Druga półfinałowa konfrontacja pomiędzy Arisem Saloniki a ekipą polskiego rozgrywającego, Pawła Zagumnego, obfitowała w liczne zwroty akcji. Można wręcz było odnieść wrażenie, że każda z partii pochodzi z innego meczu. Boiskowa sytuacja zmieniała się niczym w kalejdoskopie, zaś cała batalia trwała ponad dwie godziny. Po czwartej odsłonie tego pojedynku mogło się wydawać, że gospodarze oddadzą pole walki swoim przeciwnikom (mimo że w meczu był remis, w czwartym secie Panathinaikos nie pozostawił Arisowi żadnych złudzeń, pozwalając mu na ugranie jedynie 12 oczek), jednak ku uciesze zgromadzonych w hali kibiców, zdołali oni się podnieść i w tie-breaku przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Choć na sukces Arisu złożyło się wiele czynników i niemalże wszyscy zawodnicy zagrali bardzo dobre spotkanie, to za swoistego "ojca" wiktorii nad Wszechateńskimi należy uznać Nikosa Roumeliotisa, który zanotował na swoim koncie aż 28 punktów (24 w ataku i 4 w zagrywce). Duży wkład w wygraną miał również Aleksandar Milivojević, zdobywca 14 oczek. Nieco słabszy dzień przytrafił się Nikoli Kovacevićowi, lecz dzięki świetnej dyspozycji pozostałych siatkarzy, nie miało to większego wpływu na wynik potyczki.
Z kolei po stronie Panathinaikosu dwoił się i troił rewelacyjny Liberman Agamez, który zapisał na swoim koncie 32 punkty (przy ponad 50 proc. skuteczności w ataku). Koniczynki zdobyły w sumie aż 20 oczek blokiem, jednak mimo to Aris okazał się teamem nie do przejścia.
Warto też zwrócić uwagę na fenomenalną postawę Pawła Zagumnego, który punktował w czwartkowym starciu aż 9 razy (4 pkt w bloku, 3 w zagrywce i 2 w ataku), jednakże nie uchroniło to Koniczynek przed porażką. Wraz z wyrównaniem stanu rywalizacji na 1:1, walka o finał rozgorzała na nowo. Kolejne starcie, które odbędzie się 26 kwietnia, zapowiada się więc nadzwyczaj interesująco.
Aris Saloniki - Panathinaikos Ateny 3:2 (28:30, 25:21, 25:23, 12:25, 15:11)