Po wyśmienitej postawie mielczanek podczas poniedziałkowego pojedynku z Centrostalem Bydgoszcz, który zakończył się ich zwycięstwem w trzech setach, wszyscy spodziewali się, że w Dąbrowie zagrają równie dobrze. - Nie mam pojęcia co się stało. Wydawało się, że miałyśmy dobre przyjęcie, ale brakowało skuteczności w ataku - podsumowała mielecka atakująca. - Nie wydaje mi się, że to jest forma. MKS jest dużo lepszym przeciwnikiem i nie jest to wina formy, tylko lepszej ekipy po drugiej stronie siatki - dodała.
Trzecia partia była ostatnią szansą dla Stali na przedłużenie spotkania i zdobycie choćby jednego punktu do ligowej tabeli. Mielczanki prowadziły już 14:12, ale ostatecznie gospodynie wygrały do 19. Co było przyczyną tak nagłej zmiany? - Popsułyśmy kilka zagrywek i to uskrzydliło zawodniczki MKS-u, które wyrównały wynik i wygrały tego seta - wyjaśniła Magdalena Piątek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Piątek przeniosła się do Stali z Zagłębia Dąbrowskiego. Powrót do hali MKS-u był więc dla niej niezbyt udany. - Myślałam, że więcej autów zaliczę (śmiech), bo nigdy nie lubiłam tutaj grać. To znaczy kibice są wspaniali, źle grało mi się z powodu wielkości hali. Ale muszę powiedzieć, że zaprezentowałam się nawet nieźle, mogłam skończyć więcej ataków, ale jestem w miarę zadowolona - powiedziała.
Koniec rundy zasadniczej zbliża się nieubłaganie. Stal czeka seria bardzo ważnych pojedynków, które zadecydują o tym, które drużyny będą grać w barażach. - Tam są tylko cztery punkty różnicy, wydaje mi się, że zespoły z miejsc od dziewiątego do szóstego walczą ze sobą. Nawet Gedania urwała seta Gwardii, więc wszystko jeszcze się może zdarzyć i nie ma sensu przypisywanie drużyn do miejsc w tabeli - wyjaśniła Magdalena Piątek.