Fabian Drzyzga: Graliśmy dla Dawida

Mimo że częstochowianie w niedzielnym meczu przegrywali 0:2 i stracili dwóch podstawowych graczy, nie poddali się i walczyli do końca. Co prawda ostatecznie przegrali w tie-breaku, ale i tak wywieźli z Kędzierzyna-Koźla cenne oczko. - Na początku jak zobaczyliśmy uraz Dawida Murka, cała drużyna myślała o nim, a nie o meczu - przyznał po spotkaniu rozgrywający AZS-u Częstochowa.

Niedzielne spotkanie było bardzo zaciętym i wyrównanym widowiskiem. Co prawda dwie pierwsze partie padły łupem siatkarzy ZAKSY, jednak mimo to Akademicy nie byli dla nich jedynie tłem. - Trudno na gorąco powiedzieć, dlaczego przegraliśmy dwa sety. Wydaje mi się, że popełniliśmy za dużo błędów własnych w ataku. Poza tym zawodnicy ZAKSY przez pierwsze dwie partie bardzo dobrze zagrywali - tłumaczył po spotkaniu Fabian Drzyzga.

Wydawało się, że kędzierzynianie postawią "kropkę nad i" i zwyciężą w trzech partiach. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Akademicy podnieśli się i zaczęli walczyć. - W następnych dwóch setach nasi rywale stanęli, co udało nam się wykorzystać. Jednak widać było w końcówce, iż Kuba Jarosz odpalił zagrywkę i zrobił swojemu zespołowi tak dużą przewagę, że nie udało nam się go dogonić - przyznał młody rozgrywający.

W trzecim secie szkoleniowiec AZS-u Częstochowa był zmuszony zmienić libero - na boisku pojawił się Krzysztof Wierzbowski. - Paweł Zatorski ma uraz mięśnia bocznego przy brzuchu. Nie wiem dokładnie co się stało, ale nie mógł kontynuować gry - wyjaśnił Fabian Drzyzga.

Częstochowianie w rywalizacji z ZAKSĄ zaimponowali głównie zespołowością. Pokazali, że mimo trudności są w stanie walczyć do końca. - Na początku jak zobaczyliśmy uraz Dawida Murka, cała drużyna myślała o nim, a nie o meczu. Na szczęście udało nam się jednak wygrać trzeciego seta. Później graliśmy już dla Dawida; bez żadnego napięcia, na luzie i jakoś nam wychodziło - powiedział rozgrywający.

Komentarze (0)