Pierwsza partia, która rozpoczęła się od łatwego trzypunktowego prowadzenia Jastrzębia, nie wskazywała na to, by gospodarze nie ugrali w trzecim spotkaniu ze Skrą Bełchatów choćby seta. Bełchatowianie od stanu po 11 w pierwszej partii wyeliminowali niemal wszystkie błędy własne, co przy słabszej postawie jastrzębian w ataku (43. proc. skuteczności) pozwoliło Skrze odskoczyć na dwa oczka, które podopieczni Jacka Nawrockiego zdołali dowieźć do końca partii, wygrywając premierową odsłonę do 22. - Myślę, że popełniliśmy mniej błędów niż w Bełchatowie. Dlatego ten mecz dobrze się dla nas ułożył - ocenił po meczu kapitan Skry, Mariusz Wlazły.
W kolejnej odsłonie warunki na boisku dyktowali bełchatowianie, którzy na pierwszą przerwę techniczną schodzili z jednym punktem przewagi nad Jastrzębskim Węglem. Po przerwie atut wzrostu wykorzystał Marcin Możdżonek, który najpierw zatrzymał atak z szóstej strefy Pawła Abramowa, a chwilę później wygrał pojedynek na siatce z niziutkim rozgrywającym Jastrzębskiego Węgla Grzegorzem Łomaczem. Kiedy z przechodzącej piłki zaatakował Bartosz Kurek, bełchatowianie mieli cztery punkty zapasu (7:11). Taka przewaga okazała się bezpieczna i choć jastrzębianie zdołali się zbliżyć na dwa oczka (20:22), to druga partia i tak padła łupem pięciokrotnego Mistrza Polski. Skra znów wygrała seta do 22. Jastrzębianom nie pomogła w tym secie nawet dobra zmiana Sebastiana Pęcherza, który pojawił się na boisku za Abramowa.
Trzeci set przez długi czas toczył się pod dyktando Skry, która bardzo szybko wypracowała sobie trzypunktową przewagę. Mocnym punktem Skry był jej kapitan Mariusz Wlazły, który kończył nawet najtrudniejsze piłki. Słabą tego wieczoru zagrywkę niemal w punkt przyjmował także Michał Winiarski, który spisywał się dużo lepiej, aniżeli w poprzednich dwóch pojedynków finałowych. Kiedy jednak do gry powrócił bezbarwny w poprzednich partiach Igor Yudin w jastrzębianach odżyły nadzieje na odwrócenie losów spotkania. Kulminacyjnym momentem okazał się ten, w którym środkowy Jastrzębskiego, Adam Nowik zniwelował stratę do rywala do dwóch oczek (18:20). Gospodarzy na ziemie spróbował sprowadzić Michał Winiarski, który po swoim skutecznym ataku popisał się blokiem na Yudinie. Mimo wszystko jastrzębianie się nie poddawali i gdy Piotra Gacka zagrywką "ustrzelił" Patryk Czarnowski przewaga Skry wynosiła już tylko jeden punkt (23:24). Do stanu po 24 doprowadził Sebastian Pęcherz, ale końcówka i tak należała do Skry. Błąd w przyjęciu Benjamina Hardy'ego sprawił, że skutecznym atakiem z przechodzącej popisał się Bartosz Kurek, kończąc tym samym trzeciego seta i całe spotkanie, które Skra Bełchatów wygrała 3:0.
W finałowej batalii Skra Bełchatów prowadzi 2:1 i od końcowego sukcesu dzieli ją już tylko jedno zwycięstwo. Kolejny mecz rywalizacji odbędzie się we wtorek, także w Jastrzębiu Zdroju. W tym meczu na porażkę nie mogą sobie pozwolić jastrzębianie, którzy zapowiadają walkę. - Mogę obiecać, że zobaczycie jutro całkiem inny zespół i inne podejście. Na pewno jesteśmy w stanie zareagować na to. Jak znam moich zawodników, to na pewno tak zrobimy - obiecywał szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla, Roberto Santilli.
Jastrzębski Węgiel - Skra Bełchatów 0:3 (22:25, 22:25, 25:27)
Jastrzębski Węgiel: Nowik, Łomacz, Abramow, Yudin, Czarnowski, Hardy, Rusek (libero) oraz Azenha, Master, Pęcherz.
Skra: Wlazły, Pliński, Kurek, Falasca, Winiarski, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Antiga, Bąkiewicz.
MVP: Mariusz Wlazły.
Sędziowie: Maciej Twardowski (pierwszy), Andrzej Lemek (drugi).
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2:1 dla Skry Bełchatów.