Grzegorz Łomacz (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Był to dla nas bardzo ciężki mecz, który od początku nie układał się po naszej myśli. Wielkie brawa należą się ZAKSIE, szczególnie za dwa pierwsze sety, kiedy to my mieliśmy problem z wyprowadzeniem pierwszej akcji. Nasi rywale w tych odsłonach bronili każdą piłkę, przez co dość łatwo przegraliśmy. Od trzeciej partii zaczęliśmy grać lepiej i to my kończyliśmy te trudniejsze piłki. W dzisiejszym spotkaniu nie układała nam się gra środkiem. Chwała chłopakom, że byli w stanie zdobywać punkty ze skrzydeł. Szczególnie pomógł nam dzisiaj Sebastian Pęcherz, który wszedł w trzecim secie i kończył same sytuacyjne piłki. Bardzo nam to pomogło w zwycięstwie.
Michał Masny (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Pierwsze dwa sety były w naszym wykonaniu bardzo dobre, wszystko wychodziło nam tak jak powinno. Natomiast od trzeciej odsłony siatkarze Jastrzębskiego Węgla zaczęli lepiej zagrywać, a my mieliśmy problem z wyprowadzeniem ataku w pierwszym tempie. Niestety nie udało nam się wygrać. Bardzo żałujemy, ponieważ dzisiaj byliśmy blisko tego celu.
Roberto Santilli (trener Jastrzębskiego Węgla): To był dla nas bardzo trudny dzień i bardzo trudny mecz. Mój zespół w dwóch pierwszych setach prezentował zupełnie inną siatkówkę. Graliśmy bardzo źle i nie potrafiliśmy znaleźć rytmu gry. Kiedy wszedł w trzeciej partii Sebastian Pęcherz, który grał dzisiaj bardzo dobry mecz, znaleźliśmy lepszą zagrywkę i zaczęliśmy bronić piłki. Pokazaliśmy zupełnie inna grę i kończyliśmy ważne piłki. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że wygraliśmy mecz, ponieważ w tym spotkaniu wróciliśmy z dalekiej podróży. Nie gramy teraz bardzo dobrej siatkówki, nie gramy w stu procentach tego co potrafimy. Jest dla nas bardzo ważne, że wygrywamy mecze.
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Dobrze dzisiejszy mecz podsumował Grzegorz Łomacz. My zagraliśmy bardzo dobrze dwa pierwsze sety, a później nie byliśmy w stanie utrzymać tego poziomu i rytmu gry. Przede wszystkim w dwóch premierowych odsłonach zdecydowanie lepiej radziliśmy sobie w ataku (ok. 60 procent), niestety w następnych odsłonach ta skuteczność spadała (38 procent w piątym secie). Natomiast nasi rywale w każdym następnym secie radzili sobie w tym elemencie coraz lepiej. Jastrzębianie zaczęli kończyć piłki w pierwszym tempie i w kontrataku. My popełniliśmy za dużo błędów w czwartym i piątym secie. W tie-breaku pomyliliśmy się w ataku aż pięciokrotnie. Nie mam po dzisiejszym meczu wielkich zastrzeżeń do chłopaków. W tym pojedynku różnica polegała na wykonaniu pewnych elementów. Szkoda, że nie udało się wygrać, tym bardziej, że stworzyliśmy sobie sytuacje, by jeszcze walczyć. W piątym secie przy stanie 13:12, 14:12 mieliśmy piłki po naszej stronie. Zabrakło jednak chłodnej głowy. Od trzeciego seta rywale byli od nas lepsi w ataku.