LŚ grupa B: Chiny urwały punkt Serbom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Chin przegrała pojedynek z Serbami, ale może do swojego dorobku dopisać jeden punkcik. Gospodarze wyszli z ciężkiej sytuacji, ponieważ mogli przegrać tak jak w sobotę stosunkiem 1:3, ale w porę zwarli szyki i doprowadzili do tie-breaka. W piątym, decydującym secie nie dali rady przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Ulegli do 11 i w całym meczu 2:3.

W tym artykule dowiesz się o:

Podobnie jak w sobotę, lepiej to spotkanie rozpoczęli gospodarze. Wygrali pierwszego seta i mogło się wydawać, że są na dobrej drodze do zwycięstwa. Jednak Serbowie, po zaciętej walce w drugiej partii, doprowadzili do remisu, a w kolejnej odsłonie wygrali do 17 i wyszli na prowadzenie w meczu 2:1. Zatem role się odwróciły i to przyjezdni stanęli przed szansą zdobycia trzech punktów. Chińczycy najwyraźniej uświadomili sobie, że na własnym terenie mogą nie zdobyć nic. Zwarli szyki, dodatkowo się zmobilizowali i wyrównali. Zatem o wszystkim musiał zadecydować tie-break. Serbom zwycięstwo wymykało się z rąk, o komplecie oczek już mogli zapomnieć, ale nie poddali się. W piątym secie wygrali do 11 i cały mecz 3:2.

Najwięcej punktów w meczu zdobył, podobnie jak w sobotę, Ping Chen, aż 27. Niewiele gorszy od niego był Sasa Starović, który swojej ekipie dał 25 oczek. W dużej mierze to na nim spoczywała odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Chińczycy jeden, cenny dla nich punkt, zawdzięczają dobrej zagrywce. To właśnie tym elementem byli najgroźniejsi. Gospodarze popisali się aż dziesięcioma asami serwisowymi. Ale przyjezdni lepsi byli w bloku i popełniali mniej błędów, to wystarczyło by wygrać.

- To był bardzo trudny mecz. Na początku prowadziliśmy pięcioma punktami, ale ostatecznie przegraliśmy pierwszego seta. Ekipa Chin była dużo lepsza niż w sobotę. Dobrze bronili, wygrali dwie partie i o wszystkim musiał rozstrzygnąć tie-break. Wiedzieliśmy, że wygrana w piątym secie to jedyna możliwość by wygrać. Zagraliśmy dobrze i wygraliśmy, cieszą dwa punkty - powiedział po meczu kapitan reprezentacji Serbii, Dragan Stanković.

Chiny - Serbia 2:3 (25:21, 23:25, 17:25, 25:21, 11:15)

Chiny: Dawei Yu, Chunlong Liang, Weijun Zhong, Jianjun Ciu, Ping Chen, Shuai Jiao, Qi Ran (libero) oraz Zhi Yuan, Runming Li, Chen Zhang, Jingtao Xu, Runming Li, Hui Ding.

Serbia: Nikola Kovacević, Valdo Petković, Dragan Stanković, Milos Nikić, Sasa Starović, Borislav Petrović, Nikola Rosić (libero) oraz Milos Terzić, Aleksandar Atanasiejević, Uros Kovacević, Nikola Jovović.

Źródło artykułu: