Wygrana na otarcie łez - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - CoprAtlantide Piacenza

Kędzierzynianie musieli zwyciężyć mistrza Włoch w trzech odsłonach, ponadto potrzebowali także wygranego "złotego seta", żeby awansować do Final Four Pucharu CEV. ZAKSA, na nieszczęście kibiców, poległa w pierwszej partii. Kolejne trzy odsłony padły łupem podopiecznych Krzysztofa Stelmacha, lecz wygrana z CoprAtlantide Piacenzą była jedynie pocieszeniem, gdyż polski zespół żegna się z europejskimi rozgrywkami.

Natalia Skorecka
Natalia Skorecka

Na parkiet zawodnicy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie wyszli stremowani, pomimo że musieli wygrać mecz w trzech setach, by marzyć o awansie do Final Four Pucharu CEV. Po skutecznym ataku ze środka Jurija Gladyra gospodarze spotkania cieszyli się z trzeciego oczka (3:3). Spotkanie było wyrównane i emocjonujące, niestety dla widowiska, jedynie do momentu, kiedy w polu serwisowym pojawił się Dante Boninfante. Rozgrywający CoprAtlantide Piacenzy posyłał piłkę z taką siłą, że kędzierzynianie nie byli w stanie przyjąć zagrywki na tyle dokładnie, by wyprowadzić szybką akcję. Pomyłka Jakuba Jarosza dała mistrzom Włoch dziewiąty punkt, przez co ich przewaga wynosiła już cztery oczka (5:9). Szkoleniowiec ZAKSY nie zwlekał ze zmianami. Na boisku pojawili się Dominik Witczak i Terence Martin. Wprowadzeni zawodnicy poprawili grę w ataku swojej drużyny, jednak na krótko. Kędzierzynianie po raz drugi w tym secie stracili serię punktów przy serwisie rywali. Tym razem gospodarzy pojedynku pogrążył Tine Urnaut (8:15). Na drugiej przerwie technicznej wynik był na tyle niekorzystny dla ZAKSY, że mogłoby się zdawać, iż awans CoprAtlantide Piacenzy do Final Four jest już przesądzony. Kędzierzynianie pokazali jednak ducha walki i zniwelowali straty do trzech oczek (14:17). Niestety dla polskich kibiców, mistrzowie Włoch nie zamierzali odwlekać przypieczętowania sukcesu. Przyjezdni zakończyli partię skutecznym blokiem (22:25).

Na drugą partię oba zespoły podeszły z większym spokojem. Szkoleniowiec mistrzów Włoch dał szansę rezerwowym zawodnikom, natomiast Krzysztof Stelmach pozostawił na parkiecie, dobrze spisujących się w poprzednim secie, zmienników. Dla kędzierzynian odsłona ta nie rozpoczęła się najlepiej. Dwie pomyłki w ataku Terence'a Martina doprowadziły do wyniku 3:6. Po czasie wziętym przez trenera ZAKSY gospodarze pojedynku pomału zaczęli odrabiać straty. Valdir Sequeira szalał w ataku, jednka tylko do momentu, kiedy zablokowali go kędzierzynianie (10:10). Do drugiej przerwy technicznej gra toczyła się punkt za punkt. Po powrocie na parkiet zespół CoprAtlantide Piacenzy odskoczył rywalom na dwa oczka, jednak ZAKSA szybko odrobiła straty i po zatrzymaniu Matti Oivanena wyszła na prowadznie (19:18). Był to niewątpliwie moment przełomowy całego seta, ponieważ od tego momentu punkty zdobywała już tylko jedna drużyna. Dobrze piłki posyłał do swoich kolegów Michał Masny. Partię mocnym atakiem zakończył Tuomas Sammelvuo (25:18).

Odsłona numer trzy była na początku podobna do poprzedniego seta. Do pierwszej przerwy technicznej zespoły grały w miarę równo, jednak przewagę uzyskali mistrzowie Włoch (7:8). Po asie serwisowym rozgrywającego ZAKSY (10:9) kędzierzynianie "wrzucili drugi bieg". Na wyróżnienie zasługuje Dominik Witczak, dla którego nie było piłek nie do skończenia. Po drugiej stronie siatki świetnie prezentowali się Tine Urnaut i Michele Grassano, który pojawił się na parkiecie w drugiej partii. Dobra gra przyjmujących CoprAtlantide Piacenzy nie wystarczyła jednak na rozpędzonych kędzierzynian. Skuteczna akcja z drugiej linii fińskiego zawodnika ZAKSY dała jego zespołowi 21. oczko (21:15). Gospodarze pojedynku pewnie kroczyli do wygrania seta numer trzy. Novica Bjelica popisał się bardzo mocnym atakiem ze środka, jednak pojedyncze zagranie nie mogło wpłynąć na przebieg partii. Ostatecznie odsłonę zakończył autowy atak włoskiego zespołu (25:19).

Czwarta partia rozpoczęła się zupełnie inaczej niż poprzednie, od samego początku ZAKSA grała swoją siatkówkę przez co stopniowo zwiększała swoją przewagę. Bardzo dobra gra Terence'a Martina i Dominika Witczaka doprowadziły najpierw do wyniku 3:1, a później 6:4. Efektowny blok Michała Ruciaka i Wojciecha Kaźmierczaka na przyjmującym CoprAtlantide Piacenzy dał kędzierzynianom dziewiąte oczko (9:5). Mimo starań, mistrzowie Włoch nie byli w stanie przeciwstawić się świetnie radzącym sobie zawodnikom ZAKSY. Kibice polskiej drużyny zadrżeli, kiedy na parkiet upadł Wojciech Kaźmierczak. Wydawało się, że uraz nie jest poważny, ponieważ środkowy pozostał jeszcze chwilę na parkiecie jednak po chwili jego miejsce zajął Robert Szczerbaniuk. Mimo chwili niepewności, podopieczni Krzysztofa Stelmacha z każdą akcja zbliżali się do zakończenia spotkania zwycięstwem. Atak z drugiej linii Terence'a Martina dał gospodarzom pojednku 20. punkt (20:12). Zdawało się, że już nic nie może się zdarzyć, jednak po raz kolejny okazało się, iż siatkówka jest sportem nieprzewidywalnym. W samej końcówce siatkarze z Półwyspu Apenińskiego rzucili się od dorabiania strat. Po akcji Matti Oivanena na tablicy pojawił się wynik 23:20. Okazało się, że kędzierzynianie nie zamierzali oddać zwycięstwa. Set zakończył się pomyłką przyjezdnych (25:22).

ZAKSA pokonała w czterech setach mistrza Włoch, jednak nie wystarczyło to na awans do Final Four Pucharu CEV. Wygrana nie cieszyła jak zawsze, lecz nie ma się co dziwić, była jedynie pocieszeniem. O triumf w europejskich rozgrywkach powalczy zespół CoprAtlantide Piacenza.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - CoprAtlantide Piacenza 3:1 (22:25, 25:18, 25:19, 25:22)

ZAKSA: Michal Masny, Jakub Jarosz, Michał Ruciak, Robert Szczerbaniuk, Jurij Gladyr, Tuomas Sammelvuo, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Terrence Martin, Dominik Witczak, Kamil Kacprzak, Grzegorz Pilarz, Wojciech Kaźmierczak.

Copra: Hristo Zlatanow, Dante Boninfante, Joao Paolo Bravo, Tine Urnaut, Novica Bjelica, Michal Rak, Pietro Rinaldi (libero) oraz Matti Oivanen, Michele Grassano, Valdir Sequeira, Jacopo Massari, Federico Boschi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×