Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Ostatecznie to nie pan, a Mateusz Mirosław został trenerem roku w Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Jest pan zawiedziony?
Nikola Grbić, trener reprezentacji Polski w siatkówce: Naprawdę nie myślałem o nagrodzie dla najlepszego trenera. Cieszę się, że zostaliśmy wybrani drużyną roku i to się liczy. Kibice docenili nasz wynik.
Reprezentacja siatkarzy na Gali Mistrzów Sportu była jednak wyjątkowo skromna.
Jestem tym mocno zawiedziony. Chciałbym, żebyśmy bawili się tam całą drużyną, fajnie byłoby spotkać wszystkich chłopaków. Niestety większość drużyny nie mogła być z nami, bo ta impreza kolidowała z niektórymi meczami w PlusLidze. To trochę wstyd, bo przecież taka impreza odbywa się raz do roku. Skoro telewizja Polsat pokazuje zarówno Galę Mistrzów Sportu, jak i PlusLigę, to wydaje mi się, że można byłoby to lepiej zgrać.
Próbował pan interweniować w tej sprawie?
Domyślam się, że to nie byłoby łatwe do pogodzenia, ale dałoby się załatwić. Postanowiłem jednak, że nie będę się w to angażować. Jestem gościem, traktuję to jako przywilej, ale być może na przyszłość można byłoby wyciągnąć wnioski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
Ostatecznie w czołowej dziesiątce Plebiscytu znalazł się Wilfredo Leon. Spodziewał się pan takich wyników?
Spodziewałem się, że w czołowej "10" będzie jednak miejsce dla Jakuba Kochanowskiego, który był świetny przez cały sezon. W drużynie mieliśmy przynajmniej kilku zawodników, którzy mogliby zostać nominowani indywidualnie i zająć wysokie miejsce. Cieszę się, że ostatecznie wyróżniony został Wilfredo Leon. A jeśli miałbym wybierać zawodnika, który uczynił w tym roku największy progres, to byłby nim Tomasz Fornal.
Po igrzyskach dość rzadko pojawia się pan w Polsce. Postanowił pan odpocząć od siatkówki?
Rzeczywiście zrobiłem sobie przerwę od siatkówki na najwyższym poziomie. Sporadycznie pojawiałem się na meczach Perugii. Byłem także w Polsce, by na żywo obejrzeć kilka spotkań. Regularnie pojawiałem się za to na treningach drużyny syna. Do wysokiego poziomu jeszcze im dużo brakuje, ale zdecydowałem się im pomóc. Odpowiada mi rola ojca i taksówkarza mojego 17-letniego syna.
To lepsze niż prowadzenie zespołu w rozgrywkach ligowych?
Nie wiem, co mam powiedzieć. Po prostu zdaję sobie sprawę, że tylko przez krótki okres będę ojcem nastolatka i muszę mu w tym okresie przekazać wszystko, co najważniejsze. Naprawdę lubię tę rolę. Jeśli chodzi o siatkówkę, to ten sport jest całym moim życiem. Nie wyobrażam sobie życia bez siatkówki. Ciągle czuję podniecenie na myśl o kolejnych wyzwaniach i już nie mogę się doczekać kolejnego sezonu reprezentacyjnego.
Myślał pan o powrocie do łączenia pracy w reprezentacji Polski z pracą w klubie?
Oczywiście, powrót do pracy w klubie jest możliwy. Wynegocjowałem z PZPS, że bez problemu w każdej chwili mogę to zrobić. Oczywiście nie mam zgody, by pracować w Polsce, Rosji i Włoszech. W tym ostatnim kraju wprowadzono kary, a jeśli jakiś trener chciałby łączyć pracę w klubie z pracą dla reprezentacji, to musiałby zapłacić kilkaset tysięcy euro kary. W tym momencie powrót do ligi włoskiej nie wchodzi raczej w grę, a kluby zdają sobie z tego sprawę i nawet nie próbują rozpoczynać negocjacji.
Miał pan oferty z innych krajów?
Mógłbym pracować w klubach z Turcji, Grecji lub Japonii, ale powiedziałem mojemu menedżerowi, że na razie nie jestem zainteresowany. Najprawdopodobniej poszukam sobie klubu dopiero na kolejny sezon. Mój syn wkrótce rozpocznie naukę na uniwersytecie w USA, więc chcę spędzić z nim teraz jak najwięcej czasu.
Jaki jest pana pomysł na kolejny sezon reprezentacyjny?
Być może potraktowalibyśmy ten sezon jako testowy dla nowych zawodników, ale mamy mistrzostwa świata i mocno się nastawiamy na walkę o wysokie miejsca. Już teraz mogę zadeklarować, że zrobię wszystko, byśmy na mistrzostwach świata byli jeszcze lepsi niż podczas igrzysk olimpijskich. Na pewno wyślemy tam najmocniejszy możliwy skład.
Czyli nie planuje pan żadnych zmian?
Powtórzymy to, co bardzo dobrze sprawdziło się w ostatnich latach. Pierwsza część sezonu reprezentacyjnego będzie szansą dla młodszych i mniej doświadczonych. Sprawdzimy wtedy bezpośrednie zaplecze kadry. Im bliżej będzie mistrzostw świata, tym częściej na parkiecie będą pojawiać się najbardziej doświadczeni zawodnicy.
Ostatni sezon pokazał, że najsłabszą pozycją w reprezentacji Polski jest pozycja atakującego. Choć Bartosz Kurek zadeklarował, że nie zamierza kończyć reprezentacyjnej kariery, to chyba największym wyzwaniem przed tym sezonem i tak będzie znalezienie kolejnego atakującego. Czy ma pan już pomysł, jak rozwiązać ten problem?
Na pewno nie będę obsadzał na tej pozycji Wilfredo Leona. Nie będę mu wymyślał nowej roli, skoro jako przyjmujący spisuje się fantastycznie. Zresztą uważam, że jeśli już ktoś z tej kadry miałby zostać przestawiony na atak, to bardziej pasowałby tam Aleksander Śliwka. Gdybyśmy zastosowali taką taktykę, moglibyśmy grać jak Amerykanie, którzy w drugiej linii wykorzystują Matthew Andersena jako przyjmującego, a pozostali przyjmujący także atakują z prawego skrzydła.
Naprawdę pan to rozważa?
Obecnie mówię jedynie o naszych możliwościach. Do tej pory tego nie rozważałem, bo zdaję sobie sprawę, że to wymagałoby bardzo dużo pracy. Problem nie jest jeszcze aż tak palący, a na jego rozwiązanie mamy jeszcze trochę czasu.
Rozmawiał Mateusz Puka, WP SportoweFakty
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)