Udane przetarcie Ardo Kreeka w Jadarze

Trener Jan Such podkreśla, że sparingowych gier nigdy za wiele. Po sylwestrowej przerwie jego podopieczni wrócili do zajęć i ich ukoronowaniem były dwa towarzyskie spotkania. Głównym ich celem było jednak zgranie zespołu z nowym środkowym Ardo Kreekiem. I wypadło ono całkiem okazale.

Michał Podlewski
Michał Podlewski

Aż dziesięć setów przyszło grać siatkarzom Jadaru w przeciągu jednej doby. - Tak umówiliśmy się z trenerami rywali. Po prostu chciałem, żebyśmy jak najwięcej czasu spędzili na parkiecie. I przyznam szczerze, że moje najważniejsze zamierzenia chłopaki zrealizowali - przyznał trener Jan Such.

Trzeba jednak przyznać, że ani poniedziałkowy bój z Sdysshvdau, ani konfrontacja z Fartem na kolana nie powaliła. Każda ze stron występ w Radomiu potraktowała w pełni szkoleniowo. Stąd wzięły się decyzje o rozegraniu pięciu partii. Radomianie obydwa spotkania rozstrzygnęli na swoją stronę w stosunku 4:1. Priorytetem było jednak przyjrzenie się dyspozycji środkowego Ardo Kreeeka. Trener testował różne formy ustawienia z nim i Estończyk spisywał się w nich bardzo dobrze. We wtorkowym pojedynku dał popis kierowania blokiem, gdy w jednym secie wespół z Robertem Pryglem, a następnie Arkadiuszem Terleckim stanowili dla rywali zaporę nie do przejścia.

O ile w poniedziałek kibice wyszli z hali znudzeni, o tyle we wtorek na początku zapowiadały się emocje z najwyższej półki. Kielczanie prowadzili bowiem 10:7, jednak w pewnym momencie przestraszyli się chyba możliwości pokonania wyżej notowanego rywala. Co prawda, kilkakrotnie blokiem zatrzymywali m.in. Prygla, ale czas wzięty przez trenera Sucha przy stanie 16:14 dla "Farciarzy", przyniósł spodziewany efekt. Na zagrywce stanął kubański rozgrywający Maikel Salas i seryjnie zaczął "częstować" przyjmujących Farta klasyczną "brazylijką", z którą ci mieli jednak ogromne problemy. Nic więc dziwnego, że przy zmianie stron mieli spuszczone głowy.

W kolejnych partiach goście sprawiali wrażenie, jak gdyby nie potrafili znaleźć skutecznego antidotum na rywali, ale i swoje niedoskonałości. Nic więc dziwnego, że niekiedy sami wybuchali złością na siebie nawzajem. Jadar tymczasem systematycznie ich punktował. Co ciekawe, do ataku w pewnym momencie przesunął się nawet Wojciech Żaliński, który przecież od czasu swojego urazu barku został przekwalifikowany na przyjmującego. O tym, jak się jednak atakuje nie zapomniał. Zapewne on, jak i jego koledzy wybiegają już myślami do weekendowego pojedynku, w którym o punkty zagrają z Asseco Resovią Rzeszów. W tej konfrontacji muszą jednak zagrać znacznie lepiej niż podczas towarzyskich spotkań.

Jadar Radom - Sdysshdau Winnica 4:1 (25:20, 25:19, 25:16, 25:27, 18:16)

Jadar:
Salas, Pawliński, Kreek, Prygiel, Hernandez, Kaczmarek, Stańczak (libero) oraz Bucki, Macionczyk, Szumielewicz, Terlecki, Żaliński.


Jadar Radom - Fart Kielce 4:1 (25:21, 25:16, 25:19, 25:15, 12:15)

Jadar:
Salas, Pawliński, Kreek, Prygiel, Hernandez, Terlecki, Stańczak (libero) oraz Żaliński, Kaczmarek, Macionczyk.

Fart: Jungiewicz, Zniszczoł, Makaryk, Sopko, Krzywiecki, Swaczyna (libero) oraz Staszewski, Bielicki, Drzyzga, Sukochev.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×