Hity dla Trefla i AZS KSZO - podsumowanie 10. kolejki I ligi kobiet

Przedostatnia seria spotkań w pierwszej części sezonu zasadniczego zyskała miano szlagierowej. Przed jej rozpoczęciem można było spodziewać się dobrych, długich i emocjonujących spotkań. Jednak ani jeden mecz nie zakończył się tie-breakiem, a wszystkie punkty łatwo zgarnęły gospodynie sobotnich spotkań.

Trefl Sopot - TPS Rumia 3:1 (25:23, 22:25, 25:19, 25:20)

Nasze podsumowanie rozpoczynamy od najbardziej wyczekiwanego pojedynku tej kolejki. W Sopocie do lidera przyjechała ekipa wicelidera. Faworyt mógł być tylko jeden. Główny pretendent do awansu do ekstraklasy nie zawiódł. Trefl dopisał do swojego dorobku kolejne cenne trzy punkty. Jedynie pierwsze dwa sety pojedynku były wyrównane. Później całkowitą kontrolę boiskowych wydarzeń przejęły gospodynie. Po tym meczu mają już sześć punktów przewagi nad ścigającą trójką drużyn z dziewiętnastoma "oczkami" na koncie.

Budowlani Toruń - MOSiR Mysłowice 3:1 (25:16, 25:12, 22:25, 25:19)

Po dwóch bolesnych pięciosetowych porażkach, zespół Budowlanych odniósł przekonujące zwycięstwo nad zawodzącym w tym sezonie MOSiR-em. Komplet punktów dla gospodyń był zagrożony jedynie przez chwilę, po trzeciej partii, którą wygrały przyjezdne. Jednak to było wszystko, co zdołały ugrać mysłowiczanki, które coraz bardziej oddalają się od pozostałych drużyn, nieustannie spadając w głąb tabeli. Natomiast zespół z Pomorza zachował cenną piątą lokatę i zakończył swoje występy w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego.

AZS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Chemik Police 3:0 (25:18, 25:21, 25:13)

Miał być hit, wyszedł kit. Wielkich emocji spodziewano się w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie czwarta drużyna tabeli podejmowała trzeci zespół w stawce. Ten mecz ekipie z Pomorza kompletnie nie wyszedł. Gospodynie były lepsze w każdym elemencie i bardzo szybko zeszły z parkietu uradowane łatwym zwycięstwem, które zbliżyło je do czołówki. AZS KSZO ma tyle samo punktów co sobotnie przeciwniczki oraz TPS Rumia. Najlepszy bilans setów ma TPS, a najgorszy ich sobotnie rywalki.

Legionovia Legionowo - Jedynka Aleksandrów Łódzki 3:1 (25:18, 22:25, 25:16, 25:18)

Dość niespodziewanie od dna odbiła się Legionovia, która na własnym parkiecie pokonała Jedynkę. Drużyna z Aleksandrowa Łódzkiego zawiodła. Potrafiła nawiązać walkę z silniejszymi przeciwnikami, a w sobotę okazała się słabsza od 10. zespołu zaplecza ekstraklasy po jednostronnym widowisku. Jednak sytuacja zawodniczek z Legionowa nadal nie jest komfortowa, gdyż znajdują się one na dziewiątej pozycji.

PLKS Pszczyna - Sokół Chorzów 3:1 (25:12, 23:25, 25:19, 25:15)

Derby rządzą się swoimi prawami i doskonale pokazał to pojedynek w Pszczynie. Śląskie starcie wygrała drużyna skazywana na porażkę, czyli PLKS. Na dodatek zwycięstwo przyszło im łatwo, o czym świadczą wyniki poszczególnych partii. Wszystkim wydawało się, że po słabszych meczach z Sokołem może być już tylko lepiej. Okazuje się, że chorzowianki do końca będą musiały walczyć o pozostanie w gronie pierwszoligowców.

Pauzował: SMS Sosnowiec

Komentarze (0)