Gorset oczekiwań już rozluźniony - przed dwumeczem PGE Skra Bełchatów - Pamapol Siatkarz Wieluń

Drużyna z Wielunia po sensacyjnym zwycięstwie w ostatniej kolejce fazy zasadniczej uciekła spod ostrza noża. Utrzymanie się w PlusLidze jest już dla niej sporym sukcesem. Siatkarze Damiana Dacewicza w kolejnej fazie rozgrywek mogą więc zagrać bez presji, ale za to ze zdwojoną ambicją i godną podziwu wolą walki, jak w pojedynku z częstochowianami. W konfrontacji z mistrzem Polski nie pozostaje im bowiem nic innego.

Kopciuszek wśród gwiazdorskiej obsady? Pojedynek Dawida z Goliatem? Choć te określenia wydają się być dosyć oklepane, idealnie obrazują charakterystykę pojedynku drużyn, które w najbliższy piątek i sobotę staną naprzeciwko siebie w hali Energia w ramach pierwszej rundy play-off. Choć wiadomo, że drużyna z Wielunia nie jest krezusem finansowym i w porównaniu pod każdym kątem z PGE Skrą Bełchatów wypada dosyć blado, to takiej ambitnej walki siatkarzy beniaminka, jak w meczu z Domexem Tytan AZS Częstochowa, nie powstydziłby się nawet mistrz Polski. Nie zmienia to jednak faktu, że bezwzględnym faworytem w tej parze jest Skra, która fazę zasadniczą zakończyła na pierwszym miejscu.

Podopieczni Damiana Dacewicza rzutem na taśmę wywalczyli zaś ósmą pozycję w tabeli PlusLigi po gładkim zwycięstwie w ostatniej kolejce nad wspomnianą ekipą z Częstochowy, gwarantując sobie tym samym dobre humory przed kolejnymi meczami. - Cieszę się, że w końcu udało nam się utrzymać wysoki poziom do końca spotkania i pewnie zwyciężyć. Po tej wygranej panuje w naszym obozie wielka radość, bo awans do fazy play-off to dla nas niewątpliwie spory sukces - nie krył zadowolenia Andrzej Stelmach, rozgrywający Siatkarza Wieluń.

Nadrzędny cel walecznej drużyny został więc zrealizowany - beniaminek nie podzielił losu Trefla Gdańsk, który w minionym już sezonie z hukiem spadł do pierwszej ligi. Gorset oczekiwań został więc rozluźniony, co może jedynie pomóc w konfrontacji z faworyzowanym przeciwnikiem. - Zawsze dobrze grało nam się z mocniejszymi rywalami - mówi bez cienia wątpliwości trener Damian Dacewicz, były zawodnik PGE Skry Bełchatów.

Jest w tym zdaniu sporo racji. Wszak wielunianie potrafili w fazie zasadniczej toczyć wyrównane boje z pretendentami do medali - Jastrzębskim Węglem oraz ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Po starciach z ekipą Jacka Nawrockiego jednak zawsze schodzili na tarczy, bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej...

Bełchatowianie batalie z drużyną z Wielunia mogą potraktować jako idealne przetarcie przed Final Four Ligi Mistrzów, który odbędzie się już 10 i 11 kwietnia w Atlas Arenie. Po seriach gier w Niemczech i we Włoszech oraz ciężkich treningach mistrzowie Polski będą musieli "złapać świeżość", by godnie zaprezentować się w Łodzi. Pod znakiem zapytania stoi wciąż występ Michała Bąkiewicza, jednak coraz lepiej spisuje się Stephan Antiga, powracający do optymalnej formy, co powinno mieć nieodzowne znaczenie dla układu sił w drużynie, której bolączką były ostatnie ciągłe kontuzje.

PGE Skra Bełchatów od kilku lat rządzi i dzieli na parkietach PlusLigi. Czy można zatem mieć jakiekolwiek wątpliwości co do tego, kto ostatecznie wyjdzie z tej batalii obronną ręką i znajdzie się w najlepszej czwórce? Choćby jedno zwycięstwo siatkarzy Damiana Dacewicza będzie uchodzić za to, co najbardziej elektryzuje siatkarskich kibiców - sensację.

Pierwsze dwie konfrontacje mistrza Polski z Pamapolem Siatkarz Wieluń odbędą się w najbliższy piątek (godz. 19:30) i sobotę (godz. 17:00) w bełchatowskiej Energii. Potem rywalizacja, która toczy się do trzech wygranych meczów jednej drużyny, przeniesie się do Wielunia. Relację live z każdej batalii przeprowadzi portal SportoweFakty.pl.

Komentarze (0)