Drużyna Asseco Resovii została przed tym sezonem dość znacznie przebudowana, połowa zawodników "szóstkowych" przyszła do Rzeszowa dopiero przed tym sezonem: przyjmujący Aleh Akhrem, środkowy Wojciech Grzyb oraz Rafael Redwitz, grający na kluczowej pozycji rozgrywającego. W świetle tego można było mieć obawy o formę zespołu, ale od początku sezonu rzeszowski zespół spisywał się dobrze. Pokonał 3:0 Jastrzębski Węgiel i po raz pierwszy od pięciu lat urwał punkty Skrze.
Kilka tygodni temu rzeszowski zespół dopadł jednak kryzys, którego początkiem był słaby mecz i porażka 2:3 z Domexem Tytan AZS Częstochowa. Przed tym spotkaniem jednak, z powodu tajemniczego wirusa połowa zawodników Resovii trafiła do szpitala, a do meczu z Akademikami rzeszowski zespół przystąpił w eksperymentalnym składzie, więc mogło to wyjaśniać tą porażkę. Okazało się jednak, że po przerwie w PlusLidze spowodowanej Pucharem Wielkich Mistrzów Resovia nadal grała słabo. Drużyna Ljubo Travicy wygrała z AZS UWM Olszyn dopiero po tie-breaku, a w ostatnią środę bardzo męczyła się w Lidze Mistrzów ze słoweńskim ACH Bled Volley (ostatecznie wygrała 3:2). W sobotę podobny scenariusz się jednak nie powtórzył i przełamania nie było, a po bardzo słabym meczu Resovia uległa 0:3 Delekcie Bydgoszcz.
W czym tkwi problem rzeszowskiego zespołu? Trener Resovii, Ljubo Travica twierdzi, że to nie jest kwestia zmęczenia, ale przyznaje, że jeszcze nie wie, dlaczego jego drużyna gra tak słabo. - Po tej porażce będziemy analizować wszystkie czynniki. Nie sądzę, żeby to było zmęczenie. Zagraliśmy w środę mecz, w czwartek zawodnicy mieli wolne. Dopiero w piątek po południu zawodnicy trenowali na siłowni, ćwiczyli zagrywkę i trochę atak (10-15 ataków) - mówi podkreślając, że to siatkarze sami muszą wskazać, gdzie tkwi problem. - Najłatwiej zwalić wszystko na zmęczenie. Gdybyśmy byli zmęczeni nie wygralibyśmy dwóch ostatnich spotkań po tie-breakach - dodaje.
Kapitan Resovii, Krzysztof Gierczyński podkreśla, że wszyscy siatkarze szukają przyczyn słabszej formy. - Na pewno mieliśmy gorszą dyspozycję dnia. Nie sposób powiedzieć, czy jest się zmęczonym, czy nie. Zarówno w meczu z AZS UWM Olsztyn jak i ze słoweńskim ACH Bled już przegrywaliśmy, ale potrafiliśmy się podnieść. Być może, ale tutaj gdybam, zostawiliśmy dużo zdrowia w tych dwóch meczach i przyszedł na nas dołek, bardziej psychiczny niż fizyczny - wyjaśnia zawodnik.