Jastrzębski Węgiel zapłacił za młodość - komentarze po spotkaniu Jastrzębski Węgiel - Panathinaikos Ateny

Panathinaikos Ateny przyjechał do Jastrzębia w bardzo okrojonym składzie, a mimo to zdołał wygrać dość pewnie, bo tracąc tylko jednego seta. Szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla po meczu mógł tylko przeprosić kibiców, którzy szczelnie wypełnili trybuny.

Grzegorz Łomacz (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Chcieliśmy wygrać na inaugurację Ligi Mistrzów. Tym bardziej, że pojawił się komplet widzów. Niestety weszliśmy w ten mecz źle. Nie zagraliśmy tego, co potrafimy. Próbowaliśmy wrócić do odpowiedniej gry, ale nic nam się nie układało. Podnieśliśmy się i powalczyliśmy, lecz Panathinaikos pokazał, że nawet w okrojonym składzie jest w stanie rozegrać bardzo dobre zawody i wygrać.

Paweł Zagumny (kapitan Panathinaikosu): Staraliśmy się rozegrać tutaj dobre zawody, zwłaszcza Samica i ja. Był to dla nas debiut w Lidze Mistrzów. Trochę byliśmy przerażeni szybkością, z jaką opadaliśmy z sił. Udało nam się jednak pozbierać i punktować. Cieszy dobra postawa i to, że zagraliśmy dobrze taktycznie. Założenia zostały zrealizowane.

Roberto Santilli (trener Jastrzębskiego Węgla): Bardzo trudno skomentować mecz, w którym nam zupełnie nie szło. Szczególnie w pierwszej odsłonie, gdy zagraliśmy jak dzieci. Tak było przez czterdzieści minut. Gra nie wyglądała tak, jak to było zakładane. Zdaję sobie sprawę, że jest to pierwszy mecz w Lidze Mistrzów, ale nie powinniśmy grać aż tak nerwowo. Ten pojedynek pokazał, co oznacza mieć w składzie takich zawodników jak Zagumny i Samica. Było widać różnicę w grze. Była okazja, żeby pokonać Panathinaikos, ale to jest Liga Mistrzów i łatwo nie będzie na pewno. Jest nam szczególnie przykro, bo w hali był komplet widzów. Obiecujemy, że w następnych meczach będzie już lepiej. Jastrzębski Węgiel to młody zespół i tym razem za to zapłacił. W drużynie Panathinaikosu było więcej doświadczonych graczy.

Stelios Kazazis (trener Panathinaikosu): Był to bardzo trudny mecz. Nie przyjechało tutaj trzech zawodników, a jeden zachorował na miejscu. Kapitan Pantaleon rozchorował się w Jastrzębiu. Gdy wrócimy do kraju, przejdzie te same badania co pozostali siatkarze. Jestem bardzo zadowolony, że w tak okrojonym składzie udało się tutaj wygrać.

Komentarze (0)