Nie umiemy się podnieść w trudnych momentach - komentarze po meczu ZAKSA Kędzierzyn-Kożle - Jastrzębski Węgiel

Poniedziałkowy mecz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Jastrzębskim Węglem zacięty był jedynie w pierwszym secie, kiedy to zwycięzcę wyłoniła zacięta końcówka. W kolejnych odsłonach warunki dyktowali podopieczni Roberto Santilliego. - Dzisiejszy mecz był bardzo nerwowy i nie stał na najwyższym poziomie, ponieważ oba zespoły popełniały dużo błędów - ocenił kapitan przyjezdnych.

Grzegorz Łomacz (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Bardzo się cieszymy, że postawiliśmy pierwszy krok w drodze do finału. Dzisiejszy mecz był bardzo nerwowy i nie stał na najwyższym poziomie, ponieważ oba zespoły popełniały dużo błędów. Na szczęście w trzecim secie my zaczęliśmy bardziej szanować piłkę i my myliliśmy się rzadziej. Nie potrzebnie w trzecim secie oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi, przez co ZAKSA zbliżyła się do nas. Cieszymy się, że tego seta udało nam się jednak wygrać. W czwartej odsłonie graliśmy konsekwentnie i zwyciężyliśmy.

Michał Masny (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Powiem krótko, przegraliśmy. Jutro czeka nas kolejny mecz.

Roberto Santilli (trener Jastrzębskiego Węgla): Dzisiaj zrobiliśmy pierwszy krok. Spodziewaliśmy się zaciętego i nerwowego meczu i takie właśnie było to dzisiejsze spotkanie. ZAKSA w pierwszy secie grała bardzo dobrze w polu serwisowym i w przyjęciu zagrywki. W następnych partiach było inaczej, zagraliśmy lepiej i pewnej. Popełnialiśmy mniej błędów w przyjęciu. Należy zaznaczyć, że dzisiejszy mecz nie stał na najwyższym poziomie, ale nie ma się co dziwić skoro nie graliśmy od 17 dni. Jutro musimy zagrać kolejny mecz, który jest odrębną historią. Mamy nadzieję, że zagramy lepiej i zrobimy kolejny krok do finału.

Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Zgadzam się z poprzednikami, dzisiejszy mecz nie stał na najwyższym poziomie. Zwłaszcza my zagraliśmy bardzo słabo,oczywiście poza pierwszą partią. Premierowa odsłona była w naszym wydaniu bardzo dobra, świetnie funkcjonowało połączenie wypełniania założeń taktycznych i ich wykonanie. Od drugiego seta przeciwnik nas przełamał. Niestety po raz kolejny okazało się, że mój zespół jest słaby, gdy przeciwnik go naciska. Jutro jest kolejny mecz. Mam tylko nadzieję, że w głowach chłopaków nie zostanie dzisiejsza porażka, przez co mogliby oni wyjść na parkiet bez wiary w sukces. Nie umiemy się podnieść w trudnych momentach i to jest nasza największa bolączka.

Komentarze (0)