Niedzielne spotkanie było bardzo zaciętym i wyrównanym widowiskiem. Co prawda dwie pierwsze partie padły łupem siatkarzy ZAKSY, jednak mimo to Akademicy nie byli dla nich jedynie tłem. - Trudno na gorąco powiedzieć, dlaczego przegraliśmy dwa sety. Wydaje mi się, że popełniliśmy za dużo błędów własnych w ataku. Poza tym zawodnicy ZAKSY przez pierwsze dwie partie bardzo dobrze zagrywali - tłumaczył po spotkaniu Fabian Drzyzga.
Wydawało się, że kędzierzynianie postawią "kropkę nad i" i zwyciężą w trzech partiach. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Akademicy podnieśli się i zaczęli walczyć. - W następnych dwóch setach nasi rywale stanęli, co udało nam się wykorzystać. Jednak widać było w końcówce, iż Kuba Jarosz odpalił zagrywkę i zrobił swojemu zespołowi tak dużą przewagę, że nie udało nam się go dogonić - przyznał młody rozgrywający.
W trzecim secie szkoleniowiec AZS-u Częstochowa był zmuszony zmienić libero - na boisku pojawił się Krzysztof Wierzbowski. - Paweł Zatorski ma uraz mięśnia bocznego przy brzuchu. Nie wiem dokładnie co się stało, ale nie mógł kontynuować gry - wyjaśnił Fabian Drzyzga.
Częstochowianie w rywalizacji z ZAKSĄ zaimponowali głównie zespołowością. Pokazali, że mimo trudności są w stanie walczyć do końca. - Na początku jak zobaczyliśmy uraz Dawida Murka, cała drużyna myślała o nim, a nie o meczu. Na szczęście udało nam się jednak wygrać trzeciego seta. Później graliśmy już dla Dawida; bez żadnego napięcia, na luzie i jakoś nam wychodziło - powiedział rozgrywający.