Starcie reprezentacji Włoch i Serbii - taki tytuł potrafi przykuć uwagę każdego kibica piłki siatkowej. Konfrontacje tego rodzaju przyciągają bowiem nie tylko sympatyków obu teamów, ale również fanatyków volley'a, ludzi spragnionych siatkówki na najwyższym poziomie. A takiej właśnie możemy się spodziewać w najbliższy piątek oraz niedzielę we włoskiej miejscowości Montecatini.
Nie jest tajemnicą fakt, iż za sprawą potyczek III kolejki Włosi lub Serbowie będą mieli sposobność do odskoczenia rywalom w tabeli. Jak na razie na prowadzeniu znajdują się podopieczni Igora Kolakovića, lecz reprezentaci Italii tracą do nich tylko i wyłącznie jedno oczko, które stracili w pięciosetowej batalii z Trójkolorowymi. Zbliżające się mecze mogą mieć również decydujący wpływ na awans którejś z ekip do turnieju finałowego, który odbędzie się w Argentynie. Trudno się spodziewać, aby po fatalnym starcie do rywalizacji o bilet do Cordoby włączyli się Francuzi lub Chińczycy. A dwa triumfy nad bezpośrednimi rywalami mogą stanowić pokaźnych rozmiarów przewagę i swoisty bufor bezpieczeństwa na przyszłe występy w kolejnych starciach rundy interkontynentalnej.
Oba zespoły nie zanotowały jak dotąd na swoim koncie ani jednej porażki. Może się co prawda wydawać, iż w odrobinę bardziej uprzywilejowanej sytuacji są przed tym dwumeczem Serbowie, którzy zdobyli komplet 12 punktów, lecz niewykluczone, że owa teza jest wynikiem błędnego i nieco stereotypowego myślenia. Dlaczego? - Po czterech zwycięstwach ciąży na nas swego rodzaju presja kontynuowania pomyślnej passy w konfrontacji z Włochami - mówił po spotkaniu z Chinami trener Kolaković. Poza tym włosko-serbskie konfrontacje odbędą się we Włoszech, przy akompaniamencie włoskiego dopingu. Z drugiej zaś strony to ciśnienie może się przekształcić w niezbędną do osiągnięcia sukcesu motywację, o której na tej samej pomeczowej konferencji wspominał kapitan serbskiego teamu - Bojan Janić.
Trudno jest zatem wyrokować, która z ekip wyjdzie na parkiet z większą dozą pewności siebie. Z pewnością jednak mecze, które dziennikarze portalu SportoweFakty.pl jednogłośnie okrzyknęli spotkaniami III kolejki "Światówki", nie mają swojego faworyta. Ktoś mógłby powiedzieć, że w ostatniej potyczce pomiędzy obiema reprezentacjami, jaka miała miejsce w ubiegłorocznym czempionacie Starego Kontynentu, lepsi byli Serbowie (w fazie grupowej zwyciężyli 3:1) i z tegoż właśnie względu powinni oni powtórzyć swój ostatni wyczyn, lecz warto pamiętać, iż każdy kolejny mecz ma unikatową, jedyną w swoim rodzaju historię.
Trzeba też wiedzieć, że obie kadry znacznie się od tamtej pory zmieniły. W szeregach zespołu z Bałkanów nie zobaczymy już m.in. Ivana Miljkovića ani Nikoli Grbića, zaś do włoskiej drużyny powrócili znakomici zawodnicy - Alessandro Fei, a także Luigi Mastrangelo. Co więcej, zarówno w składzie jednych, jak i drugich wykreowały się nowe gwiazdy, które znajmują czołowe pozycje w rankingach World League. Mowa tu o takich siatkarzach, jak choćby Sasa Starović i Davide Marra. Sprawa zwycięstwa będzie więc w obu meczach otwarta.
Pierwszy pojedynek Włochy - Serbia odbędzie się w piątek o gdzinie 20:00, zaś kolejny w niedzielę o godzinie 20:30.