Siatkarze Stali Nysa i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w historii PlusLigi mierzyli się ze sobą aż 18 razy, bilans spotkań pokazuje miażdżącą przewagę dziewięciokrotnych mistrzów Polski, którzy triumfowali w 15 z tych meczów. W niedzielnym starciu podopieczni Andrei Gianiego również byli faworytem.
Początek pierwszego seta należał do gości, którzy po zagrywkach Rafała Szymury odskoczyli na kilka punktów (2:6). Długo się jednak nie cieszyli tą przewagą, nysianie odpowiedzieli niemal natychmiast atakami Dawida Dulskiego i Kamila Kosiby. Kędzierzynianie zdołali utrzymać inicjatywę, ale wiedzieli, że w tym meczu czeka ich trudna przeprawa (11:13).
Niesieni dopingiem kibiców gospodarze wyczekali odpowiedni moment i zaatakowali w drugiej połowie partii. Początkowo dość nieśmiało, za sprawą Zouheira el Graoui odrabiając straty i wychodząc na jednopunktowe prowadzenie. W końcówce przypomniał o sobie duet Dulski - Kosiba, ten pierwszy za sprawą potężnej zagrywki, drugi skutecznych kontrataków. ZAKSA w kluczowym momencie okazała się bezradna, przegrywając 23:25.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Stal, mimo osłabienia brakiem chorego na zapalenie płuc Michała Gierżota, grała z wyżej notowanym rywalem, jak równy z równym. Mimo że na początku drugiej odsłony, podobnie jak w pierwszej, kędzierzynianie odskoczyli na cztery punkty (3:7), miejscowi błyskawicznie odzyskali kontakt. Imponująco wyglądała współpraca Patryka Szczurka z Nicolasem Zerbą, który nie zawodził w ataku (13:14).
Emocji, podobnie jak na inaugurację, nie brakowało do końca seta. Wydawało się, że i tym razem nysianie wyczekają odpowiedni moment i zadadzą cios w końcówce. Przy stanie 21:21 efektowny blok zatrzymał bowiem Jakuba Szymańskiego. Zespół Daniela Plińskiego wyszedł na prowadzenie, ale mimo doskonałej zagrywki, nie zdołał postawić kropki nad "i". ZAKSA wyszła z opresji dzięki Mateuszowi Rećko, który kolejny raz godnie zastąpił nieobecnego w składzie Bartosza Kurka.
Obserwatorzy meczu zgodnie podkreślali, że niedzielne widowisko było godnym miana derbowego. Emocji nie brakowało, a co więcej, żadna z drużyn nie wstrzymywała ręki w ataku i polu zagrywki. Niewiele było błędów, dominowały efektowne wymiany. W połowie trzeciego seta nadal trudno było wskazać faworyta do końcowego triumfu, gra toczyła się bowiem cios za cios (14:14).
W pewnym momencie nadzieje miejscowych fanów na wygraną ożyły, bowiem doskonałą gra Kamila Kosiby pozwoliła PSG Stali nieco odjechać (17:15). Odpowiedź gości była jednak błyskawiczna. Trzy razy z rzędu blokiem zagrał Karol Urbanowicz, dając sygnał kolegom do ostatecznego natarcia. 23-latek okazał się zresztą bohaterem ZAKSY, jego zagrywki w końcówce pozwoliły przyjezdnym powiększyć dystans do trzech punktów, co właściwie rozstrzygnęło losy trzeciej odsłony.
Miejscowi znaleźli się pod presją, chcąc pozostać w meczu musieli wygrać kolejną odsłonę. Rozpoczęli dobrze, od początku przejmując inicjatywę. Imponująco wyglądał serwis nysian. Dobrą zmianę dał Wojciech Włodarczyk, który na boisku zmienił Zouheira El Groui. Aktywny i skuteczny w ataku był Dominik Kramczyński. W połowie seta wydawało się, że gracze Daniela Plińskiego bezbłędnie realizują plan szkoleniowca (15:12).
Gra gospodarzy posypała się w jenym momencie, przy serwisach Mateusza Poręby. Kędzierzynianie zanotowali punktową serię, przejmując inicjatywę. Dobrą zmianę dał Kajetan Kubicki, dajac chwilę oddechu Marcinowi Januszowi. Nysianie trzymali się dzielnie do stanu 19:19, chwilę później jednak skuteczne ataki skrzydłowych ZAKSY oraz dobra gra środkowych definitywnie przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść gosci.
PSG Stal Nysa - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:23, 23:25, 23:25, 21:25)
PSG Stal: El Graoui, Kramczyński, Zerba, Szczurek, Dulski, Kosiba, K.Szymura (libero) oraz Kapica, Włodarczyk, Motta Paes;
ZAKSA: Urbanowicz, Janusz, Grobelny, Rećko, R.Szymura, Poręba, Shoji (libero) oraz Kubicki, Szymański, Chitigoi.
MVP: Marcin Janusz (ZAKSA)
Tabela PlusLigi: