Przed startem mistrzostw świata siatkarze Filipin byli sklasyfikowani na 89. miejscu w rankingu FIVB. Wielu ekspertów zastanawiało się, czy tak nisko sklasyfikowany zespół nie będzie w sposób rażący odstawał od pozostałych uczestników. Tymczasem gospodarze nie tylko wygrali pierwszego seta i pierwszy mecz w historii występów na mundialu, ale byli krok od upokorzenia potęgi.
Irańczycy po trzech setach przegrywali 1:2 i byli krok od eliminacji z turnieju. Doprowadzili jednak do tie-breaka, w którym prowadzili 10:6 i wydawało się, że rozstrzygnięcie jest kwestią czasu. Miejscowi niesieni dopingiem kilkunastu tysięcy kibiców doprowadzili jednak do nerwowej końcówki, w której mieli sześć piłek meczowych. Ostatnią, jak się wydawało, wykorzystali.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Niespodziewany bohater reprezentacji. Szczere słowa o Kurku i mistrzostwach świata
Punktowy blok Kima Malabungi wprawił kibiców, zawodników i cały kraj w euforię. Roberto Piazza w akcie desperacji postanowił jednak sprawdzić błąd dotknięcia siatki... i trafił. Kamery uchwyciły, jak prawa ręka Malabungi musnęła siatkę zaledwie milisekundy przed lądowaniem piłki. Chwilę później to Irańczycy wpadli w euforię po awansie do 1/8 finału mistrzostw świata.
- Jestem szczęśliwy, szczęśliwy i smutny, widząc, jak moi trenerzy i koledzy z drużyny akceptują wynik, ponieważ wszystko, na co ciężko pracowaliśmy, pokazaliśmy w tym meczu. Jestem naprawdę szczęśliwy, ale też żałuję. Nie wiem, jak mam to wyjaśnić, jestem naprawdę przybity. To była moja wina. Byliśmy zwycięzcami, ale straciłem równowagę. Przepraszam. To była moja wina - powiedział zdruzgotany Malabunga w rozmowie z reporterami w media zone, cytowany przez rappler.com.
Rozczarowany wynikiem był również szkoleniowiec Filipińczyków Angiolino Frigoni, który podkreślał, że jego zespół został brutalnie wybudzony z pięknego snu.
- Jestem bardzo dumny, bo pokazaliśmy, że potrafimy grać dobrą siatkówkę. Żal mi, że przegraliśmy. Śniliśmy, ale obudziliśmy się zaledwie punkt przed końcem tego snu. Takie jest życie w tym sporcie - powiedział Frigoni.
- Graliśmy umiejętnościami, siłą, sercem i umysłem. Cieszę się z tego. Właśnie tak zakończyliśmy turniej. Wolałbym przegrać w tie-breaku 15:10, 15:8 lub 15:7. Porażka w ten sposób była bardzo, bardzo bolesna. Jestem z nich bardzo dumny - powiedział włoski szkoleniowiec reprezentacji Filipin.
Po tej akcji, Filipińczycy oszaleli z radości... na kilkadziesiąt sekund: