PP: Jednostronny półfinał - relacja ze spotkania ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

ZAKSA zawiodła pokładane w niej nadzieje - tak krótko można skomentować wynik półfinałowego spotkania z Jastrzębskim Węglem. Zresztą nic w tym dziwnego, bowiem podopieczni Krzysztofa Stelmacha stanowili tło dla dobrze i zespołowo grających jastrzębian. Dlatego też to ci drudzy powalczą w niedzielę o pucharowe trofeum.

Ci, którzy liczyli na zacięte widowisko, mogli się poczuć zawiedzeni. Poza drugą partią spotkania, a szczególnie końcówką, gdzie rzeczywiście walka toczyła się punkt za punkt, pozostała część meczu była zdominowana przez siatkarzy Jastrzębskiego Węgla. Tuż przed tym półfinałem zapowiadano pojedynek rozgrywających: Masny kontra Łomacz. Z powierzonego zadania wywiązał się ten drugi, zasłużenie wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania.

Pierwsze trzy akcje półfinału były dziełem kędzierzynian: najpierw na blok nadział się Tuomas Sammelvuo, następnie z krótkiej przechodzącej zaatakował Robert Szczerbaniuk, a autową zagrywkę posłał Michał Ruciak. Dlatego też to nie podopieczni Krzysztofa Stelmacha objęli prowadzenie, a rywale. W ataku jastrzębian straszył Jakub Jarosz, ale po drugiej stronie był Igor Yudin, stąd dość wyrównany bilans punktów. Do pierwszej przerwy technicznej, zamiast dobrej gry, przeważały zepsute zagrywki. Po wznowieniu gry, na przekór ostatnim wydarzeniom, dwa punktowe serwisy posłał Michał Ruciak, dając punkt przewagi swojej drużynie. Jednak kolejne akcje ponownie przyniosły zagrywki lądujące nie tam, gdzie powinny. Wraz z upływem czasu zaczęła rosnąć przewaga Jastrzębskiego Węgla. Pomocna również okazała się wideo weryfikacja, dzięki której zawodnicy mogli poprosić o powtórkę zapisu z kamery. Ilekroć była taka potrzeba okazywało się, że wniosek o weryfikację okazywał się słusznym. Kiedy przewaga zawodników Roberto Santilliego wynosiła cztery punkty, do głosu, za pomocą punktowej zagrywki, doszedł Jakub Jarosz. Kędzierzynianie odrobili trzy oczka straty, jednakże w końcówce seta chłodniejsze głowy mieli rywale. Ze środka zaatakował Adam Nowik i już tylko 2 piłki dzieliły jego drużynę od wygranej. Kolejna akcja przyniosła piłkę setową, która jednak nie została wykorzystana przez nieporozumienie w szeregach jastrzębian. Partię, na korzyść rywali, zakończył Grzegorz Pilarz, posyłając piłkę prosto w siatkę.

Remis ze wskazaniem - tak wyglądał początek drugiej partii. Niestety, zawodnicy wciąż nie wystrzegali się błędów w polu zagrywki, co skutkowało oddawanymi za darmo punktami. Jednakże to siatkarze ze Śląska mogli cieszyć się dwupunktową przewagą podczas przerwy technicznej. Tuż po niej skutecznym atakiem popisał się Ruciak, a po chwili asa serwisowego posłał Michal Masny - aby upewnić się, że był to rzeczywiście as, potrzebna była kolejna wideo weryfikacja. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt aż do momentu bloku Adama Nowika i Benjamina Hardy’ego na Jaroszu. Od tego momentu to jastrzębianie zaczęli oddalać się od rywali, w czym pomagały im skuteczne bloki. Atakujący ZAKSY nie był w stanie przebić się przez ścianę, jaką postawili rywale, dlatego tez szkoleniowiec drużyny podjął decyzję o zmianie i na boisku pojawił się Dominik Witczak. Zaczęli mylić się gracze Santilliego, stracili pięć punktów w jednym ustawieniu i nie pomogły dwie przerwy na żądanie, żeby z powrotem zaczęli grać swoją siatkówkę. Tak naprawdę pojedynek w tym secie dopiero się zaczynał. Bardzo dobrze końcówce spisywali się Paweł Abramow oraz Hardy. Po raz kolejny doszła do głosu wideo weryfikacja i to w momencie, kiedy gracze Jastrzębskiego Węgla cieszyli się z udanego bloku i wygranego seta. Okazało się, że na prawdziwą radość będą musieli jeszcze trochę poczekać, bowiem wideo weryfikacja pokazała przekroczenie linii zagrywki. Ostatecznie partię zakończył Hardy atakując bez bloku, w czym zasługa Grzegorza Łomacza, który zgubił środkowych z Kędzierzyna.

Na boisku pozostał Terence Martin, który w trakcie drugiego seta zmienił bezbarwnie grającego Tuomasa Sammuelvuo. Roberto Santilli zwycięskiego składu nie zmienił, i miał rację. Od pierwszych piłek jego podopieczni pokazywali się z dobrej strony. Przeważali w przyjęciu oraz bloku, nie bali się ryzykować zagrywką. I to w drużynie z Jastrzębia grał Łomacz, który w pole wyprowadzał kędzierzynian. W połowie partii włoski szkoleniowiec dał odpocząć Igorowi Yudinowi wprowadzając w jego miejsce Pedro Azenhę. Wraz z każdą akcją rosła przewaga punktowa jastrzębian, którzy pewnie zmierzali po zwycięstwo. Warto podkreślić, że taki wynik nie udałby się, gdyby nie fakt, że rozgrywający miał do dyspozycji kilku zawodników, którym równomiernie rozdzielał piłki. Im lepiej gra sterował Łomacz, tym gorzej grali zawodnicy znajdujący się po drugiej stronie siatki. Ostatni punkt dla Jastrzębskiego Węgla zdobył, posyłając piłkę w siatkę, Dominik Witczak.

Dzięki zwycięstwu Jastrzębski Węgiel po raz drugi zagra w spotkaniu finałowym o Puchar Polski.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 0:3 (21:25, 27:29, 18:25)

ZAKSA: Michal Masny, Jurij Gladyr, Michał Ruciak, Jakub Jarosz, Robert Szczerbaniuk, Tuomas Sammelvuo, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Grzegorz Pilarz, Terence Martin, Dominik Witczak, Kamil Kacprzak, Wojciech Kaźmierczak

Jastrzębski: Grzegorz Łomacz, Adam Nowik, Paweł Abramow, Igor Yudin, Patryk Czarnowski, Benjamin Hardy, Paweł Rusek (libero) oraz Sławomir Master, Sławomir Szczygieł, Marek Novotny, Pedro Azenha

MVP: Grzegorz Łomacz

Źródło artykułu:
Komentarze (0)