAKS-y Dan Lewis grał na pozycji przyjmującego, jednak w tym sezonie gra jako libero. Są to dwie różne pozycje, ale w przyszłości Kanadyjczyk nie wyklucza powrotu do gry jako przyjmujący. - Bardzo lubię atakować i w każdej chwili jestem gotowy wrócić na przyjęcie z atakiem. Może w przyszłym roku będę miał szansę zaprezentować swoje umiejętności także w ataku. Od Volley Bled dostałem propozycję by zagrać cały sezon, jako libero i nie mogłem jej odrzucić, bo to duża szansa. Mogę w razie konieczności zmienić pozycję. Libero nie jest narażony na tyle kontuzji, co zawodnik wielokrotnie wyskakujący do ataku z drugiej jednak strony trzeba być niezwykle dobrze przygotowanym pod względem motorycznym - zakończył zawodnik.

Komentarze (0)