Maciej Wołosz: To nie powinno się nam zdarzać

- W grze naszej drużyny najgorsze są przestoje, które bardzo często się nam przydarzają. Prowadzimy grę, wyrabiamy sobie przewagę i w tym momencie notorycznie ją tracimy. Gdy mamy kilka oczek więcej od rywala jesteśmy chyba zbyt pewni siebie, tracimy koncentrację, a rywale to wykorzystują i nas doganiają. Na tym poziomie nie powinno się nam to zdarzać - stwierdził, po przegranym przez Siatkarza Wieluń 1:3 meczu drugiej rundy play-off o miejsca 5.-8. z AZS Częstochowa, przyjmujący beniaminka Maciej Wołosz. Słowa młodego zawodnika jak ulał pasują do obrazu piątkowego spotkania. W drugiej i czwartej partii tej potyczki gospodarze mieli już nawet sześciopunktowe przewagi nad podopiecznymi Grzegorza Wagnera, a i tak przegrali je odpowiednio: 22:25 i 23:25.

Adrian Kowalczyk
Adrian Kowalczyk

Maciej Wołosz żałował, że jego drużyna w piątkowym meczu złapała odpowiedni rytm, dopiero na początku drugiego seta, przez co pierwszą partię musiała spisać na straty. - Trochę za późno się w tym spotkaniu przebudziliśmy. Nasza gra zaczęła się kleić pod koniec pierwszej partii, gdy jej wynik był już praktycznie przesądzony. W drugiej z kolei nie wykorzystaliśmy swojej szansy, kiedy mieliśmy już nawet sześć punktów przewagi. Straciliśmy ją pechowo i przegraliśmy kolejnego seta - powiedział zawodnik, dodając, że na poziomie PlusLigi jego drużyna nie powinna zadowalać się, kiedy ma kilka punktów przewagi. - W grze naszej drużyny najgorsze są przestoje, które bardzo często się nam przydarzają. Prowadzimy grę, wyrabiamy sobie przewagę i w tym momencie notorycznie ją tracimy. Gdy mamy kilka oczek więcej od rywala jesteśmy chyba zbyt pewni siebie, tracimy koncentrację, a rywale to wykorzystują i nas doganiają. Na tym poziomie nie powinno się nam to zdarzać - kontynuował.

Przyjmujący beniaminka zastanawiał się dlaczego gra jego zespołu różniła się tak bardzo, od tej którą Siatkarz zaprezentował podczas ostatniego, wygranego 3:0, meczu z AZS-em Częstochowa. - Podczas spotkania z zespołem z Częstochowy w ostatniej kolejce rundy zasadniczej mieliśmy nóż na gardle i musieliśmy wygrać, by uniknąć gry w barażach. Byliśmy bardzo zmobilizowani, ale nie mogę powiedzieć, że nie było tak również przed piątkową rywalizacją. Te dwa mecze jednak bardzo się różniły. W piątek przyjezdni od początku spotkania ryzykowali i im się to opłaciło. Kilka razy piłka otarła się przy ich serwisie o siatkę, przez co mieliśmy problem z odbiorem, kilka razy kończyli też sporne sytuacje na swoją korzyść. Ogólnie, wychodziło im praktycznie wszystko i seriami zdobywali punkty. My z kolei graliśmy na początku bardzo nieporadnie i kilka razy mieliśmy po prostu pecha. W porównaniu do naszego poprzedniego spotkania goście nie popełniali również tak wielu błędów własnych - powiedział.

- W Częstochowie chcemy zaprezentować się z dobrej strony i pozostawić po sobie pozytywne wrażenie. Jeśli gra będzie się nam układać, możemy pokusić się nawet o zwycięstwo. Hala AZS-u to bardzo ciężki teren, jednak nie mamy zamiaru się tego obawiać i będziemy walczyć - zakończył Maciej Wołosz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×