Wstrząsające wyznanie włoskiej siatkarki. "Bałam się wychodzić z domu"

Instagram / Jennifer Boldini / Jennifer Boldini poruszyła istotny problem
Instagram / Jennifer Boldini / Jennifer Boldini poruszyła istotny problem

Rozgrywająca włoskiego zespołu UYBA Volley Busto Arsizio, Jennifer Boldini, zdecydowała się na łamach mediów społecznościowych poruszyć niezwykle istotny problem stalkingu. 25-latka wyznała, że sama padła ofiarą tego typu zachowań.

"Ostatni rok postawił mnie przed wyzwaniem, o którym nigdy nie myślałam, że będę musiała stawić mu czoła. Bycie ofiarą prześladowania nie pozostawia widocznych śladów, ale głęboko wpływa na postrzeganie samego siebie i zdolność stawiania czoła spokojnemu życiu. Każdemu codziennemu gestowi, każdemu odwiedzanemu miejscu towarzyszyło ciągłe poczucie wrażliwości i bezsilności. Odkryłam, że wątpię w siebie, swoją zdolność reagowania i moją wartość jako osoba, jako kobieta" - rozpoczęła swój wpis w mediach społecznościowych włoska siatkarka.

25-latka w kraju nie jest osobą anonimową, od lat z sukcesami reprezentowała bowiem barwy narodowe. W drużynie Włoch występowała kolejno w kategoriach młodzieżowych U-18, U-19, U-23 i U-20. Europejski Letni Olimpijski Festiwal Młodzieży 2015 Azzure zakończyły wywalczeniem brązowego medalu. Rok później zagrała w turnieju kwalifikacyjnym do Pucharu Świata z reprezentacją do lat 23 i w mistrzostwach Europy z reprezentacją do lat 19. W 2017 roku została natomiast powołana do kadry U-20, z którą rywalizowała na mistrzostwach świata.

Rozgrywająca Unet e-work Busto Arsizio dzięki doskonałym występom zyskała w kraju popularność, ale również fanów, których niekoniecznie chciałaby mieć w swoim otoczeniu. Jak przyznała, część z nich zamieniła jej życie w piekło.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje

"Aby się chronić, początkowo zamykałam się w sobie, mając nadzieję, że z czasem wszystko się rozwiąże. Ale ta próba obrony zamieniła się w emocjonalne więzienie, sprawiając, że czułam się jeszcze bardziej krucha, wpływając nie tylko na mój umysł, ale także na ciało. Zacząłem somatyzować wagę negatywnych emocji, których doświadczam, zdając sobie sprawę, w pewnym momencie, że sam nie dam rady. Wtedy znalazłam odwagę, żeby poprosić o pomoc".

Prześladowcą zawodniczki okazał się 41-letni mieszkaniec Varese. W całej sprawie bulwersującym wydaje się fakt, że ostatecznie mężczyzna został uniewinniony i uznany za niepoczytalnego. Początkowo informacje wysyłane przez "fana" do Jennifer Boldini wydawały się łagodne i nieszkodliwe, dotyczyły jej sportowych umiejętności i urody, jednak ignorowanie prób kontaktu przez zawodniczkę doprowadziło prześladowcę do wściekłości, obsesyjnych zachowań, wulgarnych komentarzy i gróźb.

"Właśnie dlatego bardzo chcę na ten temat rozmawiać. Miałam szczęście, że miałam przy sobie ludzi i instytucje, które mnie wspierały, ale wiem, że nie wszystkie ofiary mogą liczyć na taką samą pomoc, a może nie znajdują odwagi, żeby się wypowiedzieć, jak to przytrafiło mi się na początku" - przyznała zawodniczka w swoim wpisie.

Jenifer Boldini w trudnym momencie otrzymała wsparcie ze strony klubu. Działacze Unet e-work Busto Arsizio złożyli doniesienie, które doprowadziło do wydania zakazu zbliżania się. To nie przeszkodziło jednak prześladowcy w kolejnych próbach nawiązania kontaktu. Ostatecznie sąd zarządził roczny okres próbny i konieczność odbycia terapii psychiatrycznej.

"Serdeczne podziękowania dla tych, którzy byli przy mnie: mojej rodziny i bliskich mi osób, społeczeństwu i przyjaciołom, prawnikom i policji. Dzisiaj zamykam bolesny rozdział, ale mam nadzieję, że mój głos będzie stanowił wsparcie dla tych, którzy przeżywają podobne doświadczenia. Każdy z nas zasługuje na szacunek, ochronę i słuchanie. Milczenie nigdy nie może być odpowiedzią" - podkreśliła Boldini na swoim instagramowym profilu.

Komentarze (0)