Przed dziesięcioma dniami, gdy odbyło się pierwsze spotkanie, łodzianki prowadziły już w setach 2:0, by wymęczyć zwycięstwo dopiero po tie-breaku. Teraz ogromne emocje mieliśmy już od samego początku. Trener gospodyń Wiesław Popik zdecydował się na zmianę wyjściowej szóstki swojego zespołu. Na parkiet wybiegła Katarzyna Bryda, zaś mecz z ławki rozpoczęła inna Kasia - Zaroślińska. I był to dobry ruch, bowiem zaledwie 20-letnia siatkarka w pierwszych fragmentach spotkania, wzięła na siebie ciężar gry Organiki. Początek pierwszej partii zależał jednak do pilanek, które schodziły na obie przerwy techniczne przy prowadzeniu, kolejno 8:6 i 16:12. To jednak była dopiero ... niespełna połowa tego seta, który rozgrzał kibiców w hali do czerwoności. Zanotowaliśmy bowiem długą grę na przewagi - pilanki nie wykorzystały aż ośmiu piłek setowych, zaś łodziankom udało się zakończyć partię przy czwartym podejściu, po udanym ataku Micheli Teixeiry.
Jak to często bywa po tak zaciętej wymianie ciosów, gdy zostanie ona zakończona, przegranej drużynie ciężko się pozbierać i następuje kilkuminutowy przestój. Tak było i tym razem, a bezlitośnie moment bezradności PTPS-u, wykorzystała Organika. Łodzianki szybko "odjechały" przeciwniczkom, obejmując 5-punktowe prowadzenie i właściwie bez zbędnych nerwów dowiozły je aż do 25. punktu.
Siatkarki z Łodzi już wielokrotnie w tym sezonie przy prowadzeniu 2:0 przestają grać i mają problemy z szybkim skończeniem meczu. Nauczony doświadczeniem trener Popik posadził więc na ławce Brydę, zaś wprowadził na boisko Zaroślińską, chcąc zawczasu zmienić coś w zespole i wprowadzić "nową krew", która może nie będzie rozprężona wysokim prowadzeniem. Tradycji jednak stało się zadość i choć set był wyrównany, to ostatnie słowo należało w nim do pilanek. Duże słowa pochwały należą się Katarzynie Koniecznej, która w pierwszych dwóch partiach wchodziła z ławki, zaś teraz zagrała od pierwszej piłki i to ona była pierwszoplanową postacią tego seta.
W drużynie gości po wygraniu partii, zaświtała nadzieja, że podobnie jak w pierwszym meczu, uda się doprowadzić do tie-breaka i postawiły w czwartym secie wszystko na jedną kartę. Kryzys Budowlanych został jednak przezwyciężony i ta partia to mocna wymiana ciosów z obu stron. Rozpoczęła ją nieco kuriozalna sytuacja. Po rozegraniu dwóch piłek i prowadzeniu zespołu z Łodzi 2:0, sędziowie zorientowali się, że nie zgadza się ustawienie i wyjściowa szóstka gospodyń. Z tego powodu skorygowany został wynik z 2:0 na 0:1. Wprowadziło to na parkiecie trochę chaosu, jednak był to początek seta, więc nie wpłynęło to na końcowy wynik. Znów mieliśmy w tej partii grę na przewagi - najpierw meczbol dla gospodyń, potem piłka setowa dla pilanek i kolejny, jak się później okazało, ostatni meczbol dla Organiki. Spotkanie zakończyła udanym atakiem Julia Szeluchina, a tytuł MVP przypadł w udziale Małgorzacie Niemczyk.
Łodzianki prowadzą więc w rywalizacji do 3 zwycięstw już 2:0 i są o krok od awansu do czołowej czwórki Plus Ligi Kobiet. Teraz jednak oba zespoły przenoszą się do Piły, a tam siatkarki PTPS-u tanio skóry na pewno nie sprzedadzą. Mecz numer 3 w najbliższy piątek.
Organika Budowlani Łódź - PTPS Piła 3:1 (35:33, 25:20, 22:25, 27:25)
Budowlani: Kosek, Bryda, Teixeira, Szeluchina, Pluta, De Paula, Ciesielska (libero) oraz Koczorowska, Niemczyk, Zaroślińska
PTPS: Kaczorowska, Wojtowicz, Kasprów, Kucharska, Szczygielska, Kosmatka, Maj (libero) oraz Konieczna, Tokarska, Matyjaszek, Krawulska.
MVP: Małgorzata Niemczyk.
Sędziowie: Jacek Hojka, Paweł Ignatowicz.
Stan rywalizacji: 2:0 dla Organiki Budowlanych.