Trzy sety w olimpijskim finale. Francuzi zablokowali marzenia o złocie

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Bartosz Kurek podczas finału igrzysk z Francją
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Bartosz Kurek podczas finału igrzysk z Francją
zdjęcie autora artykułu

Złoto olimpijskie nie dla reprezentacji Polski siatkarzy. Francuzi w finale igrzysk w Paryżu pokazali ogromną klasę, a nasza reprezentacja nie miała żadnych argumentów (3:0). Podopieczni Nikoli Grbicia skończyli ze srebrnym medalem.

W tym artykule dowiesz się o:

To był największy mecz polskiej siatkówki w ciągu ostatnich 48 lat. W 1976 roku Biało-Czerwoni w olimpijskim finale pokonali ZSRR 3:2. Podobny wynik w meczu z Francją wzięlibyśmy w ciemno.

Trzeba przyznać, że zarówno reprezentacja Polski jak i Trójkolorowi nie rozpoczęli tego turnieju wybitnie. W fazie grupowej nasi reprezentanci przegrali z Włochami (1:3), a gospodarze igrzysk ze Słoweńcami (2:3). Te porażki podziałały jednak na nich pobudzająco. Na tyle, że znaleźli się w meczu o złoto.

Do ostatnich chwil nie było wiadomo, w jakim składzie wystąpią Polacy. W półfinale urazu doznali bowiem Marcin Janusz i Paweł Zatorski. Ten pierwszy nie uczestniczył nawet w piątkowym treningu. Ostatecznie obaj znaleźli się jednak na wyjściowym składzie na mecz z Francuzami. Brakowało tylko Mateusza Bieńka, który doznał urazu w trakcie ćwierćfinału ze Słowenią, ale nie było to zaskoczenie.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z igrzysk". Polki zajęły czwarte miejsce. "Taki jest sport"

Początek meczu był bardzo wyrównany, ale z czasem przewagę zaczęli uzyskiwać Francuzi. Asem popisał się Earvin Ngapeth, a Norbert Huber i Wilfredo Leon wyrzucili swoje ataki w aut, przez co gospodarze prowadzili już 11:8. Zaczęliśmy mieć coraz większe problemy w ofensywie, nie kończyliśmy swoich akcji, a do tego doszły problemy w przyjęciu.

Wykorzystywali to brutalnie nasi rywale, którzy powiększyli przewagę do pięciu punktów. Francuzi kontrolowali końcówkę pierwszej odsłony, a my niestety popełniliśmy za dużo błędów, bo oddaliśmy rywalom aż dziesięć "oczek". Pierwszą odsłonę zakończył atakiem Jean Patry (25:19). Warto zwrócić uwagę na kosmiczną skuteczność ataku Trójkolorowych, bo aż 88 proc.

Biało-Czerwoni nie podłamali się jednak i lepiej weszli w drugą partię. Asa posłał Wilfredo Leon, Jakub Kochanowski postawił pierwszy nasz punktowy blok, przez co prowadziliśmy dwoma punktami. Nasza gra posypała się niestety w jednym ustawieniu. Tomasz Fornal dwukrotnie został zablokowany, Paweł Zatorski puścił zagrywkę, która leciała wyraźnie w nasze boisko i było 15:13 dla gospodarzy.

Ekipa Nikoli Grbicia powiedziała sobie kilka mocnych słów i wygrzebała się z dołka. Francuzi mieli problem z przyjęciem, a my w końcu postawiliśmy blok, skończyliśmy kontrę i wygrywaliśmy 18:16. Niestety, asem popisał Quentin Jouffroy, a my zaczęliśmy mieć problemy z przyjęciem. Nie kończyliśmy swoich ataków. Asa posłał Patry, przez co gospodarze mieli już trzy "oczka" zaliczki. Zgodnie z siatkarską prawdą "kto zagrywa ten wygrywa" gospodarze dominowali, a odsłonę skończył Trevor Clevenot (25:20)

Nikola Grbić na trzeciego seta nie zdecydował się na zmiany i posłał do boju najbardziej zaufanych żołnierzy. Wilfredo Leon stracił skuteczność w ataku, rywale go bronili, a także dwukrotnie został zablokowany. Mimo to udawało nam się utrzymać wynik na styku. Do czasu. Francuzi kapitalnie zaczęli grać blokiem i po "czapie" na Kurku wygrywali 7:5. Po tej akcji trener zdecydował się zastąpić Fornala, a na boisku pojawił się rzadko widziany podczas tych igrzysk Aleksander Śliwka. Chwilę później Kurka zastąpił Bartłomiej Bołądź.

W końcu jednak i nasi reprezentanci odpowiedzieli blokiem. Zatrzymali obu przyjmujących rywali: Clevenota i Ngapetha, a do tego zaczęliśmy w końcu bronić. Kapitalną zmianę dał Bołądź, który skończył kontrę i to Polacy prowadzili 16:14. Ngapeth wykonywał jednak kapitalną robotę w defensywie, co dawało jego kolegom kontry.

Do tego Jouffroy zanotował szczęśliwego asa. Znów dopadła nas niemoc w ataku, a Patry skończył kontrę. Po dwóch asach Joufrroya stało się jasno, że to gospodarze zmierzają po złoto (23:18). W końcówce Leon popisał się dwoma kapitalnymi zagrywkami. Kontrę skończył Kochanowski i przegrywaliśmy już tylko 23:24. Leon przestrzelił jednak kapitalną zagrywkę i to gospodarze cieszyli się z olimpijskiego złota.

Dla polskiej siatkówki srebro olimpijskie to pierwszy medal igrzysk od 1976 roku i największy sukces w tym półwieczu.

Francja - Polska 3:0 (25:19, 25:20, 25:23)

Francja: Chinenyeze, Patry, Ngapeth, Brizard, Clevenot, Le Goff, Grebennikov (libero) oraz Toniutti, Jouffroy, Louati, Tillie

Polska: Kurek, Leon, Janusz, Fornal, Kochanowski, Huber, Zatorski (libero) oraz Semeniuk, Łomacz, Kaczmarek, Bołądź, Śliwka

Czytaj więcej: "Możesz być ich Sobieskim". Wyjątkowa więź braci Grbiciów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty