Milena Sadurek: Miałam już dość tego co działo się w Metalu

Milena Sadurek, brązowa medalistka ostatnich mistrzostw Europy opuściła ligę rumuńską. Siatkarka nie reprezentuje już barw Metalu Galati. - Zamiast pieniędzy karmiono nas kolejnymi obietnicami - komentuje na łamach Przeglądu Sportowego sytuacje w byłej drużynie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Miałam już dość tego co działo się w Metalu. Jak długo można słuchać obietnic i kłamstw? Jak długo można pracować bez wynagrodzenia? - pyta retorycznie Milena Sadurek, reprezentantka Polski, która przed rozpoczęciem sezonu zdecydowała się kontynuować karierę w lidze rumuńskiej.

Już od pewnego czasu z Metalu dochodziły sygnały, że nie wszystko jest w porządku. Z zamiarami opuszczenia Galati Polka nosiła się już od meczu z Bankiem BPS Muszyna, kiedy na pomeczowej konferencji wprost mówiła o kłopotach finansowych zespołu. Teraz opisuje je szerzej. - Klub jest zarządzany i sponsorowany przez jednego człowieka. Prezes klubu jest bogatym człowiekiem, właścicielem dużego przedsiębiorstwa. Niestety, z powodu kryzysu gospodarczego wpadł w kłopoty, które automatycznie przeniosły się na klub - powiedziała na łamach Przeglądu Sportowego.

Jak się okazuje Sadurek tylko raz otrzymała pieniądze od rumuńskich pracodawców. - W Galati dostałam tylko pierwszą, październikową pensję. Od tamtego czasu na moje konto nic nie wpłynęło. Zamiast pieniędzy karmiono nas kolejnymi obietnicami. Prezes klubu obiecywał, że lada chwila pieniądze będą, że za kilka dni ureguluje zaległości. Niestety, te kilka dni przeciągało się w nieskończoność - kontynuuje.

Była zawodniczka Aluprofu Bielsko-Biała oraz PTPS Piła pozostała bez pracy. Co czeka ją w najbliższych miesiącach? - Wróciłam do kraju i będę odpoczywała. Dawno nie miałam porządnego urlopu. Nie będę leżała do góry brzuchem. Będę realizowała indywidualny trening, chodziła na siłownię. Może ten urlop wyjdzie mi na zdrowie. Nabiorę świeżości i będę lepiej grała. Mam kilka propozycji i niedługo z którejś skorzystam - kończy.

Komentarze (0)