Bank BPS Fakro Muszynianka - Zariecze Odincowo 3:0 (25:21, 25:19, 25:22)
Muszynianka: Śrutowska, Solipiwko, Bednarek-Kasza, Pycia, Mirek, Jagieło, Zenik (libero) oraz Pykosz, Bełcik
Zariecze: Walewska, Paula, Lisowskaja, Żadan, Koszejlewa, Fatiejewa, Kruczkowa (libero) oraz Markowa, Bogaczewa, Pankowa, Szmieliewa
W porównaniu z poprzednimi meczami trener Bogdan Serwinski dokonał dwóch ważnych zmian w składzie, dając szansę gry w wyjściowej szóstce Marcie Solipiwko i Agnieszce Śrutkowskiej. Chociaż mając w pamięci zeszłotygodniowy mecz z Metalem Galati można było mieć obawę o formę Muszynianki, mistrzynie Polski od początku czwartkowego meczu nawiązały wyrównaną walkę z Zarieczem. Na pierwszej przerwie technicznej zespół z Muszyny przegrywał co prawda 7:8, ale kilka minut później, po bardzo dobrym fragmencie gry, zwłaszcza na zagrywce i w bloku, prowadził już 13:9.
Czteropunktową przewagę Mineralne utrzymały do drugiej przerwy technicznej. Mądrze grająca drużyna z Muszyny w pełni kontrolowała grę i nie pozwoliła Zarzeczu na zmniejszenie dystansu. Co więcej, z minuty na minutę powiększała swoją przewagę i w pewnym momencie prowadziła już 19:13. Drużynie z Odincowa nie pomogły roszady w składzie, bo w tym secie gospodynie, wśród których prym wiodła Sylwia Pycia, były już nie do powstrzymania przez bezbarwnie grającą rosyjską drużynę.
Muszynianka kontynuowała dobrą grę w secie drugim, szybko odskakując rywalkom na dwa oczka już na początku tej odsłony spotkania. Drużyna z Odincowa nadal nie mogła odnaleźć swojego rytmu gry, ale nic dziwnego, skoro siatkarki rosyjskiego zespołu miały ogromne problemy z przyjęciem zagrywki muszyńskich siatkarek. Kapitalne zawody rozgrywała Marta Solipiwko, która chociaż myliła się na zagrywce, były niemal bezbłędna w ataku. Na pierwszej przerwie technicznej gospodynie prowadziły już czterema oczkami, a chwilę później, po asie Śrutowskiej i bloku na Koszeljewej przeważały już 12:6. Do drugiej przerwy technicznej odskoczyły rywalkom już na osiem oczek.
Siatkarki z Odincowa mogły tylko bezradnie przyglądać się coraz lepiej grającym gospodyniom, którym wychodziło dosłownie wszystko i które zupełnie zdominowały rywalki w tej partii. Pojedyncze udane ataki i skuteczne bloki rosyjskiej drużyny nie były w stanie zagrozić mistrzyniom Polski, bo Zarzecze nie zdołało się zbliżyć do Muszynianki na mniej niż pięć punktów i polski zespół prowadził w meczu już 2:0.
Już w końcówce drugiej partii drużyna z Odincowa kilka razy pokazała się z dobrej strony, a w secie trzecim rosyjski zespół spisywał się już znacznie lepiej niż w dwóch poprzednich odsłonach spotkania, a z dobrej strony pokazywały się wprowadzone przez trenera Pajewa zmienniczki, zwłaszcza Bogaczewa. Gospodynie, które zaczęły partię od efektownego ataku Solipiwko nieco straciły rezon i nie skończyły kilku ataków. W rezultacie na drugiej przerwie technicznej przegrywały trzema punktami. Na szczęście gospodynie szybko poukładały swoją grę, a Rosjanki zaczęły się mylić i chwilę później był już remis, a po kilku kolejnych akcjach Muszynianka prowadziła już 13:10.
Na drugiej przerwie technicznej wszystko wróciło już do normy, a gospodynie przeważały czterema oczkami. Niestety, wystarczyła chwila dekoncentracji, by zespół z Odincowa zniwelował różnicę do jednego oczka (18:17), a chwilę później doprowadził do remisu 19:19. Na szczęście atak z trudnej piłki skończyła Jagieło i Muszynianka wróciła do dwupunktowego prowadzenia. Zarzecze jednak nie odpuszczało i losy czwartkowego meczu musiały się ważyć w zaciętej końcówce. Na szczęście mistrzynie Polski zachowały zimną krew, zdobywając trzy punkty z rzędu i wygrywając mecz 3:0.
Zdecydowanym zwycięstwem nad mocnym Zarzeczem Muszynianka zamknęła usta wszystkim krytykom i udowodniła, że zeszłotygodniowa porażka z Metalem Galati była jedynie wypadkiem przy pracy. Rosyjska drużyna, która właściwie nie podjęła walki z gospodyniami, poza trzecią partią, zagrała już drugi słaby mecz z rzędu. W weekend Zariecze w Superlidze męczyło się bowiem z ostatnim Indesitem Lipieck.