LM: Brązowy medal na otarcie łez? - relacja z meczu PGE Skra Bełchatów - ACH Volley Bled

Po porażce PGE Skry Bełchatów w półfinale Final Four Champions League mówiono, że mecz o brązowy medal będzie już tylko grą o honor. Bełchatowianie tym razem nie zawiedli swoich kibiców i pokonali 3:1 słoweński ACH Volley Bled. Wywalczony krążek jest drugim w historii startów Skry w Lidze Mistrzów. Plan minimum został więc wykonany, jednak pozostaje spory niedosyt, bo drużyna miała aspiracje, by zagrać w wielkim finale.

Bełchatowianie po półfinałowej porażce 1:3 z rosyjskim Dynamem Moskwa musieli stanąć w szranki w finale pocieszenia z rewelacją tegorocznych rozgrywek Champions League - ACH Volley Bled. Powtórzenie rezultatu z 2008 roku, kiedy to zawodnicy PGE Skry Bełchatów po triumfie nad Sisleyem Treviso sięgnęli po brązowy krążek, nie mogło być tym razem traktowane jako ogromny sukces, a zwykły obowiązek - szczególnie wobec wiernych kibiców, zgromadzonych w łódzkiej Atlas Arenie.

W pierwszej akcji meczu o trzecie miejsce przyjmujący Skry Bełchatów, Michał Winiarski nie poradził sobie z sytuacyjną piłką i został zablokowany. Chwilę później zrehabilitował się jednak efektowną akcją. Słoweńska ekipa popełniała bardzo dużo błędów, przez co już w początkowym etapie rywalizacji przegrywała czterema punktami (8:4). Michał Winiarski tuż po pierwszej przerwie technicznej posłał w kierunku rywali niezwykle trudną zagrywkę - w rezultacie bełchatowianie wykorzystali kontrę i powiększyli swoją, i tak już pokaźną, przewagę. Glenn Hoag musiał szybko zareagować - na boisku pojawił się Oliver Venno. Młody zawodnik od razu popisał się punktową zagrywką i ekipa spod Ljubljany zbliżyła się na dwa punkty do mistrzów Polski (11:9).

Gdy siatkarze słoweńskiej ekipy zaczynali już doganiać bełchatowian, trzy akcje z rzędu rozstrzygnęli na swoją korzyść gracze Skry Bełchatów. Wówczas o czas dla swojej ekipy poprosił szkoleniowiec ACH Volley Bled (14:9). Przy stanie 17:12 na boisku pojawił się Bartosz Kurek, który zmienił Stephana Antigę. Podopieczni Jacka Nawrockiego grali bardzo swobodnie - zagrywka była tym elementem siatkarskiego rzemiosła, w którym zdecydowanie Skra przeważała nad słoweńskim rywalem (20:14). Bezradni siatkarze Glenna Haga nie zdołali już zmienić biegu wydarzeń w pierwszej partii - tę odsłonę mocnym uderzeniem zakończył Michał Winiarski.

Zawodnicy ACH Volley Bled w inauguracyjnym secie przyjmowali zagrywkę na poziomie zaledwie dwudziestu pięciu procent! Dlatego już od początku drugiego seta zdecydowanie bardziej ryzykowali w polu serwisowym - kąśliwą zagrywką, dającą bezpośredni punkt, popisał się Dejan Vincic. Na boisku trwała już znacznie bardziej wyrównana walka - na pierwszej przerwie technicznej zaledwie jednym oczkiem prowadzili siatkarze Glenna Hoaga (7:8). Stopniowo inicjatywę zaczęli jednak przejmować przyjezdni. Gdy potrójny blok zatrzymał dynamiczny atak Mariusza Wlazłego, o czas poprosił Jacek Nawrocki (10:13). Trzy akcje z rzędu wygrane przez bełchatowian odmieniły na chwilę bieg meczu (13:13).

Po błędzie Stephana Antigi i kapitalnej zagrywce rywali, mistrzowie Polski przegrywali znów trzema punktami (13:16). Ekipa z Bełchatowa próbowała niwelować straty, jednak nie do zatrzymania był Vid Jakopin (17:20). Set zmierzał powoli ku końcowi, a gracze Jacka Nawrockiego grali coraz bardziej nerwowo. Szkoleniowiec próbował mobilizować swoich zawodników. Wprowadził zmiany w składzie, które ożywiły nieco grę Skry. Z obu stron znakomite parady w obronie zaprezentowali Piotr Gacek i Daniel Lewis. Przewaga ACH Volley Bled wyraźnie stopniała i Glenn Hoag poprosił o czas (22:24). Z chwilowej niemocy rywale polskiej ekipy wyszli obronną ręką i wyrównali stan rywalizacji.

Trzecia partia zainaugurowana została wyrównaną walką (3:3). Gdy Mariusz Wlazły został zablokowany, w kolejnej akcji nie pozostawił już żadnej wątpliwości co do swojej dobrej dyspozycji. Sam atakujący wygrać meczu jednak nie jest w stanie. Słoweńska drużyna dobrze czytała grę polskiej ekipy i w odróżnieniu od bełchatowian, stawiała punktowe bloki (6:8). Coraz częściej uruchamiany w ataku był Michał Winiarski, a jego zbicia wpadały z hukiem w parkiet przeciwnika (10:10). Gdy w końcu zablokowany został Vid Jakopin, bełchatowianie wyszli na prowadzenie! Glenn Hoag poprosił o czas, a na trybunach słychać było w końcu entuzjastyczne okrzyki. Pojedynczy blok Słoweńców na Michale Winiarskim uciszył jednak szybko polską publiczność (12:13).

Bartosz Kurek powoli stawał się w tym secie liderem polskiego teamu - raz po raz straszył swoimi potężnymi uderzeniami słoweńskich przeciwników (18:17). Mistrzowie Polski wyszli na jednopunktową przewagę, w rezultacie zmuszają szkoleniowca ACH Volley Bled do wzięcia czasu. Bełchatowianie sukcesywnie dążyli do triumfu w tym secie - kapitalna gra w kontrach zdecydowanie podcinała skrzydła Słoweńcom, którzy wybraniali niewiarygodne piłki, jednak stracili wyraźnie moc w ataku (24:19). W końcówce rozluźnienie wtargnęło w szeregi PGE Skry Bełchatów - Mariusz Wlazły posłał piłkę w aut i na tablicy świetlnej ukazał się remis 24:24! Prawdziwy thriller zakończył się triumfem bełchatowian - po asie serwisowym atakującego Skry i zaraz potem jego skutecznym ataku, na trybunach słychać było okrzyki niepohamowanej radości (31:29).

Bartosz Kurek świetnym atakiem otworzył rywalizację w czwartym secie (2:0). Bełchatowianie, podbudowani udanym finiszem w poprzedniej partii, kontynuowali dobrą grę (4:1). As serwisowym Mariusza Wlazłego pozwolił Skrze Bełchatów wyjść na trzy punktowe prowadzenie. Przez chwilę wydawało się, że Daniel Lewis doznał kontuzji, jednak całe szczęście mógł dalej uczestniczyć w pojedynku. Na pierwszej przerwie technicznej w dalszym ciągu utrzymywała się przewaga Skry (8:5). Podopieczni Glenna Hoaga próbowali przeciwstawić się gospodarzom, jednak trudno było im zatrzymać dobrze dysponowanego Wlazłego.

Po drugiej przerwie technicznej Bartosz Kurek zaprezentował piekielnie mocną zagrywkę, z której przyjęciem nie poradził sobie Daniel Lewis (17:11). Trener ACH Volley Bled próbował wybić z uderzenia bełchatowian, prosząc o czas. W poczynaniach polskiego teamu widać było jednak w końcu pewność siebie. Sytuację próbował ratować jeszcze Glenn Hoag. Przewaga bełchatowian była jednak niepodważalna. PGE Skra Bełchatów wygrała w czwartym secie 25:20 i w całym meczu 3:1.

Tym samym bełchatowianie po raz drugi w historii wywalczyli brązowy medal Ligi Mistrzów. Pozostaje jednak spory niedosyt, gdyż w tym roku mistrzowie Polski mieli chrapkę na lepszy rezultat.

PGE Skra Bełchatów - ACH Volley Bled 3:1 (25:16, 22:25, 31:29, 25:20)

PGE Skra Bełchatów: Falasca, Wlazły, Pliński, Możdżonek, Antiga, Winiarski, Gacek (libero) oraz Kurek, Novotny, Dobrowolski.

ACH Volley Bled: Flajs, Pajenk, Sket, Kamnik, Vincic, Jakopin, Lewis (libero) oraz Venno, Petkovic, Vidic, Gato.

Źródło artykułu: