Wziąć rewanż za "lanie" pod Jasną Górą - przed spotkaniem PGE Skra Bełchatów - Domex Tytan AZS Częstochowa

Tydzień po wielkim święcie siatkówki jakim był ubiegłotygodniowy Mecz Gwiazd PlusLigi, zawodnicy wracają do poważnej gry o jak najwyższe pozycje przez fazą play-off. W I meczu 14. kolejki rozgrywek, faworyt - Skra Bełchatów, podejmować będzie "młodych gniewnych" - Domex Tytan AZS Częstochowa. Bełchatowianie z pewnością będą chcieli odegrać się na rywalach za przedświąteczną przegraną pod Jasną Górą w I fazie rozgrywek.

Adam Banasiak
Adam Banasiak

Dwa miesiące temu, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, zmęczony zespół z Bełchatowa dostał srogą lekcję siatkówki od młodej drużyny z Częstochowy i poległ gładko, niemal bez walki 0:3. Zachwycony grą swoich podopiecznych trener AZS Grzegorz Wagner przyznał wówczas: - To było nasze najlepsze spotkanie, jakie rozegraliśmy do tej pory w lidze.

Obecnie drużyna z Częstochowy jest trzecią drużyną PlusLigi, choć tak naprawdę chyba nikt nie spodziewał się tak wysokiej pozycji tego zespołu. Nawet sam trener AZS na łamach Przeglądu Sportowego nieco się asekuruje: - Mamy szansę być w czwórce po rundzie zasadniczej, ale przed nami takie mecze, w których wszystko się może zdarzyć. Gramy z teoretycznie silniejszymi drużynami. W pierwszej rundzie radziliśmy sobie z nimi nieźle, ale teraz wszystko będzie już na poważnie. W czołowej piątce różnice są niewielkie. Najbliższe mecze pokażą, w jakim miejscu jesteśmy. Jeśli w tych konfrontacjach powtórzymy wynik z pierwszej części sezonu - 7 punktów - to będzie fantastycznie - stwierdził.

Faktycznie przed młodym zespołem z Częstochowy prawdziwy maraton meczów na szczycie, po konfrontacji ze Skrą czekają ich kolejno mecze z Resovią, Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ. Niewątpliwie ewentualny tryumf w "jaskini lwa" - w Bełchatowie dodałby im ogromnej pewności siebie i być może utorowałby drogę do drugiej (a może nawet pierwszej) pozycji po rundzie zasadniczej. Co jednak równie prawdopodobne, ewentualne niepowodzenia w tych spotkaniach zepchną akademików w okolice 6 miejsca w tabeli. Dlatego każdy punkt jest na wagę złota, a walkę o punkty należy rozpocząć już w Bełchatowie.

Akademicy przed dwoma tygodniami łatwo uporali się z Jadarem Radom, mając kłopoty jedynie w ostatniej partii. MVP tego spotkania został Piotr Nowakowski, którego pojedynki na środku siatki z innymi kadrowiczami - Marcinem Możdżonkiem i Danielem Plińskim z pewnością będą ozdobą tego spotkania. Co ciekawe, obaj gracze Skry, podobnie jak Bartosz Kurek, parafowali niedawno nowe kontrakty i mimo różnych doniesień, zostają na kolejny sezon w Bełchatowie. Jeszcze ciekawszą konfrontacją może być jednak starcie rozgrywających obu zespołów - Miguela Angela Falaski i typowanego na następcę Pawła Zagumnego w reprezentacji Polski - Fabiana Drzyzgi. Młody rozgrywający z Częstochowy nieraz już udowadniał, że jest graczem nietuzinkowym i w dużej mierze to od jego dyspozycji zależeć będzie postawa gości w tym spotkaniu.

W ekipie PGE Skry zabraknie przechodzącego rehabilitację po zabiegu artroskopii kolana Stephana Antigi, który trzeba przyznać, prezentował ostatnio wyborną formę. Mistrzowie Polski mają jednak na tyle silny i wyrównany skład, że absencja francuskiego przyjmującego może okazać się niezauważalna. W miejsce Antigi szansę gry dostanie, powracający do wysokiej formy Michał Winiarski, bądź niedawny laureat Siatkarskiego Plusa dla najlepszego zawodnika 2009 roku - Michał Bąkiewicz. Mając takich graczy, trener bełchatowian nie musi martwić się kontuzją jednego z podopiecznych. Obchodzący niedawno rocznicę samodzielnego objęcia posady trenera Jacek Nawrocki w niedawnym wywiadzie mówił: - Najbardziej mi zależy, żebym potrafił wydobyć z mojego zespołu wszystko to, co najlepsze. Nie chodzi o same wyniki, ale o zaprezentowanie najlepszej gry, na jaką go stać. Chcę, żebyśmy utrzymali poziom gry ze starcia ligowego w Rzeszowie i Brazylijczykami w KMŚ. On gwarantuje dobrą walkę w Final Four i finale mistrzostw Polski.

Już w poniedziałek zespół mistrzów Polski wyjeżdża na 4-dniowe zgrupowanie do Niemiec, gdzie rozegra spotkania sparingowe ze zwycięzcą Ligi Mistrzów sprzed trzech lat - VfB Frierdrichshafen. Wcześniej jednak bełchatowianie powinni pokonać Domex Tytan AZS Częstochowa i jeśli wygrają za 3 punkty, będą niemal pewni pierwszej pozycji przed play-off i będą mogli bardzo spokojnie przygotowywać się do najważniejszego startu w tym sezonie - kwietniowego Final Four Ligi Mistrzów w Łodzi.

Co ciekawe zespół z Częstochowy jest jedyną ekipą z PlusLidze, która pokonała w bieżących rozgrywkach zespół z Bełchatowa bez straty seta oraz drużyną, która ani razu nie kończyła spotkania bez wygranej przynajmniej jednej partii. Z pewnością drugą z tych serii bardzo będą chcieli przerwać zawodnicy Skry, gdyż tylko wygrana 3:0 oznaczałaby srogi rewanż za klęskę w Częstochowie. Czy tak się stanie, przekonamy się w piątek, o godz.18 w Hali Energia w Bełchatowie, dla tych, którzy nie mogą śledzić spotkania na żywo, transmisja w kanale Polsat Sport.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×