Toni Kankaanpaa - Fin, który nie przepada za zimą

Rzadko się zdarza, aby człowiek wywodzący się ze Skandynawii, która najczęściej kojarzona jest ze srogą zimą i siarczystymi mrozami nie przepadał za białym puchem i ujemnymi temperaturami. Nowy nabytek Domexu Tytan AZS Częstochowa, Toni Kankaanpaa jest właśnie takim przykładem i otwarcie przyznaje, że nie za bardzo lubi zimę i woli spędzać czas w promieniach słonecznych. Fiński przyjmujący w rozmowie ze SportowymiFaktami.pl opowiada o swoim życiu i przygodzie z siatkówką, która zaczęła się już w wieku pięciu lat.

Tata zaszczepił miłość do siatkówki

Często zdarza się, że miłość do sportu rodzi się za pośrednictwem rodziców, czy członków rodziny, którzy z gorszym, bądź lepszym skutkiem próbują swoich sił w różnych dyscyplinach sportowych. Z Tonim było podobnie. 26-latek po raz pierwszy z siatkówką zetknął się w wieku pięciu lat, gdy na trening lokalnego zespołu zabrał go jego ojciec. Fin od razu złapał bakcyla i wiedział, czym zajmować się będzie w przyszłości. - Pierwszy raz zetknąłem się z siatkówką, kiedy miałem pięć lat i tata zabrał mnie ze sobą na trening lokalnego zespołu w Helsinkach. Grał dla zabawy w zespole z czwartej, czy piątej ligi fińskiej. Miałem tam okazję zmierzyć się z tatą i niemal od razu poczułem miłość do siatkówki. Po tym rodzice zabrali mnie na prawdziwy trening z moimi rówieśnikami - wspomina Kankaanpaa.

Pierwsze siatkarskie kroki Kankaanpaa stawiał w zespole Korson Veto, z którego zresztą przywędrował do Częstochowy. 26-latek spędził tam lwią część swojej kariery, bo z przerwami aż sześć lat. Nie ma się zatem, co dziwić, że z tym zespołem łączą go szczególne więzi i traktuje go, jak swój dom. - Mogę powiedzieć, że to swego rodzaju domowy klub dla mnie. Trafiłem tam w wieku siedemnastu lat na pozycję skrzydłowego i miałem okazje grać i trenować z doświadczonymi zawodnikami ligi fińskiej. To był tak naprawdę pierwszy krok, by zobaczyć, czy mogę się rozwinąć i grać na dobrym poziomie. To była sytuacja, niczym małego szczęściarza z Toystory, cieszyłem się i wiele nauczyłem podczas tych lat. Chciałem oczywiście podziękować za te wszystkie sezony, zwłaszcza za ostatni sezon, kiedy doznałem poważnej kontuzji ramienia i podczas mojej rehabilitacji dostałem możliwość gry na pozycji libero, a potem na mojej nominalnej pozycji, co pomogło mi wrócić na odpowiedni poziom po kontuzji - zaznacza.

Zagraniczne epizody: przystanek na wyspie Afrodyty

Występy w barwach Domexu Tytan AZS Częstochowa nie są pierwszym epizodem Fina poza granicami swojej ojczyzny. Kankaanpaa ma za sobą grę w lidze estońskiej i cypryjskiej, niezwykle egzotycznej pod względem siatkówki. Na wyspie Afrodyty Fin nie pograł jednak za długo. - Występy w Estonii były dla mnie ekscytujące. Były to dla mnie dwa pierwsze lata poza granicami Finlandii i był to okres nauki bycia samemu i zobaczenia, jak to jest żyć w obcym kraju, a także możliwość poczucia się, jak to jest być zagranicznym zawodnikiem. Ponadto poczułem i nauczyłem się żyć z presją, przez co trzeba było dawać z siebie wszystko na każdym treningu i meczu tak, by starać się rozwijać. Fantastycznie było zgarnąć wszystkie trofea w pierwszym sezonie występów tam. Nie ma wątpliwości, że Cypr był egzotycznym siatkarsko krajem. Niestety, grałem tam zaledwie przez dwa miesiące przed tym, jak zerwałem kontrakt, na co wpływ miały problemy z barkiem. Chciałem o niego zadbać i zająć się nim najlepiej, jak było to tylko możliwe. Było to najlepsze rozwiązanie zarówno dla mnie, jak i dla klubu - podkreśla Fin.

Mauro Berruto – zbawiciel fińskiej siatkówki

Jeszcze do niedawna reprezentacja Finlandii była zupełnym kopciuszkiem na siatkarskiej mapie Europy. Odkąd jednak stery reprezentacji przejął Mauro Berruto Suomi stali się zespołem klasowym i wszystkie najlepsze zespoły łącznie z Brazylią mają już na swoim rozkładzie. Sukcesy reprezentacji, która na wielu imprezach zarówno rangi europejskiej, jak i światowej otarła się o podium nie przełożyły się na zainteresowanie kibiców, które w dalszym ciągu w Finlandii jest znikome. - Siatkówka jest niestety drugorzędnym sportem w kraju, nawet pomimo tego, że ostatnio drużyna narodowa grała dobrze i zwiększyła swojego loty w ostatnich latach. Finlandia jest krajem na kierunkowanym na hokej i większość ludzi skrupulatnie interesuje się, co się dzieje w tej dyscyplinie. Mauro Berruto jest wspaniałym trenerem, który zaszczepił w zawodnikach kulturę i mentalność walki i dawania z siebie 110% na każdym treningu, czego efekty widać na boisku, jak nasz zespół doświadczył prawdziwego wysypu i eksplozji talentów. Kiedy drużyna ma dobry dzień jest w stanie wygrać z każdym rywalem na świecie - dodaje bez cienia wątpliwości.

Kankaanpaa ma na swoim koncie czternaście występów w narodowych barwach. Ostatnio nie znajdywał uznania w oczach włoskiego trenera, choć sam twierdzi, że nie złożył broni i chciałby jeszcze raz dostąpić zaszczytu gry w reprezentacji. - Czas w reprezentacji także przeznaczyłem na naukę. Mam na swoim koncie czternaście spotkań, ale niestety czas spędzony na boisku był mocno ograniczony. Nigdy nie można być zadowolony ze swoich występów, trzeba żyć z przeświadczeniem, że można coś wykonać w lepszy sposób. Oczywiście, jeśli nadeszło by powołanie byłbym zaszczycony z możliwości reprezentowania kraju na międzynarodowym poziomie - podkreśla Kankaanpaa.

Jestem szalony!

W życiu profesjonalnego sportowca niewiele czasu pozostaje na rozrywki. Wachlarz możliwości spędzania wolnego czasu jest przeogromny i zależy od wielu czynników. Fin nie ukrywa, że lubi robić szalone rzeczy. Na końcu jednak zastrzega, że zawsze pierwszoplanową rolę odgrywają sportowe obowiązki i w grę nie wchodzi żadna huczna impreza, czy całonocne wyjście dzień przed ważnym meczem. - W wolnym czasie lubię robić rozmaite rzeczy od czytania do wyjścia ze znajomymi. Uzależnione jest to od mojego samopoczucia i poziomu energii. Oczywiście zawsze mam na względzie rozkład treningów i zajęć drużyny. Rzeczy, jakie wykonuję w wolnym czasie staram się dopasować do tego, aby mieć możliwość wypoczynku i nabrania sił tak, by być gotowym na kolejne treningi - nie ukrywa 26-latek.

Od pewnego czasu utarło się powiedzenie i stereotyp, że osoby wywodzące się ze Skandynawii posiadają niezwykle chłodne usposobienie i rzadko okazują swoją radość. Przykładem potwierdzającym taki stan rzeczy jest m.in. Kimi Raikkonen, który w trakcie swojej kariery w Formule 1 zasłynął z kamiennej twarzy, na której trudno było dostrzec jakieś uczucia. Toni spotkał się z takim stwierdzeniem, jednak nie do końca ma to swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. - Cóż, sam dostrzegłem, że charakterystyczne dla Finów jest takie chłodne podejście, ale jeśli przełamie i "roztopi się lód", jesteśmy bardzo ciepłymi i miłymi ludźmi. Nie martwcie się o nas - żartuje przyjmujący częstochowskiej ekipy.

To dla mnie zaszczyt grać w Częstochowie!

Tuż przed Nowym Rokiem Toni Kankaanpaa parafował kontrakt z Domexem Tytan AZS Częstochowa. Fin załatał dziurę w składzie po dramatycznej kontuzji Dawida Murka. - Długo się nie zastanawiałem, kiedy AZS zaoferował mi kontrakt. Myślę, że to zaszczyt grać w takim zespole. Wiedziałem, że to jeden z najlepszych zespołów i potrzebowali uzupełnić skład po naprawdę poważnej i przykrej kontuzji Dawida Murka - mówi.

Fin pojawił się pod Jasną Górą tuż po Nowym Roku. Toni nie miał problemów z aklimatyzacją, a same miasto przypadło mu do gustu. - Czuje się dobrze w Częstochowie, to miłe środowisko z kulturą dla siatkówki. Odwiedziłem kilkukrotnie centrum miasta. Niestety nadal nie miałem okazji zobaczyć Jasnej Góry i pozostałych ośrodków kultury - ubolewa Kankaanpaa.

Po ostatnich sukcesach w głównej mierze reprezentacji Daniela Castellaniego siatkówka urasta powoli do miana polskiego sportu narodowego. Od kilku lat siatkówka cieszy się w naszym kraju ogromnym zainteresowaniem, a Mistrzostwo Europy nadmuchało jeszcze balon popularności niemal do granic możliwości. Zupełnie inna sytuacja panuje w Finlandii. - Poziom polskiej ligi jest zdecydowanie wyższy od ligi fińskiej. Zresztą, siatkówka dla Polaków, jak hokej dla Finów. Jest bardzo popularna - potwierdza.

Kankaanpaa wychował się nieopodal stolicy swego kraju Helsinek. Miasto Korson, gdzie swoje mecze rozgrywa były zespół zawodnika, Korson Veto stanowi obecnie przedmieścia większego miasta, Vantaa. Jego zdaniem, można dostrzec pewne podobieństwa i analogie pomiędzy Korson i Częstochową. - Korson jest aktualnie przedmieściem miasta Vantaa, które jest dokładnie obok Helsinek w okręgu stołecznym. W tym rejonie są trzy miasta znajdujące się obok siebie: Helsinki, Espoo, Vantaa i są prawie, jak jedno miasto. W zasadzie trudno jest znaleźć podobieństwa, ale kilka można dostrzec - podkreśla.

Wolę lato od zimy!

Tegoroczna zima dała się we znaki mieszkańcom naszego kraju. Tak dużej ilości białego puchu dawno nie doświadczyliśmy. Teoretycznie dzięki temu Kankaanpaa powinien czuć się w Częstochowie, jak w domu, bowiem w jego ojczyźnie, jak wiadomo nie brakuje śniegu i ujemnych temperatur. Co ciekawe, Fin bardziej przepada jednak za latem, niż za zimą. - Zima była zaskakująco zimna tutaj w Polsce, podobnie zresztą, jak w Finlandii, gdzie była zimniejsza, niż w ostatnich latach. Mówiąc szczerze, mimo, że pochodzę z nordyckiego kraju, jestem osobą bardziej wolącą lato, niż zimę. Śnieg też jest jednak fajny, bowiem przynosi światło, kiedy jest ciemno, chociaż wolałbym jednak żeby było cieplej - nie ukrywa.

Podczas swojego pobytu w Polsce Fin spotkał się z wielką życzliwością i na każdym kroku może liczyć na pomoc ze strony częstochowian. - Ludzie są otwarci i niezwykle pomogli mi w przystosowaniu się do życia tutaj. Jestem za to bardzo wdzięczny - dodaje Kankaanpaa.

Nie myślę o przyszłości, skupiam się na grze

Niedługo miną trzy miesiące odkąd Toni pojawił się w Polsce. Mimo, że póki co odgrywa zdecydowanie drugoplanową rolę w częstochowskim zespole, 26-latek nie żałuje swojej decyzji. Kankaanpaa nie chcę jednak wybiegać w przyszłość. - Jestem usatysfakcjonowany z podjętej decyzji. Już wiele się nauczyłem, a do końca sezonu jeszcze daleka droga. Nie chcę myśleć na razie o przyszłym sezonie. Niech zakończy się najpierw obecny. Skoncentrujmy się na grze, żeby wyglądała, jak najlepiej i dopiero potem pomyślimy o następnym sezonie - ucina spekulacje.

Kankaanpaa szybko odnalazł się w nowej rzeczywistości i znalazł wspólny język z kolegami z drużyny. Jak wspomina Fin, na początku niektórzy zawodnicy niechętnie komunikowali się w języku angielskim, ale z czasem "pierwsze lody" zostały przełamane i obecnie bariera językowa nie stanowi problemu. - Koledzy z drużyny są wspaniali. Przyjęli mnie otwarcie i pomogli spokojnie znaleźć odpowiedni rytm, jakim gra drużyna. Nie ma problemów z językiem. Na początku chłopcy nieśmiało posługiwali się językiem angielskim, może obawiali się popełniania błędów. Po pierwszym uprzedzeniu okazało się jednak, że dobrze się nim posługują i bez względu na to, że nie zawsze mówią perfekcyjnie, to jednak rozumiemy się nawzajem i cały czas uczymy się lepiej dogadywać i porozumiewać - podkreśla Toni.

Częstochowski zespół obecnie plasuje się na czwartym miejscu w tabeli PlusLigi. Podopieczni Grzegorza Wagnera w tym sezonie sprawili już wiele niespodzianek i z pewnością nie stoją na straconej pozycji w walce o medale. - Wszystko jest możliwe w sporcie. Uważam, że jeśli będziemy grać na najwyższym naszym poziomie, jako zespół wcale nie jest powiedziane, że nie wygramy - kończy Toni Kankaanpaa.

Komentarze (0)