Wicemistrzowie Niemiec w środowym spotkaniu pozostawili, bowiem po sobie przyzwoite wrażenie i z pewnością na własnym parkiecie mogą pokusić się o niespodziankę i tym samym wyeliminowanie częstochowian. - Mimo wszystko wygrana 3:1 nie przyszła łatwo. Musieliśmy naprawdę wykrzesać z siebie maksimum, aby wygrać to spotkanie. W trzecim secie dopiero pod koniec zerwaliśmy się do walki i zaczęliśmy gonić rywali. Szkoda, bo mogliśmy wygrać w trzech setach. Na rewanż jedziemy wygrać pierwsze dwa sety i mieć spokój - podkreśla środkowy, Łukasz Wiśniewski.
Częstochowianie jednak nie zamierzają kalkulować i w rewanżu chcą zwyciężyć i tym samym postawić kropkę nad "i". - Oczywiście, chcemy wygrać. Jeśli wygramy pierwsze dwa sety, to myślę, że z rywali może ujść powietrze i zwyciężymy 3:0 - dodaje popularny "Wiśnia".
W sobotę częstochowianie po dłuższej przerwie powrócili do ligowych rozgrywek i ulegli w tie-breaku Jastrzębskiemu Węglowi. Jak widać jednak porażka z ekipą Roberto Santilliego nie pozostawiła większego śladu na psychice ekipy spod Jasnej Góry. - Mecz z Jastrzębiem był pierwszym po tej długiej przerwie. Wybiło to nas z meczowego rytmu, potrzebowaliśmy grania. Mimo porażki w sobotę teraz odbudowaliśmy się i poczuliśmy się zdecydowanie lepiej - mówi 21-letni siatkarz.
Przed częstochowską ekipą pracowity okres. W najbliższym czasie podopieczni Grzegorza Wagnera przeplatać będą występy na krajowym podwórku z rozgrywkami europejskimi, co z pewnością nie będzie łatwe do pogodzenia. Na pierwszy ogień już w niedzielę częstochowianie spotkają się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Kożle. -Na razie nie mieliśmy nawet czasu rozmawiać o Kędzierzynie. To dopiero przed nami. Jedziemy jednak tam walczyć o wygraną, bo jak widać stać nas na to - zapewnia Łukasz Wiśniewski.