Bezcenne punkty olsztynian - relacja ze spotkania AZS UWM Olsztyn - Pamapol Siatkarz Wieluń

Zarówno AZS Olsztyn, jak i Pamapol Siatkarz Wieluń zdawały sobie sprawę z ciężaru gatunkowego tego spotkania. Zwycięzca zyskiwał komfort przewagi nad bezpośrednim rywalem do utrzymania w lidze. Jednak na boisku wyglądało to tak, jakby chwilami tylko olsztynianie pamiętali o tym fakcie...

Gospodarze wyszli na boisko z Tomaszem Tomczykiem w pierwszej szóstce. Paulo Pinto spędził całe spotkanie w kwadracie rezerwowych. Po stronie gości zaś nie zobaczyliśmy w składzie m. in. Marcina Lubiejewskiego, który zasiadł na trybunach. Być może jego absencja miała pewien wpływ na skuteczność ataku wielunian, ponieważ od początku były z tym spore problemy.

Akademicy od pierwszej akcji zaczęli pokazywać swoją wyższość i uzyskiwali coraz większą przewagę. Gracze Pamapolu męczyli się z przyjęciem mierzonych zagrywek przeciwnika, zwłaszcza Jakuba Oczko i Dawida Guni. Miało to wpływ na rozgrywanie akcji i atak. Olsztynianie raz po raz wyprowadzali kontrataki, ponieważ goście wielokrotnie zdołali tylko przebijać piłkę lub atakowali zbyt lekko. W ten sposób przewaga gospodarzy szybko urosła do stanu 8:2, a potem 13:4. Do skutecznych kontrataków zaczęli oni dokładać blok oraz asy serwisowe. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną trener Damian Dacewicz rozpoczął zmiany. Za Bartłomieja Matejczyka i Macieja Kordysza na boisku pojawili się Andrzej Stelmach i Michał Błoński. Nie zdało się to na zbyt wiele. Przewaga olsztynian ciągle rosła. Daniel Ferreira zmienił na przyjęciu Macieja Wołosza. Jednak po stronie Pamapolu w dalszym ciągu słabo współpracował rozgrywający z atakującymi, nie było szans na zbliżenie się do przeciwnika. Akademicy nie pozwolili sobie na chwilę dekoncentracji, a set został przypieczętowany najpierw pojedynczym blokiem Wojciecha Winnika na Michale Błońskim, a następnie asem serwisowym Jakuba Oczko.

Na drugą partię trener Dacewicz pozostawił skład z końcówki pierwszej. Jednak obraz gry zmienił się tylko na początku. Wielunianie wzmocnili zagrywkę i zaczęło to przynosić efekty. Maciej Zajder i Mikołaj Sarnecki zaliczyli asy serwisowe, a Daniel Ferreira dołożył punktowy blok na młodym Tomczyku. W ten sposób na pierwszej przerwie technicznej goście prowadzili 8:5. Ale tuż po niej Akademicy wzięli się za odrabianie strat. Znów pojawiły się problemy z przyjęciem, tym razem zagrywek Marcelo, a Winnik i Tomczyk skrzętnie zdobywali punkty w kontratakach. Gospodarze wyrównali na 10:10, a potem punkt po punkcie zaczęli odskakiwać przeciwnikom. Obraz gry zaczął wyglądać podobnie jak w pierwszym secie. Kolejne problemy z zagrywkami Jakuba Oczko, niepewne rozegranie i atak, kontratak AZS-u. Do tego zaczęły dochodzić błędy własne w ataku Ferreiry i Sarneckiego. Przewaga olsztynian wzrosła do sześciu punktów (20:14). Pod koniec seta nastąpił zryw gości, którzy zdołali odrobić trzy punkty. Wygrali między innymi długą akcję pełną obron, zresztą jedną z nielicznych tak zaciętych i przedłużonych wymian w tym niezbyt emocjonującym meczu. Jednak całkowicie przewagi nie udało się zniwelować. Trener Mariusz Sordyl po tej akcji, przy stanie 23:20 poprosił o czas. Po nim serwis gości wylądował daleko w aucie, a ostatnią piłkę w secie efektownie skończył Tomasz Tomczyk atakiem z pipe'a.

Trzeci set rozpoczął się w dość wyrównany sposób. Wielunianie wprawdzie w dalszym ciągu mieli słabą skuteczność w ataku, ale ratowały ich zagrywki dobrze dysponowanego w tym elemencie Macieja Zajdera. Po pierwszej przerwie technicznej rozpoczęło się "tradycyjne" budowanie przewagi gospodarzy. Tego dnia słabo funkcjonowała współpraca Andrzeja Stelmacha ze środkowymi. Niemal każda taka akcja była wyblokowywana lub broniona i można było wyprowadzać kontratak. Do tego olsztynianie dołożyli serię punktowych bloków, a ich przewaga szybko urosła do stanu 17:11. W całym meczu, a zwłaszcza pod koniec widać było słabe zaangażowanie graczy Pamapolu w grę. Zabrakło chyba wiary i przekonania, że można powalczyć z dobrze dysponowanymi i spokojnie punktującymi gospodarzami. Ci ostatni wręcz przeciwnie - z poświeceniem walczyli o każdą piłkę, brazylijski środkowy Marcelo wybronił jedną z nich nawet główką. Olsztynianie już do końca prowadzili pewnie grę, a mecz zakończył Siezieniewski w typowy dla tego meczu sposób - z kontrataku po wyblokowaniu akcji ze środka Pamapolu.

MVP meczu wybrano świetnie radzącego sobie w ataku Wojciecha Winnika, ale na uwagę zasługuje też dobra postawa Tomasza Tomczyka, zwłaszcza w drugiej części spotkania.

AZS UWM Olsztyn - Pamapol Siatkarz Wieluń 3:0 (25:14, 25:21, 25:18)

AZS Olsztyn: Oczko, Gunia, Tomczyk, Siezieniewski, Winnik, Marcelo, Andrzejewski (libero) oraz Józefacki

Siatkarz: Sarnecki, Matejczyk, Wołosz, Zajder, Kordysz, Nowak, Kryś (libero) oraz Stelmach, Błoński, Ferreira

MVP: Wojciech Winnik

Sędziowie: Mariusz Gadzina (pierwszy), Waldemar Niemczura (drugi)

Komentarze (0)