Mało jest tak ikonicznych rodzeństw w siatkówce, jak bracia Grbić. Zarówno Nikola, jak i o trzy lata starszy Vladimir byli legendami tego sportu, jeszcze gdy grali jako zawodnicy. Wspólnie poprowadzili drużynę do największego sukcesu w historii serbskiej siatkówki: złota olimpijskiego w Sydney.
To brat mówił Nikoli o Polsce
Po karierze ich drogi jednak się trochę różniły. Nikola od razu został trenerem i rok po zakończeniu zawodowego grania przejął reprezentację Serbii. Vladimir z kolei skoncentrował się na pracy z dziećmi i na nauce. Zrobił nawet doktorat z wychowania fizycznego. Jednak Nikola dalej pyta starszego brata o opinię.
"Brat to człowiek numer 1, którego się radzę. Zna mnie, środowisko, świat sportu. Najbardziej doceniam w nim, że nie mówi tego, co chcę usłyszeć, lecz to, co myśli" - pisał Nikola Grbić dla WP SportoweFakty w wyjątkowym cyklu trenerzy mistrzów (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Fornal: staram się od tego odciąć
Jednak raz nie posłuchał jego rady. W 2021 roku wyczyniał cuda z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Awansował z nią do pierwszego w historii finału Ligi Mistrzów, mimo że na polską drużynę nikt nie stawiał. Właśnie wtedy zaczęła się nim interesować Sir Susa Vim Perugia.
Nikola Grbić ostatecznie wygrał Champions League, a po triumfie padł na ziemię i się popłakał. To był dla niego bardzo emocjonalny wieczór. Wiedział już, że to jego ostatni mecz na ławce ZAKSY. Wybrał bowiem znacznie bardziej lukratywną ofertę Perugii. Osobą, która najmocniej przekonywała go do pozostania w ZAKSIE, był właśnie jego brat.
"Gdy wygrałem Ligę Mistrzów z ZAKSĄ, chciała mnie zatrudnić Perugia. Do ostatniego dnia Vladimir był przeciwko temu. Nawet kiedy podpisałem tam kontrakt, powiedział, że robię błąd. Mówił, że w Kędzierzynie robię coś wyjątkowego, że w Polsce mam ludzi, którzy mnie szanują, a takiego szacunku nie będę miał we Włoszech. Nie posłuchałem go, poszedłem do Perugii" - opowiadał Grbić.
"Masz armię husarzy"
Często podczas rozmów z Vladimirem Grbiciem można usłyszeć odwołania do historii. Także nie obce mu nawiązania do wspólnych słowiańskich korzeni. Starszy z braci bardzo cieszył się z tego, że Nikola został trenerem Biało-Czerwonych.
- Powiedziałem mu: "W Polsce masz ogromny szacunek zawodników, którego nie miał żaden trener. W poprzednich miejscach pracy tak nie było i nie wiem czy w przyszłych ekipach tak będziesz miał. To kraj dla ciebie. Masz armię husarów, a ty możesz być ich Sobieskim. Przyszedł twój czas. Czas, by Polska, która ma najsilniejsze siatkarskie wojsko w Europie, przejęła tron. Właśnie ciebie potrzebowali" - przyznał Vladimir w ubiegłym roku na łamach WP SportoweFakty.
Opowiedział też o filozofii, jaką będzie prezentował jego brat. Vladimir od początku wskazywał na to, że dla Nikoli będzie liczyć się drużyna, a nie personalia. I to można było zobaczyć przez ostatnie trzy lata.
- Nie jest ważne, kto gra: Leon, Fornal, Śliwka, Semeniuk, Bednorz. W ogóle. Ważne, by wygrywała Polska. Zadaniem selekcjonera jest wybór zawodników, a on po prostu najlepiej ich zna - tłumaczył starszy z Grbiciów.
Czy Nikola stanie się Sobieskim polskiej siatkówki i poprowadzi wojska do zwycięstwa w kluczowej bitwie? Rywalami będą nie Turcy, lecz Francuzi, a batalia odbędzie się na terenie przeciwnika.
Finał igrzysk olimpijskich w siatkówce mężczyzn odbędzie się w sobotę, 10 sierpnia o godz. 13:00. Relację na żywo z meczu Francja - Polska będzie można śledzić na WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Obrazek z treningu mówi wiele. Najnowsze wieści o stanie zdrowia Polaków
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)