Konsternacja zapanowała w hali przy ulicy Rychlińskiego w Bielsku-Białej po przegranych przez gospodynie pierwszych dwóch setach. - Spowodowałyśmy mały dramacik. Cieszę się jednak, że wygrałyśmy. Żal tego pierwszego seta, bo głupio zaczęłyśmy tracić punkty i już było po secie. Ta pierwsza odsłona chyba pociągnęła drugą, ale cieszę się, że wyszłyśmy z opresji i mamy dwa punkty - mówiła Karolina Ciaszkiewicz.
"Ciacho" zagrała przyzwoity mecz, zdobywając 13 oczek dla swojej drużyny (11 w ataku i 2 blokiem). Udało jej się cztery razy zablokować uderzenia rywalek. Jednak procent skutecznych ataków w jej przypadku wyniósł tylko 39. Co według Ciaszkiewicz zaważyło na przegranych pierwszych dwóch odsłonach przez BKS? - Nie wiem. Możliwe, że brak koncentracji. Teraz można szukać przyczyn w każdym elemencie, bo ciężko coś powiedzieć po obrazie gry. Możliwe, że w końcówce spadła koncentracja, bo jednak prowadziłyśmy wysoko w tym pierwszym secie - dodała przyjmująca.
Siatkarka podkreśliła, że na początku nie wszystkie zawodniczki grały równo. - Siatkówka jest grą zespołową. Jak wzięłyśmy się do roboty, to jakoś poszło do przodu - zakończyła rozmowę z naszym portalem.