Domex Tytan AZS Częstochowa - Pamapol Siatkarz Wieluń 3:0 (25:21, 25:20, 25:21)
AZS: Drzyzga, Wiśniewski, Gradowski, Janeczek, Wrona, Łuka, Zatorski (libero) oraz Kardoš
Siatkarz: Stelmach, Lubiejewski, Wołosz, Zajder, Kordysz, Nowak, Kryś (Libero) oraz Sarnecki, Matejczyk, Buniak, Ferreira, Błoński
Transparenty z hasłami wspierającymi Dawida Murka oraz okrzyki "wygrajcie dla Murka" towarzyszyły zawodnikom Domeksu Tytana AZS Częstochowa przez całe spotkanie przeciwko ekipie z Wielunia. Akademicy wiedzieli doskonale dla kogo i o co grają, co udowodnili swoją postawą.
Już sam początek spotkania dostarczył wielu emocji. Przy stanie 0:1 dla Pamapolu nastąpiła bardzo długa wymiana piłek zakończona przez Piotra Łukę atakiem po bloku. W jednej z następnym akcji skuteczny blok postawili Łukasz Wiśniewski oraz Bartosz Janeczek i częstochowianie objęli prowadzenie 4:2. Udało im się je utrzymać do pierwszej przerwy technicznej. Po wznowieniu gry Akademicy kontynuowali dzieło, a Janeczek i Łuka na przemian nękali przeciwnika atakami. Jedynie pojedyncze punkty udawało się zdobywać podopiecznym Damiana Dacewicza, w większości ich autorem był Maciej Kordysz. Niestety, ten jeden zawodnik, wspierany przez kolegów, nie był w stanie przeciwstawić się AZS-owi. Gospodarze kontynuowali marsz po zwycięstwo w pierwszym secie systematycznie zwiększając przewagę. Przy stanie 14:10 Wiśniewski posłał punktową zagrywkę, a chwilę potem Andrzej Wrona zapewnił częstochowianom czteropunktowe prowadzenie podczas drugiej przerwy technicznej. W końcówce rywale zmobilizowali się na tyle, żeby postraszyć gospodarzy. Atak Macieja Zajdera, a także blok Nowaka z Lubiejewskim zmniejszyły przewagę do dwóch punktów. Podobnie jak w jednej z pierwszych akcji partii, tak i w jednej z ostatnich nastąpiła długa wymiana piłek zakończona pomyłką w ataku gości. Ostatni punkt zdobył Wojciech Gradowski dając Akademikom prowadzenie po pierwszym secie.
Wyrównany początek miała druga partia, gdzie najpierw na dwupunktowe prowadzenie wyszli goście. Częstochowianie zaczęli gonić rywali, przez co wywiązała się walka punkt za punkt. Taki stan miał miejsce do punktowej zagrywki Fabiana Drzyzgi, 12:9. Od tego momentu znacznie skuteczniejszą stroną byli podopieczni Grzegorza Wagnera. Atak z krótkiej Wiśniewskiego, czy potrójny blok na Ferreirze dawały Akademikom kolejne punkty. Przy stanie 15:11 Maciej Kordysz zanotował na swoim koncie dwie udane akcje niwelując tym samym przewagę do dwóch punktów. Taki stan jednak nie potrwał długo. Do głosu ponownie doszli częstochowianie, szczególnie w osobach Bartosza Janeczka i Piotra Łuki, którzy wygrali drugiego seta 25:20.
Niebezpieczny obrót spraw dla AZS-u nastąpił na początku trzeciej odsłony. Po udanym ataku Marcina Lubiejewskiego oraz dwóch pomyłkach Janeczka na tablicy wyników widniało 0:3 dla gości. Po kolejnej nieudanej akcji trener Wagner wpuścił na boisko Marka Kardoša. Częstochowianie wkrótce zdobyli 3 punkty, ale i tak przewaga Siatkarza podczas pierwszej przerwy technicznej wynosiła 4 punkty. Po wznowieniu gry Akademicy zakasali rękawy do roboty, a rywale zaczęli się mylić. W ten sposób po czterech akcjach nastąpił remis, 8:8. W tym momencie to gospodarze przejęli los spotkania w swoje ręce boleśnie punktując ekipę z Wielunia. Janeczek, Wrona i Łuka raz po raz zdobywali punkty dla swojej drużyny. Gdy do tego dodamy dwie punktowe zagrywki Kardoša ukaże nam się przyjemny dla oka obrazek. Przewaga biało-zielonych rosła i oni sami pozwolili sobie na odrobinę luzu. Od razu taki stan rzeczy wykorzystali wielunianie stawiając trzy skuteczne bloki z rzędu. Sytuacja na boisku zmusiła szkoleniowca AZS-u do wzięcia czasu. Krok ten okazał się skuteczny, bowiem po wznowieniu gry zawodnicy spod Jasnej Góry zmobilizowali się i wygrali partię, a także całe spotkanie. MVP spotkania został wybrany Piotr Łuka pełniący rolę kapitana drużyny.