Karolina Kosek była w sobotę prawdziwą zmorą bielskiego bloku. Siatkarka raz za razem mocno obracała piłkę, wyprowadzając ją po bloku na aut i uniemożliwiając jakąkolwiek grę w obronie zawodniczkom BKS-u. - Nie jest mi przykro z tego powodu. Obijanie na aut to jedyny sposób na taki wysoki blok, który zawsze ustawiony był dobrze i tam gdzie trzeba, nie było sensu pchać się przez jego środek, trzeba było obijać - mówiła po spotkaniu siatkarka w rozmowie z Polsatem Sport.
Zwłaszcza w pierwszych dwóch setach sobotniej potyczki siatkarki z Łodzi zdecydowanie dominowały nad rywalkami na siatce, prezentując świetną grę blokiem. - Na treningach zawsze dużo czasu poświęcamy na grę blokiem. Może nie było to zawsze widoczne, ale teraz zaprocentowało - cieszyła się Kosek, która podkreślała, że kluczem do wygranej było dobre mentalne nastawienie do pojedynku. - Jeszcze w piątek wieczorem trener kazał nam wszystkim uwierzyć w to zwycięstwo. Uwierzyłyśmy i wygrałyśmy - mówiła.
Do niedzielnego finału łodzianki nie zamierzają się jakoś specjalnie przygotowywać. - Teraz to już tylko relaks. Będziemy oglądały drugi półfinał. Jesteśmy dobrze przygotowane psychicznie, odpoczniemy wieczorem i do finału przystąpimy "na świeżości" - zakończyła zawodniczka.