LM: Zimny prysznic na inaugurację - relacja z meczu CAI Teruel - PGE Skra Bełchatów

Siatkarze PGE Skry Bełchatów do Hiszpanii polecieli w roli bezdyskusyjnych faworytów. Pierwsze dwa sety inauguracyjnego spotkania obu zespołów w Lidze Mistrzów były znakomitym potwierdzeniem przedmeczowych spekulacji. Dopiero od trzeciej partii mogliśmy obserwować kompletną bezsilność w szeregach polskiej ekipy...

Pierwsza partia spotkania rozpoczęła się po myśli rywali PGE Skry Bełchatów - zawodnicy hiszpańskiego teamu szybko wypracowali dwupunktową przewagę, jednak głównie na bazie błędów mistrzów Polski. Podopieczni Óscara Novillo na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:7, z kolei tuż po wznowieniu gry szybko stan pojedynku wyrównali przyjezdni. Błyskawicznie wyszli na prowadzenie po punktowym serwisie Stephana Antigi i sukcesywnie powiększali je, prowadząc na drugiej regulaminowej przerwie już 16:13. Dzięki znakomitej grze defensywnej hiszpańska drużyna mozolnie próbowała odrobić straty (18:19). Punkt zdobyty bezpośrednio z zagrywki przez Michała Bąkiewicza, który pojawił się na boisku pod koniec partii za Radosława Wnuka, przechylił jednak szalę zwycięstwa na korzyść polskiej drużyny. Mistrzowie Polski triumfowali ostatecznie 25:20.

Od początku drugiego seta na boisku dominowali podopieczni Jacka Nawrockiego (5:8). Niewymuszone błędy zawodników hiszpańskiego teamu zmusiły szkoleniowca do wzięcia czasu - bełchatowianie prowadzili wówczas już pięcioma punktami (5:10). Gdy siatkarze Skry Bełchatów zapisali po swojej stronie osiemnasty punkt, ponownie interweniować musiał Óscar Novillo (12:18). Można było już snuć przypuszczenia, że mistrzowie Polski bez najmniejszych kłopotów sięgną po zwycięstwo w owej partii. Do głosu zaczęli jednak dochodzić gospodarze. Rodriguez popisał się serią bardzo trudnych zagrywek - Kurek i Winiarski byli bezradni, a na tablicy szybko wyświetlił się rezultat 19:19. Końcówka należała jednak do siatkarzy Jacka Nawrockiego, którzy w dwóch ostatnich akcjach seta zapisali na swoim koncie punktowe bloki (22:25).

Gdy wydawało się, że mistrzowie Polski dążą do pewnej wiktorii, do gry wrócili reprezentanci CAI Teruel. Bełchatowianie na pierwszej przerwie technicznej przegrywali aż sześcioma oczkami! Niebywałą skutecznością w ataku popisywał się Juan Carlos Vega, z kolei przebijać się przez hiszpański blok skrzydłowym Skry nie pomagał Miguel Falasca. Przy stanie 13:6 dla gospodarzy Jacek Nawrocki desygnował do gry drugiego rozgrywającego, Macieja Dobrowolskiego. Owa zmiana nie wpłynęła jednak na metamorfozę mistrzów Polski i szybko na boisku znów pojawił się Falasca. Szkoleniowiec, nie widząc już w ogóle możliwości zwycięstwa w tej partii, postanowił wprowadzić kolejne zmiany - na parkiecie pojawili się Bąkiewicz, Novotny oraz Frankowski. Ten ostatni szybko "poczęstowany" został przez rywali trudną, szybującą zagrywką, która spadła ostatecznie polskiemu przyjmującemu "za kołnierz" (23:14). Partia zakończyła się efektownym zbiciem Ibana Pereza (25:16).

Czwartą partię mistrzowie Polski rozpoczęli już w optymalnym składzie z Wlazłym, Kurkiem i Antigą. Od początku oba zespoły wykazywały się wysoką koncentracją i żadna ze stron nie mogła wypracować znaczącej przewagi (7:8). Dwa indywidualne błędy Stephana Antigi zmusiły szkoleniowca Skry do wzięcia czasu. Dyspozycja Bartosza Kurka również nie była optymalna, co szybko zaowocowało zmianą - na boisku pojawił się znów Bąkiewicz. Efektowny blok Torresa na Mariuszu Wlazłym przy stanie 19:17 dla rywali spowodował prawdziwą euforię w teamie Óscara Novillo. Gospodarze czuli, że są w stanie sięgnąć w tym spotkaniu po zwycięstwo. Bezradność bełchatowian w ataku i nadmiar błędów, przede wszystkim w polu serwisowym, miały bezpośrednie odzwierciedlenie w wyniku partii, którą Skra przegrała 22:25.

Mimo że bełchatowianie prowadzili już 2:0, nie zdołali postawić "kropki nad i", co ewidentnie zaważyło na końcowym rezultacie batalii. Tie-breaka pewnie zainaugurowali gospodarze - Suela Mendez był nie do zatrzymania. Nawet jego wyraźnych plasów nie potrafili bronić siatkarze Skry. Na ich twarzach malowało się już zrezygnowanie. Jeszcze przy stanie 11:11 Jacek Nawrocki poprosił o czas, by pobudzić do walki swoich podopiecznych. Nie byli oni jednak w stanie zatrzymać rozpędzonych siatkarzy hiszpańskiego teamu, który dopiero raczkuje w prestiżowych rozgrywkach. Ostateczne zwycięstwo Teruel w tie-breaku 15:12, a w całym meczu 3:2 jest niewątpliwie niespodzianką sporego kalibru.

Cai Voleibol Teruel - PGE Skra Bełchatów 3:2 (20:25, 22:25, 25:16, 25:22, 15:12)

Skra: Wlazły, Kurek, Falasca, Antiga, Wnuk, Możdżonek, Winiarski (libero) oraz Bąkiewicz. Dobrowolski, Frankowski.

Komentarze (0)