Dominacja w czwartym secie. Neves Atu poprowadził Cuprum Stilon Gorzów do zwycięstwa

PAP / Krzysztof Świderski / Siatkarze Cuprum Stilon Gorzów
PAP / Krzysztof Świderski / Siatkarze Cuprum Stilon Gorzów

Jeden słabszy set przydarzył się Cuprum Stilonowi Gorzów w meczu 9. kolejki PlusLigi przeciwko Barkom Każanom Lwów. W czwartej partii zdominowali rywala, wygrywając spotkanie 3:1.

Po ostatnim frekwencyjnym sukcesie tym razem Arena Gorzów miała zdecydowanie więcej pustych miejsc. Na trybunach w późny, poniedziałkowy wieczór i tak zasiadło jednak ponad dwa i pół tysiąca kibiców.

Pierwszy punkt należał do gości, a dokładnie do ich kapitana, Ilia Kovalov. Przyjezdni dobrze odebrali serwis i skutecznie zaatakowali po przekątnej. Na to odpowiedział kapitan gorzowskiej ekipy, Kamil Kwasowski, mieszcząc piłkę po linii prostej. Po dłuższej wymianie miejscowi mogli stracić punkt po autowym ataku Chizoby Eduardo Nevesa Atu, ale po wideoweryfikacji okazało się, że piłka przeszła po palcach zawodnika z Lwowa.

Zespół Barkom Każany Lwów przejął inicjatywę w pierwszej fazie i minimalnie prowadził. Sporo akcji kończyło się autami po blokach, ale nie zabrakło też dynamicznych ataków za środka w wykonaniu brazylijskiego atakującego Cuprum Stilonu Gorzów. Marcin Kania dobrym skrótem doprowadził do remisu 8:8, a już chwilę później drużyna gospodarzy wyszła na prowadzenie. W lwowskiej ekipie widać było problemy z komunikacją, co doprowadzało do prostych błędów. Nie zawsze też radzili sobie w przyjęciu. Trener Ugis Krastins zaprosił swoich zawodników na przerwę, by spróbować uspokoić sytuację.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym

Kiedy na zagrywce był Robert Taht to dużym spokojem i sprytem wykazywał się Kwasowski. Dzięki jego wykończeniu Stilon odskoczył rywalom na trzy punkty i mniej więcej taką różnicę utrzymywali do końcówki seta, gdzie jeszcze przyspieszyli i mocnym atakiem ze środka zakończył to Seweryn Lipiński, ustalając wynik na 25:20.

O ile sam początek drugiej partii był jeszcze w miarę wyrównany, tak z biegiem czasu rozpędzali się goście, którzy w pewnym momencie prowadzili nawet 10:6. Przy stanie 8:13 o przerwę poprosił trener Andrzej Kowal. To na niewiele się zdało, bowiem wciąż przeważali siatkarz Każanów. Bardzo dynamiczne i kończone mocnymi uderzeniami akcje były niezwykle trudne do obrony dla gorzowian.

Na wyróżnienie zasłużyli Vasyl Tupchii i Kovalov, przy czym również pozostali w zespole dorzucali ważne punkty. W Stilonie zdecydowali się na zmiany, bowiem pojawili się Wojciech Ferens, Mathijs Desmet oraz Przemysław Stępień i nie było mowy o poddaniu się. Zabrakło jednak argumentów i drugi set skończył się takim samym wynikiem, jak pierwszy, z tą różnicą, że na korzyść przyjezdnych. Nie zmienił tego również challenge. Mieliśmy więc remis w tym spotkaniu.

Po powrocie na parkiet lwowianie próbowali pójść za ciosem. Początkowo objęli prowadzenie, ale zabrakło odrobiny skuteczności i celności, dzięki czemu miejscowi doprowadzili do wyrównania. Brakowało jednak zdecydowania w kończeniu akcji, czego nie można powiedzieć o siatkarzach z Lwowa. Ci uderzali mocno i celnie, nie dając wytchnienia rywalom.

Przy stanie 6:9 Andrzej Kowal poprosił o "czas". Po raz kolejny udało się dogonić przeciwnika, ale ten nie pozwalał sobie na więcej niż remis. Bardzo dobrze tego dnia funkcjonował blok Barkomu Każany. Wiele punktów udało im się zdobyć właśnie tym elementem. Gorzowianie mieli problemy by się przebić, a sami także blokowali słabiej. Swój zespół w kontakcie utrzymywali jednak m. in. Lipiński, Neves Atu i Desmet.

Przy stanie 16:16 gospodarze zanotowali kolejny przestój i zaledwie po kilku chwilach przegrywali 16:19. Stratę udało się jeszcze odrobić, ale to przyjezdni mieli dwie piłki setowe. Obie w heroiczny sposób zostały wybronione. Atakiem z drugiej linii wyrównał Chizoba Eduardo Neves Atu. W ataku pomylił się bardzo skuteczny w poniedziałek Tupchii i sytuacja się odwróciła. Stilon miał piłkę setową i nie zmieniła tego również wideoweryfikacja. Lipiński zaserwował mocno, przyjęcie u gości zadziałało, ale w aut zaatakował Kovalov. Nie poszło w tej końcówce liderom lwowskiej ekipy.

Reprezentanci miejscowej drużyny, chcąc szybko zakończyć ten pojedynek, od razu wzięli się do roboty i szybko doszli do prowadzenia 9:0. Nie pomogła przerwa dla szkoleniowca Barkomu. Świetnie na serwisie pracował Neves Atu, notując aż trzy asy! Siatkarze z Gorzowa wyglądali na odmienionych. Dobry przegląd pola, wyszukiwanie luk i znakomita postawa Brazylijczyka, który pomylił się dopiero przy dziesiątej zagrywce.

Krastins ze swoimi podopiecznymi szukali sposobu na przerwanie niemocy. Weszli Ołeh Szewczenko i Santeri Valimaa. Ten pierwszy zdobył asa serwisowego na Desmecie. Potem udało się jeszcze odrobić dwa "oczka", ale po stronie gorzowskiej wciąż szalał brazylijski atakujący. Przyjezdni nie ustrzegli się też błędów. Tymur Tsmokalo przy zagrywce nadepnął na linię i było 12:5.

W dalszej fazie Cuprum Stilon Gorzów spokojnie dowiózł wygraną do końca, zwyciężając 25:17 i w całym meczu 3:1. Tym samym gorzowianie dopisali sobie kolejne trzy punkty do tabeli PlusLigi. Szansa na kolejne będzie 3 listopada, podczas wyjazdowego starcia z Asseco Resovią Rzeszów. Dwa dni wcześniej Barkom Każany Lwów podejmie Trefl Gdańsk.

Cuprum Stilon Gorzów - Barkom Każany Lwów 3:1 (25:20, 20:25, 26:24, 25:17)

Stilon: Taht, Kania, Neves Atu, Kwasowski, Lipiński, Todorovic, Granieczny (libero) oraz Lorenc, Ferens, Desmet, Stępień, Strulak,

Każany: Fasteland, Petrovs, Kovalov, Shchurov, Tupchii, Pope, Pampushko (libero) oraz Rohozhyn, Tsmokalo, Szewczenko, Valimaa

MVP: Chizoba Eduardo Neves Atu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty