Wojciech Grzyb zadowolony z wyeliminowania Skry

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski Asecco Resovia Rzeszów pokonała Skrę Bełchatów 3:0. W związku z tym, w rewanżu podopiecznym Ljubo Travicy do awansu brakowało wygranej tylko w jednym secie. Rzeszowianie, nie bez problemów, dopięli swego i wyeliminowali obrońców tytułu z zeszłego roku - poinformował portal plusliga.pl.

Adrian Kowalczyk
Adrian Kowalczyk

- Zaliczka po pierwszym meczu była spora, ale nie mogliśmy być tak do końca spokojni. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jaką siłą dysponują rywale i jak potrafią się zmobilizować. Pokazali to w dwóch pierwszych setach. My też jednak znamy swoją wartość - powiedział portalowi plusliga.pl środkowy z Rzeszowa, Wojciech Grzyb.

Rzeszowianie swój plan minimum w Bełchatowie mogli wykonać już w pierwszym secie, przez większość którego mieli nad Skrą dużą przewagę punktową. Tę partię podopieczni Ljubo Travicy jednak ostatecznie przegrali. - Duża konsekwencja ze strony Skry i kilka naszych błędów wymuszonych dobrą grą rywala spowodowały, że przegraliśmy. Na szczęście ocknęliśmy się na początku drugiego seta, gdy zaczynało się robić nieciekawie. Potrafiliśmy się zmobilizować i nie powtórzyć błędów z pierwszego seta. Nie ma się co oszukiwać, gdybyśmy zagrali słabiej, to ciężko byłoby wywieźć seta - kontynuował rozmowę Grzyb.

Po zakończeniu drugiego seta rezultat rywalizacji pomiędzy Mistrzem Polski, a drugą drużyną poprzedniego sezonu był już jasny. Z zawodników obu drużyn zeszła wtedy presja i od tej chwili mecz miał już praktycznie charakter sparingowy, podczas którego po obu stronach siatki próbowano nowych rozwiązań taktycznych. Ostatecznie triumfatorem całego spotkania okazała się Skra Bełchatów, która wygrała 3:1 (26:24, 21:25, 27:25, 25:20).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×