AZS gra - emocje gwarantowane

Siedemnaście pojedynków w obecnym sezonie PlusLigi zakończyło się podziałem punktów, czyli wynikami 3:2. W siedmiu z nich uczestniczyli siatkarze Domeksu Tytan AZS Częstochowa. Drużyna ze świętego miasta po raz kolejny udowadnia, że nie należy jej skazywać, jak to uczyniło przed rozpoczęciem rozgrywek wielu tzw. znawców siatkówki, tylko na walkę o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Po rozegraniu trzynastu rund PlusLigi, Domex Tytan AZS Częstochowa plasuje się na trzeciej pozycji w ligowej tabeli. I choć do końca sezonu zasadniczego pozostało jeszcze pięć kolejek, to bez ryzyka można stwierdzić, że podopieczni trenera Grzegorza Wagnera w najgorszym wypadku zajmą szóste miejsce po pierwszej części rozgrywek. Dwadzieścia sześć punktów, jakie zapisali na swoim koncie siatkarze z nadwarciańskiego grodu pozwalają nawet myśleć o miejscu w czołowej czwórce, co gwarantowałoby Akademikom start w fazie play-off z bardzo komfortowej pozycji. Częstochowską drużynę co prawda czekają jeszcze trudne wyjazdowe pojedynki ze Skrą Bełchatów, Jastrzębskim Węglem i Siatkarzem Wieluń, ale za to na własnym terenie podejmować będzie Resovię i ZAKSĘ. Nawet jeśli AZS nie znalazłby się w pierwszej czwórce na koniec sezonu zasadniczego, to powodów do rozdzierania szat w ekipie Wagnera nie sposób się doszukiwać. W przedsezonowych rozważaniach każdy z trzeźwo myślących sympatyków częstochowskiej ekipy, miejsce w czołowej szóstce przyjąłby w ciemno. Mimo osłabienia kadrowego (poważna kontuzja Dawida Murka), częstochowianie nadal liczą się w walce o czołowe lokaty i w kolejnych meczach z ich udziałem możemy spodziewać się sporych emocji.

O waleczności drużyny z Częstochowy świadczy jeszcze fakt, że to Akademicy są jedyną ekipą w ligowej stawce, która nie przegrała spotkania w stosunku 0:3. Jedyną porażkę, bez zdobyczy punktowej, jaką zanotowali częstochowianie, jest porażka 1:3 z Jadarem Radom. Innym znaczącym osiągnięciem ekipy Wagnera jest pokonanie bez straty seta mistrza Polski, Skry Bełchatów. Żadna z drużyn grających w PlusLidze nie może się poszczycić takim osiągnięciem w obecnym sezonie.

Te wszystkie wyżej wymienione argumenty przemawiają za tym, że możemy spodziewać się jeszcze wielu ciekawych rozstrzygnięć w meczach z udziałem częstochowskiej drużyny. O ile smutniejsza byłyby siatkarskie rozgrywki gdyby zabrakło w nich częstochowskiego AZS-u. Siedem pięciosetowych pojedynków z udziałem Domeksu, rozgromienie mistrza Polski, walka w każdym meczu do ostatniej piłki, to wszystko sprawia, że obecny sezon ligowy przynosi sporo emocji wszystkim sympatykom piłki siatkowej w Polsce. I choć może się okazać, że w najbliższym pojedynku Skra zrewanżuje się Akademikom za sromotną porażkę w hali Polonia, to nic nie zmieni faktu, że to częstochowska ekipa zasłużyła, jak żadna inna, na miano "czarnego konia" sezonu 2009/10.

Komentarze (0)