Kariery zawodniczej Dorocie Świeniewicz pozazdrościły by z pewnością wszystkie młode adeptki siatkówki kobiecej w Polsce. Wiele lat gry na najwyższym światowym poziomie za granicą, ale także w reprezentacji Polski przyniosło jej światową sławę. Powrót do Bielska-Białej Dorota traktuje z wielkim sentymentem i jak sama mówi, niegdyś deklarowała chęć ponownej gry w klubie z tego miasta. - Odchodząc z Bielska-Białej do Włoch zadeklarowałam panu dyrektorowi Bortliczkowi, że bardzo chciałabym wrócić kiedyś do klubu. Cieszę się, że tak się stało. Dwa lata temu, gdy urodził się mój syn Julek, miesiąc po porodzie zaczęłam trenować i przyjechałam właśnie do Bielska. Wtedy nie znaleźliśmy jeszcze kompromisu, a ja dostałam interesującą propozycję z Hiszpanii i tam wyjechałam. Przed tym sezonem spotkaliśmy się znowu i tym razem udało się dojść do porozumienia. Przed klubem zostały postawione bardzo wysokie cele, jak np. zdobycie tytułu mistrza Polski i będziemy do tego dążyć - powiedziała portalowi sportowebeskidy.pl Dorota Świeniewicz.
Pomimo niezbyt udanych spotkań w LM drużyny BKS-u, według doświadczonej byłej reprezentantki Polski, takie gry dają wiele korzyści nie tylko jej drużynie, ale całej siatkówce żeńskiej w naszym kraju. - W Lidze Mistrzyń zaczęłyśmy nieszczęśliwie, bo przegrałyśmy dwa spotkania 2:3, choć mogłyśmy wygrać je 3:1. Ale myślę, że takie mecze z silnymi rywalami są potrzebne. W statystykach tych konfrontacji praktycznie w każdym elemencie wyszłyśmy lepiej od przeciwniczek, brakło natomiast chłodnej głowy w decydujących momentach. To efekt tego, że w krajowej lidze nie gramy regularnie meczy na tak wysokim poziomie. Właśnie takie spotkania wzmacniają i dają wiele korzyści - dodała siatkarka.