W pierwszym secie spotkania rozgrywanego w stolicy Kuby gospodarze skrzętnie wykorzystywali problemy rywali w polu serwisowym i przyjęciu, choć wygrali różnicą zaledwie dwóch punktów. W kolejnej odsłonie Argentyna wróciła do gry, ale została zatrzymana przez rewelacyjną grę niespełna 17-letniego Wilfredo Leona, który zamknął tę partię wynikiem 25:20. Dopiero kolejny set przyniósł zwycięstwo podopiecznym Javiera Webera, którzy poza swoją dobrą grą, zwłaszcza w ataku, wykorzystali błędy pojawiające się po kubańskiej stronie siatki. - Obie drużyny walczyły z całych sił, ale wiedzieliśmy, że w czwartym secie musimy zaatakować serwisem, żeby wygrać - mówił na pomeczowej konferencji trener Orlando Samuels. Wykorzystanie tego elementu stało się kluczem do zwycięstwa reprezentacji Kuby i sprawiło, że ostatnia partia tylko je przypieczętowała.
Argentyńczycy nieźle radzili sobie w ataku, ale mieli problemy z dobrym przyjęciem. - Kuba mocno zaatakowała nas serwisem. Dzięki temu zdobyła wiele punktów, chociaż poziom ataku obu drużyn był dość podobny. Jedynie w czwartym secie nie udało nam się utrzymać tempa - tłumaczył po spotkaniu przyczyny porażki trener Weber.
Kuba - Argentyna 3:1 (25:23, 25:20, 21:25, 25:18)
Kuba: Leon (17), Leal (15), Camejo (10), Cepeda (5), Simón (10), Hierrezuelo (7), Gutierrez (libero) oraz Diaz, Hernandez (10), Leyva.
Argentyna: Ocampo (6), Scholtis (19), Spajic (10), Solé (2), Garcia (8), De Cecco, Meana (libero) oraz Filardi, Blanco Costa (2), Uriarte (1), Giani (1).