Emocji w Łodzi nie brakowało - relacja z meczu Organika Budowlani Łódź - PTPS Piła

Zapowiadając spotkanie Organiki Budowlanych Łódź i PTPS-u Piła pisaliśmy, że co prawda faworytem są te pierwsze, jednak podopieczne Wiesława Popika słabo spisują się we własnej hali i powinniśmy być świadkami emocjonującego pojedynku. Nie pomyliliśmy się ani trochę, a uczciwie trzeba stwierdzić, że aż tylu emocji to się nie spodziewaliśmy.

Pisanie o tym, że sport kobiet rządzi się swoimi prawami i że charakterystyczne dla niego są seryjnie zdobywane punkty raz przez jedną, a raz przez drugą drużynę, czy też duże wahania formy, jest banalne i oklepane. Nie możemy jednak tego nie powtórzyć po poniedziałkowym meczu, bo właśnie tak on wyglądał. Co z tego, że gospodynie rozpoczęły udanie pierwszego seta i prowadziły 11:7, skoro po kilku minutach zrobiło się 12:17... Co z tego, że świetne w mecz weszły Katarzyna Zaroślińska i Karolina Kosek, skoro po kilku minutach kibice zastanawiali się, czy to siatkę nagle podniesiono o pół metra, boisko po drugiej stronie skrócono, czy też jest jakiś inny powód tego, że łodzianki nie były nagle w stanie zakończyć żadnego ataku, mając ku temu kilkanaście prób? Ostatecznie tę partię wygrał zespół z Piły 25:19.

Gra gospodyń po zmianie stron się nie poprawiła i kilkupunktowe prowadzenie objęły rywalki. Kolejny zwrot w meczu miał jednak miejsce przy prowadzeniu pilanek 21:17. Udana końcówka Organiki, głównie za sprawą Małgorzaty Niemczyk spowodowała jednak, że po dwóch setach mieliśmy remis. W kolejnej partii łodzianki zdeklasowały przeciwnika, wygrywając pewnie 25:14. W tym momencie kibice powinni już się powoli ubierać, bowiem koniec meczu wydawał się zbliżać wielkimi krokami. Ale, ale... to przecież sport kobiecy...

Gospodynie były blisko wygrania czwartej odsłony i zgarnięcia pełnej puli 3 punktów. Od tego celu dzieliły je tylko 2 punkty, bowiem na tablicy widniał wynik 23:21. Nagle jednak przyszedł oczywiście przestój Budowlanych, a zarazem nagły zryw PTPS-u i po udanych zagrywkach Klaudii Kaczorowskiej i punktach, zdobytych przez Katarzynę Konieczną, pilanki doprowadziły do decydującej partii, zapewniając sobie jednocześnie zdobycie co najmniej jednego punktu.

Co bardziej nerwowi fani ponownie zakładali już kurtki i szykowali się do wyjścia, gdy gospodynie przegrywały w tie-breaku 3:9, a ich gra nie pozostawiała złudzeń, że to spotkanie można jeszcze przechylić na swoją korzyść. Ale, ale... tak, zgadli Państwo ... to jest sport kobiecy... Tym razem "STOP" w wykonaniu gości, a o tym, że potrafią grać w siatkówkę na najwyższym poziomie, przypomniały sobie łodzianki. Popis gry dały zwłaszcza Zaroślińska i Kosek, dzięki czemu końcówkę Organika wygrała 12:3, tie-breaka 15:12, a cały mecz 3:2. A podpisany pod tym artykułem utwierdził się w przekonaniu, że sportu w wydaniu pań nigdy nie zrozumie... ale może to właśnie jest w nim (w sporcie, a nie w autorze tekstu) piękne...

Organika Budowlani Łódź - PTPS Piła 3:2 (19:25, 25:23, 25:14, 25:27, 15:12)

Organika Budowlani: Pluta, Teixeira, De Paula, Zaroślińska, Kosek, Szeluchina, Ciesielska (libero) oraz Niemczyk, Bryda, Nowakowska, Koczorowska, Jóźwicka.

PTPS: Kasprów, Konieczna, Tokarska, Kosmatka, Kaczorowska, Wojtowicz, Maj (libero) oraz Kucharska, Szczygielska, Krawulska, Matyjaszek, Martałek.

Komentarze (0)