Dragan Stanković wraz z Budvą był rywalem byłego już klubu Sebastiana Świderskiego w fazie grupowej tegorocznej Ligi Mistrzów. Po odpadnięciu swojego zespołu z tych rozgrywek przybył w styczniu do Maceraty. W ten sposób zapełnił lukę po czeskim środkowym Martinie Leblu, którego kontuzja wyeliminowała z gry do końca sezonu. Stanković z miejsca znakomicie wkomponował się w zespół, stając się jego wartościową i ważną częścią. Nic dziwnego, że włodarze Lube po sezonie postanowili zabiegać o jego pozostanie.
Jak powiedział portalowi lubevolley.it dyrektor sportowy Lube, Stefano Recine, Stanković miał wiele ofert z dobrych europejskich klubów. Jednak po długich negocjacjach zdecydował się na pozostanie w Maceracie, z czego włodarze klubu są bardzo zadowoleni.
Przypomnijmy, że do tej pory z Lube pożegnali się trener Ferdinando De Giorgi, Sebastian Świderski, Mirko Corsano, Natale Monopoli, Andrea Bartoletti i Lorenzo Smerilli, przybyli zaś Cristian Savani, Facundo Conte, Gert Van Walle i nowy szkoleniowiec Mauro Berruto. Przesądzone też zostało, że Alessandro Paparoni w następnym sezonie będzie pełnił w zespole rolę libero.