Mikołaj Sarnecki: Chcemy wygrać z AZS-em Częstochowa

- Wyeliminowanie Skry Bełchatów było raczej naszym marzeniem, niż celem do zrealizowania w rzeczywistości. W meczach z Mistrzem Polski chcieliśmy jedynie pokazać dobrą siatkówkę i wygrać jakiegokolwiek seta. Niestety, nawet ta sztuka nam się nie udała, ale nie mamy zamiaru z tego powodu zbytnio rozpaczać. Dopiero teraz zaczyna się dla nas realna walka w play-off'ach. Chcemy ograć AZS Częstochowa i walczyć o lokaty 5.-6. na koniec sezonu - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl atakujący beniaminka PlusLigi, Mikołaj Sarnecki.

Adrian Kowalczyk
Adrian Kowalczyk

Celem Siatkarza Wieluń w rywalizacjach ze Skrą Bełchatów było raczej zaprezentowanie dobrej siatkówki, niż chęć pokonania Mistrzów Polski. Każdy z siatkarzy Pamapolu zdawał sobie sprawę, że wyeliminowanie podopiecznych Jacka Nawrockiego jest raczej poza zasięgiem tej drużyny. - W każdej rywalizacji, nawet z najmocniejszą drużyną, gdzieś głęboko w sercu tli się malutka iskierka nadziei, że uda się sprawić niespodziankę. Tak było również z nami w rywalizacji ze Skrą, jednak była to raczej forma marzeń, niż realnych założeń na te spotkania. Naszym głównym celem podczas rywalizacji z Mistrzem Polski było zaprezentowanie dobrej siatkówki i wygrana jakiegokolwiek seta. Chcieliśmy się dobrze zaprezentować i udowodnić, że nie jesteśmy w ósemce ekstraklasy przez przypadek - powiedział atakujący Pamapolu Siatkarza Wieluń, Mikołaj Sarnecki.

Drużyna z Wielunia podczas potyczki ze Skrą Bełchatów miała trudności z mobilizacją i wyzwoleniem większej ambicji w swojej grze. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby siatkarze Pamapolu mieli świadomość, że jakkolwiek by się nie starali i tak nie uda im się pokonać Skry. - Myślę, że rywal nas trochę przerósł w tej rywalizacji. Po wywalczeniu utrzymania w lidze, a co za tym idzie zrealizowaniu głównego celu postawionego nam przed startem rozgrywek PlusLigi, napięcie z drużyny spadło. Być może dlatego tak trudno nam się grało z drużyną Mistrza Polski - kontynuował zawodnik.

W następnej fazie rozgrywek beniaminek ligi zmierzy się już z zespołem, przeciwko któremu może mięć większe nadzieje na sprawienie niespodzianki. AZS Częstochowa, bo o nim mowa, jest ostatnio w dużym dołku. Podopieczni Grzegorza Wagnera przegrali osiem ostatnich spotkań z rzędu. - Mam nadzieję, że w rywalizacji z AZS-em Częstochowa nie będziemy już mieli problemów z mobilizacją i zaprezentujemy się lepiej niż ze Skrą. Mamy Częstochowianom wiele do udowodnienia. Wygraliśmy z nimi w ostatniej kolejce rundy zasadniczej dość zdecydowanie i chcemy pokazać, że to nie był przypadek. Drużyna spod Jasnej Góry będzie z kolei chciała udowodnić, że jej porażka w Wieluniu była tylko wypadkiem przy pracy. Już niebawem czeka więc nie tylko nas, ale i kibiców obu drużyn, bardzo emocjonująca i ciekawa batalia.

Zarówno trener Damian Dacewicz podczas konferencji prasowej po meczu ze Skrą Bełchatów, jak i Mikołaj Sarnecki, zapowiedzieli, że beniaminek rozgrywek do rywalizacji z AZS-em podejdzie bardzo poważnie i będzie chciał drużynę z Częstochowy wyeliminować. - Wywalczyliśmy już utrzymanie w lidze i teraz naszym nowym celem jest walka o miejsca 5.-6. Aby znaleźć się w rywalizacji o te lokaty, musimy wcześniej wyeliminować AZS Częstochowa, dlatego potraktujemy te spotkania bardzo poważnie. Bardzo chcemy osiągnąć w tym roku w lidze coś więcej, niż zakładał nasz plan na ten sezon - zakończył rozmowę ze SportoweFakty.pl, Mikołaj Sarnecki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×