- Wojna się jeszcze nie skończyła - komentarze po drugim meczu barażowym o LSK

Po meczu tradycyjnie wypowiadali się trenerzy oraz zawodniczki pełniące funkcję kapitanów swoich zespołów. Z ich wypowiedzi wynika, że możemy być pewni walki do ostatniej piłki oraz dużej dawki emocji w przyszły weekend, bo oba zespoły są zdeterminowane, choć każdy na swój sposób - białostoczanki, bo do pełni szczęścia brakuje im już tylko jednej wygranej, zaś krakowianki, bo tylko dwie wygrane pozwolą im wrócić do gry o prawo występowania w najwyższej klasie rozgrywkowej w przyszłym sezonie.

Magdalena Śliwa (kapitan Wisły Kraków): Wojna się jeszcze nie skończyła. Przegrałyśmy dwie bitwy i na pewno nie poddamy się w Krakowie. Natomiast dzisiaj zagrałyśmy zdecydowanie słabiej w przyjęciu i zagrywce. Myślę, że te elementy zadecydowały o tym, że dzisiaj przegrałyśmy.

Krzysztof Mazurek (trener Wisły Kraków): Doskonała publiczność, a miejscami nawet bardzo dobry mecz. Wydaje mi się, że Białystok zagrał na wysokim poziomie. Mimo tego, że jest 0:2, nie poddajemy się. Panie Trenerze, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy w Białymstoku, bo chcemy tutaj wrócić.

Joanna Szeszko (kapitan AZS-u Białystok): Cieszę się, że wygrałyśmy to spotkanie w trzech setach. Jedziemy teraz do Krakowa. Wiemy, że na terenie Wisły nie będzie łatwo, ale zrobimy wszystko, żeby to zakończyć w trzech spotkaniach. Mam nadzieję, że się to nam uda, chociaż wiemy, że na pewno będzie bardzo ciężko.

Dariusz Luks (trener AZS-u Białystok): Cieszę się ze zwycięstwa. Gratuluję moim dziewczynom, ale ostrzegam, że jest dopiero 2:0. Wiemy, że Wisła będzie walczyć. Cieszy mnie fakt, że nie popełniliśmy tego błędu, jaki popełniły wczoraj zawodniczki drużyny gości. Po dwóch setach nastąpiło rozluźnienie, a set trzeci był decydujący. Tutaj wszystko mogło potoczyć się inaczej, ale na szczęście wygraliśmy. Musimy odrobić lekcje z taktyki i w sobotę wyjść na parkiet w stu procentach zmobilizowane. Trzymajcie za nas kciuki, bo ten zespół naprawdę walczył, walczy i jeszcze będzie walczyć.

Źródło artykułu: