Mecz pomiędzy Siatkarzem Wieluń, a Jadarem Radom był bardzo ważny w kontekście walki o uniknięcie baraży w sezonie 2009/2010 i pewne utrzymanie w lidze. Przed spotkaniem obie drużyny dzieliły tylko trzy oczka, zawodnicy walczyli więc w ósmej kolejce ekstraklasy o przysłowiowe "sześć punktów". Gdyby w sobotnim meczu wygrał Pamapol walka o utrzymanie byłaby mniej emocjonująca i raczej przewidywalna. Trzy punkty Jadaru w Wieluniu, sensacyjna wygrana Politechniki Warszawskiej ze Skrą oraz punkt AZS UWM Olsztyn w Jastrzębiu sprawiły jednak, że walka o dolne miejsca w tabeli zaczęła się praktycznie od nowa.
Początek pierwszego seta sobotniego spotkania należał do gospodarzy. Jadar popełniał wiele błędów, przez co wielunianie szybko wyrobili kilkupunktową przewagę. Po dobrych blokach Marcina Nowaka i atakach Marcina Lubiejewskiego było bowiem już nawet 6:2. W tym momencie do głosu doszli jednak goście, którzy po kąśliwej zagrywce Roberta Prygla i świetnej grze w odbiorze Sirianisa Hernadeza szybko odrobili stratę i zdołali wyjść na prowadzenie 11:10. Od tego momentu gra była bardzo wyrównana i toczyła się punkt za punkt praktycznie do stanu 20:20. Właśnie przy tym wyniku świetną grą popisał się Maciej Zajder, który zdobył trzy punkty blokiem, a dodając do tego skuteczny atak Macieja Wołosza i asa serwisowego Michała Błońskiego, na tablicy wyników pojawił się wynik 25:20.
Wydawało się, że tak efektowna końcówka da Siatkarzowi Wieluń przewagę psychologiczną. Nic bardziej mylnego, bowiem to goście rozpoczęli partię drugą odrobinę lepiej, prowadząc 2:0. Choć wielunianie szybko nawiązali kontakt (4:5), to jednak Radom był stroną dominującą w tej części meczu. Hernandez instynktownie odbierał praktycznie wszystkie piłki, a dobrą dyspozycję sprzed tygodnia potwierdził Prygiel, który kończył większość swoich ataków. Szybko zrobiło się 6:10, a tą czteropunktową przewagę goście utrzymali praktycznie do końca partii. Chwilę później na tablicy widniał bowiem wynik 16:22, a następnie 19:23. Końcówka to również dominacja radomian, którzy ostatecznie zwyciężyli 25:20.
Trzecia partia rozpoczęła się od wyrównanej gry. Przełamanie nastąpiło dopiero przy stanie 9:9, po błędzie Prygla, który dotknął antenki przy bloku, i Siatkarz wyszedł na prowadzenie 11:9. Gospodarze swoją przewagę powiększyli przy stanie 17:15, po dwóch błędach Wojciecha Żalińskiego, który najpierw posłał piłkę w aut, a przy następnej akcji źle odebrał serwis i było 19:15. Myli się jednak ten, kto sądzi, że tą pozornie bezpieczną przewagę gospodarze dowieźli do końca. Już chwilę później mieliśmy bowiem remis 19:19, za sprawą błędów Lubiejewskiego oraz bloków Grzegorza Kosoka. To jednak i tak Pamapol był bliżej zwycięstwa w tej partii bowiem, dzięki serii skutecznych ataków Mikołaja Sarneckiego, prowadził już 23:21. Radomianie nie zrezygnowali jednak z walki i ostatecznie to się opłaciło, bowiem doprowadzili do remisu 24:24, a chwilę później Prygiel zapewnił im zwycięstwo 26:24.
Także set numer cztery rozpoczął się od wyrównanej walki. Na pierwszą przerwę techniczną zwycięzcy schodzili gospodarze, którzy prowadzili 6:4. Dwupunktową przewagę udało się im powiększyć kilka minut później, kiedy to skuteczny blok zaliczył Andrzej Stelmach i doprowadził do stanu 9:6. Jadar Radom imponował jednak bardzo dobrą zagrywką, która odrzucała wielunian od siatki i nie pozwalała na dokładne rozegranie, przez co bardzo szybko nadrobił tą stratę doprowadzając do wyniku 11:11. Od tego momentu gra ponownie toczyła się punkt za punkt, aż do stanu 15:15, kiedy to Pamapol zdołał wyjść na jednopunktowe prowadzenie. To utrzymało się do wyniku 19:18, po którym do głosu doszli goście, którzy najpierw doprowadzili do wyniku 19:20, chwilę potem 20:22, a następnie, pomimo walki Siatkarza (23:24), zdołali wygrać 25:23.
Po sobotnim spotkaniu trzy punkty pojechały do Radomia, dla którego jest to bardzo ważne zwycięstwo. Podopieczni Jana Sucha dogonili bowiem wieluńską drużynę, a w rundzie rewanżowej będą mieć lepszą pozycję wyjściową, dzięki łatwiejszemu kalendarzowi. Mecz wbrew wynikowi był dość wyrównany, a o końcowym rezultacie przesądziło głównie szczęście. Nikogo nie zdziwiłoby bowiem gdyby to Pamapol wygrał 3:1. Na pewno łatwiej o to wielunianom byłoby jednak przy zdecydowanie lepszym przyjęciu i mniejszej liczbie zepsutych zagrywek, niż podczas sobotniego spotkania. Mniej doświadczeni siatkarze z Wielunia nie mogli także liczyć tego dnia na pomoc swoich bardziej ogranych kolegów, czyli Andrzeja Stelmacha i Marcina Nowaka, którzy tym razem rozegrali słabsze spotkanie.
Pamapol Siatkarz Wieluń - Jadar Radom 1:3 (25:20, 20:25, 24:26, 23:25)
Siatkarz: Lubiejewski, Stelmach, Wołosz, Zajder, Nowak, Błoński, Kryś (libero) oraz Sarnecki, Matejczyk, Buniak.
Jadar: Maciończyk, Pawliński, Prygiel, Hernandez, Terlecki, Stańczyk, Kosok (libero) oraz Szumielewicz, Żaliński, Salas, Kaczmarek.