Już w sobotę Polacy w półfinale mistrzostw świata 2025 zmierzą się z Włochami. Będzie to rewanż za poprzedni mundial, w finale którego lepsi okazali się siatkarze z Półwyspu Apenińskiego zwyciężając 3:1, a zarazem rewanż za finał tegorocznej Ligi Narodów. W chińskim Ningbo lepsi okazali się Biało-Czerwoni wygrywając 3:0.
- Są emocje, ale staramy się być skupieni na tym, co przed nami, czyli meczu z Włochami. To będzie najtrudniejszy mecz na tym turnieju. Prezentują się bardzo dobrze i na pewno będą chcieli się "odgryźć" za porażkę w Lidze Narodów więc spodziewam się trudnej przeprawy. To będzie zupełnie inny mecz. Wtedy popełniali błędy, które na tym poziomie nie powinny się wydarzyć, na przykład błąd ustawienia - przewiduje Szymon Jakubiszak.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Sceny w galerii. Tłumy czekały na Fornala i Kochanowskiego
W meczu o złoto Ligi Narodów to właśnie Szymon Jakubiszak zdobył ostatni punkt i przypieczętował zwycięstwo Biało-Czerwonych. Wówczas pojawił się na boisku w miejsce Jakuba Nowaka, na mistrzostwach świata również pełni rolę rezerwowego. Niewykluczone, że również i teraz trener Nikola Grbić skorzysta z niego w ważnym momencie.
- Wszyscy ciężko pracujemy. Przebywanie w kwadracie to nic przyjemnego, ale bardzo doceniam to, że tutaj jestem. Jeśli będzie okazja to dam z siebie sto procent, by dołożyć swoją cegiełkę. Włosi są tak dobrym zespołem, że decydująca może być dyspozycja dnia. Wierzę, że wytrzymamy w trudnych momentach napór Włochów i wygramy to spotkanie. Ja i kilku chłopaków mamy małe doświadczenie z takich turniejów, ale większość jednak ma obycie i wiedzą jak zachować się w takich momentach - mówi.
Szymon Jakubiszak należał do polskiego złotego pokolenia, które sięgało po medale w rozgrywkach młodzieżowych. W przeciwieństwie do Jakuba Kochanowskiego czy innych zawodników na odegranie dużej roli w seniorskiej kadrze czekał, aż do teraz.
- Głównie dlatego, że byłem słabszy. Teraz jestem w reprezentacji seniorów i pomogła mi w tym zmiana pozycji. Lepiej odnalazłem się na środku (wcześniej grał na pozycji przyjmującego przyp. red.). Musiałem nauczyć się gry w bloku i czytania sytuacji na boisku. Do dzisiaj mam z tym problemy, ale wydaje mi się, że z dnia na dzień jest coraz lepiej - przyznał szczerze.
Po raz ósmy pod wodzą Nikoli Grbicia polscy siatkarze awansowali do strefy medalowej mimo sporych zmian personalnych, które dokonały się w ostatnich latach. Biało-Czerwoni prowadzeni przez niego zdobywali medale z każdej siatkarskiej imprezy. Zdaniem środkowego, kluczem do zrozumienia fenomenu Serba jest jego charakter. Selekcjoner jest konsekwentny, wymagający, zawsze szuka możliwości rozwoju - zarówno pojedynczych zawodników, jak i całej drużyny.
- Trener Grbić wtłacza mi do głowy, bym nie machał rękoma w bloku, bo to sprawia, że obrona się gubi i trochę im przeszkadzam. Zwraca uwagę na detale, bo drobne rzeczy potrafią zdecydować o wyniku seta czy meczu. Jest bardzo surowy. Od razu upomina, gdy widzi, że ktoś nie przykłada się na sto procent. Potrafi to zrobić zarówno z niedoświadczonymi, jak i doświadczonymi zawodnikami. Zawsze daje wskazówki, potrafi przerwać trening i zwrócić uwagę na to, co jest nie po jego myśli, co można zrobić lepiej - komentuje Jakubiszak.